Dziewczyna z embrionami. Zapałki są takie passé

To, że sztuka czerpie inspirację z wydarzeń fizjologicznych nie jest niczym nowym. Któż nie słyszał o frapujących rzeźbach z kału czy krucyfiksie zanurzonym w moczu. Wystawa ręcznie lepionych embrionków, wypalanych w piecu i mrożonych, dołącza do zacnego grona. Pytanie, czy Zofia Lohr chce coś przekazać, czy raczej liczy na to, że wreszcie ktoś o niej usłyszy?

Zapamiętajcie dobrze to imię i nazwisko - Zofia Lohr . Nie wiadomo bowiem, czy jeszcze je usłyszycie. Chyba że jednak ktoś wpadnie na szatański pomysł i sprowadzi z Nowego Jorku wystawę " Embryonic State ". Potencjał - owszem - jest. Tyle że niekoniecznie przede wszystkim artystyczny. Ale ad rem.

Oto bowiem pochodząca z Polski artystka daje wyraz targającym nią emocjom po tym, gdy jej przyjaciółka podejmuje decyzję o aborcji. Dodatkowym stymulatorem staje się i to, że sama ma ambiwalentny stosunek do macierzyństwa. Jak oswaja lęki? Zaczyna lepić z masy polimerowej embrionki. Wypieka je, niektóre po wypieczeniu także mrozi. Nie jest jednak typem rozleniwionej artystki, co to, to nie!

"Zwykle zapełniam całą tacę do pieczenia embrionami! Za jednym podejściem wykonuję około 20 sztuk" - wyznaje.

By Zofi LohrBy Zofi Lohr By Zofi Lohr By Zofi Lohr

Opowiadając o swojej twórczości, wspomina także słowa ojca, które wyjaśniły jej, jak kapryśny bywa los artysty. "Możesz tworzyć rzeczy wielkie, ale jakie ma to znaczenie, jeśli przyjdzie kryzys" . I jego słowa ciałka zyskały, a jakże. Artystka stworzyła bowiem też embrionki w wersji de luxe - zdobione niczym jajka Faberge. Prezent jakże trafiony dla tych Polek, które z macierzyństwem nie zdążyły ( przez te Paryże i apartamenty za gotówkę ) - czy to w formie fantazyjnego wisiora, czy frapującej broszy.

By Zofi LohrBy Zofi Lohr By Zofi Lohr By Zofi Lohr

Dalece większe możliwości realizacji tej artystycznej idei oferuje jednak przemysł spożywczy. Że też Haribo nie podchwyciło tego lekkiego projektu?! Ile można ciumkać te nudne misie? Albo producent "wybuchających" na języku Zozoli? Okrągły kształt cukierków nie jest wcale najlepszy. Kto nie kupiłby syczącego na języku słodkiego embrionka?

Ach, a jeszcze przemysł tekstylny! Podusie w opływowym kształcie. Rzucik w embrionki widzę na zasłonach, obrusach i zastawie stołowej. Płaszczyk z embrionkiem na plecach, owszem, dlaczego nie. To wbrew pozorom nie jest złe rozwiązanie. Tym bardziej że trudno wierzyć w to, że po wystawie embrionków zostanie cokolwiek innego niż wrażenie chęci wywołania burzy w szklance wody.

By Zofi LohrBy Zofi Lohr By Zofi Lohr By Zofi Lohr

To my sięgamy po popcorn, a wy dyskutujcie.

Więcej o: