Siecioholicy. Czy można jeszcze korzystać z internetu i nie zatracić się w wirtualnym świecie?

"Wyloguj się do życia... a robi się to tak" to akcja, która ma zachęcić do bardziej świadomego korzystania z Internetu. Dziś w siedzibie Agory odbędzie się otwarta debata z udziałem ekspertów - o zagrożeniach związanych z nadmiernym korzystaniem z sieci.

Kompulsywne korzystanie z internetu osłabia zdolność koncentracji, umiejętności społeczne i pozbawia wyobraźni. Niestety, rośnie liczba młodych ludzi uzależnionych od wirtualnej rzeczywistości. Kampania społeczna "Wyloguj się do życia... a robi się to tak" wskazuje, jak ten problem można rozwiązać, jednocześnie wyciągając z sieci to, co dobre. To, że w dużej mierze komunikowana jest w internecie, wcale nie kłóci się z jej przekazem. Sieć - jako źródło informacji i rozrywki, doskonały kanał komunikacji - ułatwia życie, ale nie powinna nam go zastąpić.

Kilka lat temu, w pogodny letni dzień, w nadmorskiej miejscowości spotkałam grupkę nastoletnich Koreańczyków. Ze zdumieniem obserwowałam, jak zamiast cieszyć się słońcem, nie odrywali wzroku od kolorowych laptopów. Dzisiaj taki widok dziwi coraz rzadziej. Przeciwnie, w kawiarniach łapiemy Wi-Fi, a podczas rozmowy często nie możemy się powstrzymać, by choć raz nie przejechać palcem po wyświetlaczu telefonu i nie zajrzeć na Facebooka. Psychoterapeuta Wojciech Eichelberger zauważa, że z roku na rok rośnie liczba uzależnionych nastolatków; niestety, rodzice nie nauczyli się jeszcze dobrze radzić sobie z tym problemem. Jeżeli chcą te niepokojące tendencje powstrzymać, zmiany powinni zacząć od siebie.

Zdaniem Tatiany Mindewicz-Puacz z Fundacji FIRST, psychoterapeutki i autorki kampanii "Wyloguj się do życia" , obecnie wykazujemy coraz większe skłonności do uzależnień behawioralnych. - Mówiąc o nałogu, najczęściej myślimy o alkoholu i narkotykach, a przecież żeby się uzależnić, we współczesnym świecie niepotrzebne są jakiekolwiek substancje. Przeciwnie, cierpimy na zakupoholizm, pracoholizm, seksoholizm, kompulsywnie objadamy się lub ćwiczymy, do tego typu nałogów należy również uzależnienie od komórki i internetu - stwierdza.

Statystyki budzą niepokój już w 2011 r. ok. 85 proc. gimnazjalistów w wieku 15-16 lat codziennie lub prawie codziennie korzystało z internetu bez żadnych korzyści edukacyjnych czy rozwojowych. Tak wynika z badania "Nałogi behawioralne wśród uczniów gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych w wybranych miastach Polski", wykonanego przez Instytut Psychologii Zdrowia. Dzisiaj ten wynik jest na pewno wyższy - dane GUS z 2014 r. wskazują, że liczba gospodarstw domowych z dziećmi posiadających dostęp do internetu wzrosła o 11,1 proc. w stosunku do roku 2010.

W kampanii 'Wyloguj się do życia... a robi się to tak' wzięli udział raperzy z 2cztery7 - Ten Typ Mes, Stasiak i Pjus oraz gwiazdy piłki nożnej - Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny (fot. materiały prasowe)W kampanii 'Wyloguj się do życia... a robi się to tak' wzięli udział raperzy z 2cztery7 - Ten Typ Mes, Stasiak i Pjus oraz gwiazdy piłki nożnej - Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny (fot. materiały prasowe) W kampanii 'Wyloguj się do życia... a robi się to tak' wzięli udział raperzy z 2cztery7 - Ten Typ Mes, Stasiak i Pjus oraz gwiazdy piłki nożnej - Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny (fot. materiały prasowe) W kampanii "Wyloguj się do życia... a robi się to tak" wzięli udział raperzy z 2cztery7 - Ten Typ Mes, Stasiak i Pjus oraz gwiazdy piłki nożnej - Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny (fot. materiały prasowe)

Lewandowski, Szczęsny i raperzy w akcji

Uzależniony od sieci nastolatek jest często zmęczony, odczuwa niepokój i ma gorsze wyniki w nauce. Odcięty od niej robi się natomiast agresywny. Jak temu zapobiec, gdy pokusę mamy na wyciągnięcie ręki?

Organizatorzy kampanii "Wyloguj się do życia" wpadli na pomysł, żeby uświadomić młodym, że chociaż internet to fantastyczna sprawa, dająca wiele możliwości - przekraczanie granic w korzystaniu z niego może prowadzić do niebezpiecznych konsekwencji.

W 2013 r. Jakub Żulczyk i Kuba Łubniewski przygotowali kilkunastominutowy film, w którym raper Sokół opowiadał o zagrożeniach, jakie niesie ze sobą nadmierne i niekontrolowane korzystanie z sieci oraz co traci osoba uzależniona. Film miał ponad 1,15 mln odsłon, a w akcję zaangażowało się 7,5 tys. szkół. Obecnie trwa konkurs, w którym gimnazjaliści mogą zgłaszać swoje pomysły na aktywności odciągające uczniów od wirtualnego świata. Zwycięski start-up otrzyma środki na jego sfinansowanie.

Uczniowie szkół ponadgimnazjalnych mają poczucie, że życie bez internetu byłoby nudne lub pozbawione radości. Wielu z nich zaniedbuje rodzinę, znajomych, naukę szkolną albo hobby z powodu spędzania czasu przy komputerze. Pogrążeni w wirtualnym świecie, zapominają o życiu w "realu".

Dlatego w 2014 r. organizatorzy akcji poszli o krok dalej i do nazwy "Wyloguj się do życia" dodali słowa "a robi się to tak". Powstały dwa filmy z pomysłem na to, co można robić, gdy w końcu wyłączy się komputer. A ponieważ młodych najbardziej przyciąga sport i muzyka, w reklamach społecznych wystąpili raperzy z 2cztery7 - Ten Typ Mes, Stasiak i Pjus ( rozmowę z nim publikujemy w tym wydaniu Weekendu Gazeta.pl ) oraz gwiazdy piłki nożnej - Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny.

Filmy niosą młodym przesłanie - trzeba myśleć, mieć marzenia i wraz z przyjaciółmi je realizować, bo skoro udało się im, może udać się i tobie.

 

Kolejnym etapem kampanii społecznej jest otwarta debata, która odbędzie się już w najbliższy poniedziałek o godz. 18 w siedzibie Agory, przy ul. Czerskiej 8/10, w Warszawie. W pierwszym z cyklu spotkań dla rodziców, nastolatków i wychowawców wezmą udział psychoterapeuci: Wojciech Eichelberger i Edward Orpik, Maciej Budzich, autor bloga mediafun.pl, oraz warszawscy raperzy Łukasz Stasiak i Piotr Szmidt (Ten Typ Mes) . Dyskusję, którą poprowadzi Tatiana Mindewicz-Puacz, będzie można śledzić on-line - na  Technologie.gazeta.pl lub Wylogujsie.org.

Organizatorzy kampanii podkreślają, że to, że w dużej mierze prowadzona jest przez internet, nie jest sprzecznością. Po pierwsze - łatwiej w ten sposób dotrzeć do osób uzależnionych, a po drugie - nie chodzi też o to, żeby negować płynące z internetu pożytki. - Sieć ułatwia życie. Na przykład dzięki streamingowi ze spotkania, z porad ekspertów będą mogły skorzystać również te osoby, które albo nie mogłyby przyjść, ponieważ mieszkają za daleko, albo w jakiś sposób obecność na nim byłaby dla nich krępująca - zauważa Tatiana Mindewicz-Puacz.

 

Jak walczyć z uzależnieniem

Z badań EU Kids Online wynika, że 32 proc. osób w wieku od 11 do 16 lat bez powodzenia próbuje spędzać mniej godzin w internecie. Gimnazjaliści jednej z warszawskich szkół pytani o to, jakie mają sposoby na ograniczenie czasu przebywania przed komputerem, odpowiadali: Wystarczy grać non stop przez dwa dni, a potem się nie chce . Ich zdaniem rodzice najczęściej stosują ograniczenia, gdy są zdenerwowani, ale już po dwóch dniach o nich zapominają. A walka z siecioholizmem wymaga konsekwencji.

'Wyloguj się do życia... a robi się to tak' - Stasiak, Ten Typ Mes i Pjus (fot. materiały prasowe)'Wyloguj się do życia... a robi się to tak' - Stasiak, Ten Typ Mes i Pjus (fot. materiały prasowe) 'Wyloguj się do życia... a robi się to tak' - Stasiak, Ten Typ Mes i Pjus (fot. materiały prasowe) "Wyloguj się do życia... a robi się to tak" - Stasiak, Ten Typ Mes i Pjus (fot. materiały prasowe)

- To nie jest takie proste. Rodzice uzależnionego nastolatka powinni udać się do specjalisty i we współpracy z nim rozpocząć pracę nad rozwiązaniem problemu - mówi Edward Orpik. - Terapia ma na celu przywrócenie kontroli nad korzystaniem z internetu tak, by nie szkodził. Istotne jest też, by zachęcić do korzystania z możliwości, które stwarza świat w "realu" i nauczyć umiejętności potrzebnych w realnym świecie. Zadaniem rodziców jest odbudowanie więzi z dzieckiem, bo tylko wtedy będzie ono uwzględniać ich uwagi i opinie. Tu kluczowe jest poświęcenie czasu i uwagi dziecku. Wiek dojrzewania jest trudnym okresem zarówno dla dzieci, jak i rodziców. To czas kwestionowania przez nie opinii i sądów rodziców. O zachowanie komunikacji pomiędzy tymi oddalającymi się pokoleniami warto zadbać wcześniej. Uczestniczyć w życiu dziecka, rozmawiać z nim, okazywać emocje i zachęcać do okazywania emocji. Prawdziwych. Warto też dawać przykład zdrowego korzystania z Internetu, na przykład nie rozmawiać z dzieckiem ze wzrokiem wlepionym w monitor komputera. Warto też zachęcać, inspirować i towarzyszyć mu w działaniach realizowanych w "realu".

Podobnego zdania jest Wojciech Eichelberger. - Kiedyś napisałem książkę "Jak wychować szczęśliwe dzieci", w której zauważyłem, że rodzic musi być najpierw sam trochę szczęśliwy - opowiada. - Więc jeśli chcemy "wylogować" dzieci do życia, musimy najpierw sami wylogować się do życia. Nie może być tak, że rodzic pochylony nad laptopem krzyczy do dziecka: - Ej, przestań wreszcie gapić się w ten tablet. To niespójny komunikat. Podstawowa sprawa: być dobrym wzorem dla dziecka. Poza tym trzeba umieć zaproponować coś zamiast ekranu. Młodzi ludzie oderwani od ekranu nie widzą niczego, co mogłoby być równie atrakcyjne, przewidywalne, kontrolowalne i bezpieczne. Dlatego trzeba znaleźć dla dziecka jakąś atrakcyjną, kreatywną alternatywę. Problem w tym, że to wymaga czasu i energii - a to są dwie rzeczy, których większości dorosłych najbardziej brakuje. Jeśli odwołamy się do zakazów, schowamy sprzęt, nie osiągniemy nic prócz specjalizowania się dziecka w konspiracji. Ono zawsze znajdzie dostęp do sieci, np. w kafejce internetowej.

Wojciech Eichelberger: Młodzi ludzie oderwani od ekranu nie widzą niczego, co mogłoby być równie atrakcyjne, przewidywalne, kontrolowalne i bezpieczne (fot. Tomasz Kamiński)Wojciech Eichelberger: Młodzi ludzie oderwani od ekranu nie widzą niczego, co mogłoby być równie atrakcyjne, przewidywalne, kontrolowalne i bezpieczne (fot. Tomasz Kamiński) Wojciech Eichelberger: Młodzi ludzie oderwani od ekranu nie widzą niczego, co mogłoby być równie atrakcyjne, przewidywalne, kontrolowalne i bezpieczne (fot. Tomasz Kamiński) Wojciech Eichelberger: Młodzi ludzie oderwani od ekranu nie widzą niczego, co mogłoby być równie atrakcyjne, przewidywalne, kontrolowalne i bezpieczne (fot. Tomasz Kamiński)

Psycholog i terapeuta zwraca uwagę, że dla nastolatków podtrzymywanie kontaktów społecznych z rówieśnikami jest dominującą potrzebą rozwojową. By to uwzględnić, rodzice powinni organizować im ciekawe spotkania z rówieśnikami, wspólne wyprawy, wspólne projekty -  wspierając się inicjatywą i kreatywnością innych rodziców znajomych z listy facebookowej dziecka.

- Wszystko wskazuje na to, że problem uzależnienia nastolatków się pogłębia - podkreśla Wojciech Eichelberger i dodaje, że groźnym skutkiem nadużywania Google'a i portali społecznościowych jest obniżenie koncentracji i zanik umiejętności społecznych. - Mózg dziecka przyzwyczaja się do nadmiernej stymulacji, różnorodności, do ciągłych i szybkich zmian. Skupienie się na przeczytaniu ze zrozumieniem jednej strony tekstu staje się niemożliwe. Badacze ostrzegają również, że nadmierne korzystanie z portali społecznościowych, ciągłe kontaktowanie się z innymi ludźmi skutkuje ślepotą emocjonalną, zubaża, osłabia zdolność do kontaktów werbalnych. Ograniczona zostaje zdolność do zachowań spontanicznych, szczerych, bezpośrednich. W sieci zawsze jest czas, by wszystko przemyśleć, przygotować odpowiedź, wykreować swój wizerunek. Poza nią coraz trudniej rozmawiać, bo grozi to dekonstrukcją autokreacji - zauważa.

 

Z Wojciechem Eichelbergerem zgadza się raper Łukasz Stasiak: - Kiedyś spędzaliśmy czas na podwórku, chodziliśmy nocować do kolegów, teraz ograniczamy się do wysyłania wiadomości, i to nie listów napisanych gęsim piórem, a byle jakich komunikatów. Ludzie boją się nawet odebrać telefon, głos zaczyna im drżeć, nie potrafią rozmawiać, a nastolatki często, gdy już nawet siedzą razem w jednym pokoju, grają w gry - mówi.

Udział rapera w tej akcji jest konsekwencją wcześniejszych działań jego i muzyków z 2cztery7, którzy często w tekstach piosenek nawoływali do tego, aby wyjść z sieci. Zdaniem Łukasza Stasiaka młodym ludziom trzeba pokazać, że istnieje życie poza nią. - Nie chodzi o to, żeby absolutnie zerwać. Przecież nie zaczniemy nagle chodzić na pocztę i stać w długich kolejkach, żeby płacić rachunki, albo nie przestaniemy kupować biletów do kina przez internet. Tak jest przecież łatwiej, ale chodzi o to, żeby czas zaoszczędzony dzięki internetowi wykorzystać na spotkanie w "realu" - dodaje .

Łukasz Stasiak, Robert Lewandowski i Ten Typ Mes (fot. materiały prasowe)Łukasz Stasiak, Robert Lewandowski i Ten Typ Mes (fot. materiały prasowe) Łukasz Stasiak, Robert Lewandowski i Ten Typ Mes (fot. materiały prasowe) Łukasz Stasiak, Robert Lewandowski i Ten Typ Mes (fot. materiały prasowe)

Niebezpieczna gra

Łukasz Stasiak zauważa, że często rodzicom jest na rękę, że dziecko siedzi w domu, ponieważ wtedy, ich zdaniem, jest najbardziej bezpieczne. Niestety, niekoniecznie. EU Kids Online podaje, że co siódmy nastolatek w Polsce w wieku 11-16 lat otrzymał w internecie wiadomości o podtekście seksualnym, 5 proc. było ofiarą cyberbullyingu, czyli gnębienia, a 25 proc. kontaktowało się w sieci z nieznajomymi osobami, których wcześniej nie poznały osobiście. Natomiast z badania EU NET i ADB "Ryzyko behawioralnego uzależnienia od internetu wśród dorastającej młodzieży w Europie, 2012" wynika, że aż 67,3 proc. respondentów zetknęło się w sieci z różnego rodzaju materiałami pornograficznymi.

O druzgocącym wpływie niekontrolowanego korzystania z sieci na młodych ludzi opowiada Ewa Ewart w dokumencie "Przemoc w sieci". Zwraca w nim uwagę na hejt, który na portalach społecznościowych przybiera monstrualne rozmiary. Dzieciaki potrafią uwziąć się na kogoś i zrobić sobie z niego publiczne pośmiewisko. Podobny problem poruszył Jan Komasa w "Sali samobójców" - wyśmiany w szkole chłopak, zaniedbywany uczuciowo przez rodziców, ucieka w końcu w niebezpieczną, wirtualną znajomość.

 

Ewa Ewart przytacza historię dziewczynki, która poznała w sieci kolegę. Jego zdjęcie i profil pokazała matce i dostała zgodę na tę wirtualną przyjaźń. Niestety, z czasem znajomość przerodziła się w napastowanie, a matka nie zauważyła, że córka zaczęła otrzymywać komunikaty, że jest gruba, brzydka i do niczego się nie nadaje. Dziewczynka popełniła samobójstwo. Dochodzenie wykazało, że za kolegę podawała się mieszkająca w sąsiedztwie dorosła kobieta.

By uniknąć takich tragedii, konieczna jest nieustająca kontrola i konsekwencja. Niestety, w tej walce o zdobycie uwagi i zaufania dziecka rodzice stoją na gorszej pozycji - w świecie elektroniki są tylko imigrantami, którzy wkraczają na teren tubylców.

- Tego, z czym dzieci mają do czynienia od urodzenia, my musimy się uczyć - mówi Patrycja Gajda, psycholog i wykładowca na Politechnice Warszawskiej, matka dwójki dzieci. - Trudno jest ograniczać coś, co dla nich jest naturalne. Egzekwowanie postanowień wymaga cierpliwości. Sama pilnuję, żeby dzieci nie wykonywały kilku czynności naraz, ponieważ tracą wtedy zdolność kontemplacji. Nadmiar wrażeń pozbawia je wyobraźni. Internet ma ten plus, że chociaż wymaga od nich dokonywania wyboru, telewizja może być gorsza, gdy widz biernie, bezrefleksyjnie przyjmuje to, co jest w danej chwili emitowane.

Pojęcia "tubylec" i "imigrant" pochodzą z książki Gary'ego Smalla i Gigi Vorgan "iMózg. Jak przetrwać technologiczną przemianę współczesnej umysłowości". Autorzy wspominają w niej, że choć wraz z postępem kultury cyfrowej rosną przeciętne wyniki IQ i polepsza się zdolność do bezbłędnej wielozadaniowości, to zmniejszają się empatia i umiejętności interpersonalne oraz narasta uczucie osamotnienia.

Gary Small i Gigi Vorgan podkreślają również, jak niebezpieczne jest uzależnienie od gier. Zbyt częste granie wpływa negatywnie na rozwój płata czołowego mózgu, co osłabia zdolność rozumowania, skłonność do zastanawiania się, spojrzenia na to, co się dzieje, z pewnej perspektywy, w celu dokonania właściwego osądu - czyli umiejętności świadczące o dojrzałości. Tymczasem gimnazjaliści z jednej z warszawskich szkół opowiadali, że nie tylko grają po kilka godzin dziennie, ale nawet, jak już skończą, na YouTube oglądają filmiki z innymi graczami.

Jeżeli nie zatamujemy obsesji młodych na punkcie komputerowych technologii, człowiek z czasem zmieni się w osamotnioną, infantylną, egoistyczną istotę, na dodatek będącą w depresji. Wylogujmy się do życia, póki czas.

Tatiana Mindewicz-Puacz z Fundacji FIRST, Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski (fot. materiały prasowe)Tatiana Mindewicz-Puacz z Fundacji FIRST, Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski (fot. materiały prasowe) Tatiana Mindewicz-Puacz z Fundacji FIRST, Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski (fot. materiały prasowe) Tatiana Mindewicz-Puacz z Fundacji FIRST, Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski (fot. materiały prasowe)

Dzisiaj - w poniedziałek 16 marca w siedzibie Agory, przy ul. Czerskiej 8/10, w Warszawie o godz. 18 odbędzie się otwarta debata , w której eksperci z dziedziny psychologii, psychoterapii i mediów oraz znani raperzy będą dyskutować o zagrożeniach związanych z nadmiernym korzystaniem z sieci. Osoby chętne do udziału w spotkaniu, proszone są o zgłoszenia na adres warsztaty_warszawa@wylogujsie.org.

Artykuł z weekendowego wydania Gazeta.pl. W tym wydaniu przeczytacie również o programie SafeKiddo - ograniczającym dzieciom dostęp do niebezpiecznych treści w sieci.

 

*Edyta Borkowska. Dziennikarka i redaktorka weekendowego magazynu Gazeta.pl. Wcześniej m.in. prowadziła Serwis Kulturalny "Rzeczpospolitej" i pisała do "Przekroju". Potrafi godzinami oglądać fotografie, lubi ludzi ciekawych świata i wierzy w polskie młode kino. Kocha psy i współpracuje z warszawską galerią Pies Czy Suka.

Więcej o: