Jak być sexy? Kilka luźnych spostrzeżeń

Chcielibyście być sexy? Ja niespecjalnie, ale z lubością obserwuję, jak niektórzy / niektóre próbują być. Chwilo, trwaj!

Słowo sexy zrobiło furorę. Już się go nie używa tylko w odniesieniu do pociągających ludzi. Wszystko może być sexy. Albo nie. Sexy - to takie nowe "fajne" i "cool" (tak mi się w każdym razie wydaje, kiedy analizuję wszystkie te "sexy teksty", "sexy przedstawienia" czy "sexy opinie"). Ale ja chciałabym się zająć tym starodawnym "sexy". Bo kto by nie chciał być sexy? Tylko, niestety, mam wrażenie, że to jedna z tych cech, które się po prostu ma. Albo nie. I te wszystkie triki "jak być sexy" działają, ale tylko na niekorzyść. No bo popatrzcie na te dzióbki (fuj), przesadzone makijaże, przesadzone fryzury, przesadzone perfumy, przesadzone zabiegi na twarzach, przesadzone negliże na ulicach. Przypuszczam, że miało być sexy. Ale, ups, nie wyszło. Poza tym ponoć i tak najseksowniejszy jest:

Mózg

No nie wiem. Jak ci się trafi taki mędrzec / mądralińska przekonany/a o własnej najbardziej zajebistej zajebistości i o wielkich zdolnościach oratorskich, tzw. złotousty/a, który/a zawsze zna odpowiedź, zawsze wie najlepiej, na wszystko ma argument i nie zawaha się go użyć (ewidentnie inteligentny/a, nie mówię przecież o głuptakach), to... skonasz z nudów? W którymś punkcie rozmowy na pewno się wyłączysz, nawet jeśli to będzie mądre i zabawne. I to na pewno nie będzie sexy. Nie i już. (ok, już czekam na wasze odpowiedzi jaki mózg jest sexy? Wg mnie zabawny, z dystansem do siebie i świata, inteligentny, ale nie przemądrzały, empatyczny, oblatany w popkulturze i nie tylko, z ciekawymi zainteresowaniami i pracą, radzący sobie w życiu... Są takie? Mózgi?)

Przekonanie o własnej zajebistości

Podobno dobrze działa na innych, bo większość z nas ma kompleksy i podziwia tych, którzy nie mają, albo mają mniej. Być może, czasem, przez chwilę przyjemnie popatrzeć na taką pewność siebie, co to nie ma wątpliwości. Ale nieustanne ja, ja, ja, wszystkie reflektory na mnie, ja mówię, ja wyglądam, ja robię, ja jestem, ja oddycham może być męczące. Nawet jeśli ktoś jest bardzo zabawny. Uwierzcie mi, śmianie się przez 20 godzin dziennie z gagów jednej tylko osoby może być męczące i nie do zniesienia. A obcowanie z kimś, kto zawsze wie i nie ma wątpliwości?

Sam sex! (Fot. Instagram.com/blindbloger)Sam sex! (Fot. Instagram.com/blindbloger) Sam sex! (Fot. Instagram.com/blindbloger) Sam sex! (Fot. Instagram.com/blindbloger)

Szpilki (u pań)

Mogą być sexy, jest jednak jeden warunek - że się kobieta umie w nich poruszać, a to nie jest łatwe. A, jest jeszcze drugi warunek - po ich zrzuceniu stopy nie powinny wyglądać jak przepuszczone przez maszynę do tortur (a to wymaga Bardzo Dobrych Szpilek, czyli, niestety, na ogół drogich). Ale zawsze można przecież mieć jeszcze tak zwane "szpilki do seksu", jak to nazywają je moje koleżanki, czyli takie, w których się człowiek nie musi ani poruszać, ani ich zrzucać. Wystarczy, że w nich w sumie drzwi otworzy (tylko uwaga na panele!).

Cycki

No cóż. Masz albo nie masz. Jak nie masz, możesz zrobić (jak masz hajs i się nie boisz), albo przynajmniej nosić więcej gąbki (ja noszę, bardzo sobie chwalę, koleżanki nie wierzą, że mam A+, poza tym małe cycki lepiej sprawdzają się w sporcie). Ale jak masz, to pamiętaj (a jest to nauka, którą sprzedał mi wykładowca na polonistyce, nie wiem, pewnie w przerwie wykładu, żeby było śmieszniej i żeby obudzić nas z letargu): "Dziewczyny, proszę was, nie przychodźcie do mnie na egzamin w tych dekoltach, z wylewającymi się górą piersiami, bo jedyne, o czym wtedy myślę, to o tym, że macie za mały stanik, jest wam bardzo niewygodnie i wam się te piersi zdeformują na starość, a wielka byłaby szkoda". Coś w tym jest. A dla tych z małymi piersiami mam piosenkę:

 

Przyrodzenie

Dopiero niedawno zobaczyłam na własne oczy majtki tancerzy. Takie z gąbką z przodu, które przede wszystkim sprawiają, że nic się nie odznacza, ale również przy okazji znacznie powiększają objętość tego, co pod obciskającymi legginsami. Jakież było moje rozczarowanie! Jak bardzo się śmiałam (z siebie przede wszystkim, bo do tej pory w mojej głowie wszyscy tancerze mieli czym się pochwalić). Przypuszczam, że podobne gacie zakładają modele prezentujący bokserki. Tak, David Beckham pewnie też. Czy to jest sexy? Czy dziewczyny zwracają uwagę na to, jak bardzo pan ma wypchane spodnie w kroku?

Majtki

Tu jest problem. Bo za cholerę nie mogę się przekonać do stringów, paskowi w tyłku od lat mówię nie. A z drugiej strony - ponoć nie ma nic gorszego, niż poślady dzielone na 4 bawełnianymi barchanami. No i weź tu człowieku bądź mądry i znajdź bez przymierzania barchany, które tego podziału na pośladach nie robią? Tak, wiem, są te bezszwowe, beżowe, niewidzialne. Ale jak wy sobie radzicie? I czy wystające gumy z markowymi napisami u chłopaków są sexy? A jeśli na tej gumie zamiast słynnego CK będą małpki albo ananasy? Czy to jeszcze jest sexy? Czy wystające spod koszulki kolorowe ramiączko stanika jest sexy, czy może to jednak obciach? A widoczna pod koszulką / sukienką bielizna?

Mam jedną koleżankę (oesu, reszta mnie znienawidzi), która jest wybitnie sexy. Nie wiem, czy się tego nauczyła, czy bozia jej dała, wygląda na to drugie. Mężczyźni mają na jej punkcie kompletnego świra. Jak się z nią siedzi w knajpie, zawsze ktoś będzie chciał się przysiąść, co bywa męczące, jeśli ma się ochotę na pogaduchy w cztery oczy. Na imprezie nigdy nie będzie stała sama dłużej niż 3 minuty. Jak ona to robi? Sama nie wiem. Idealnej urody / kształtów nie ma. Najmłodsza nie jest. Czy inteligentna? Wystarczająco. Czy zadbana? Bardziej niż mniej, ale bez przesady. Za to bardzo dużo się śmieje. Bardzo dużo ciekawych / fajnych rzeczy robi. Energii ma za trzy. No i jeszcze, na dodatek, jak wisienka na torcie - lubi seks. I to widać. Czuć. I to jest chyba najbardziej ze wszystkiego sexy.

Więcej o: