Kpiątek kątem focha odc. 1: szydło z wor(k)a, #kolejnaewe, dron i rozwód

Umiłowani w FOCHU czytelniczki i czytelnicy. W słusznej walce o parytety oraz równość płci, jako piszący w tym serwisie uzurpuję sobie prawo do posiadania cyklu i to regularnego. Chcę odczuwać ból twórczy, wnerwiać otoczenie - czyli Was i odczuwać napięcie w oczekiwaniu, jak przyjmiecie moje cotygodniowe wygłupy. Wiedzcie jednak, że jeśli dostaniecie migreny lub niestrawności, a zakomunikujecie mi to w komentarzach, bez chwili wahania zafunduję sobie klimakterium.

Tytułem wstępu podpowiem, że mój cykl ma być w zamierzeniu prześmiewczym komentarzem do bieżących wydarzeń. Jeśli ktoś czytał "Zupy na gwoździu" Aleksandry i to, co pod nimi pisałem, wie czego i w jakim stylu się spodziewać.

Uwaga! Wszystkie błędy i przeinaczenia są zamierzone. Pamiętajcie - słowa nie są tym, czym się wydają.

Jako że piszę w serwisie kobiecym, ze wszech miar słusznym będzie, aby na początku zwrócić uwagę na rosnące znaczenie kobiet w życiu politycznym. I nie chodzi mi o obecną Premier, ale o Premier Aspirującą. Przypuszczalną Panią Premier przedstawiał Pan Prezes i potem Pan Prezydent. Beata Szydło - gdyby ktoś jednak (np. z Bieszczad) przegapił, raczyła podczas prezentacji na konwencji zażartować (w iście epis kim stylu) "wyszło szydło z worka" . Taaa, właśnie tak powiedziała, co poradzić? Od tego momentu nie mogłem się pozbyć myśli, która niczym rozbrykany szczeniak rozszalała się mojej głowie - co to za worek?

Jacek Marczewski / Agencja Gazeta

Na szczęście olśnienie przyszło już wkrótce, bo podczas pierwszego zabiegu zmieniania płci, oficjalnie firmowanego przez PIS. Zszokowani? Spokojnie, spokojnie, płeć zmienił jedynie autobus (choć nie bez problemów, co tylko potwierdziło prawdziwość opinii, że zmiana płci rodzi problemy). Z Dudobusa stał się Szydłobusem . I wtedy, podczas tej symbolicznej przemiany właśnie, mnie olśniło. Metafora - wszystko to metafora. Dudy wszak posiadają worek? Wszystko jasne. Niemniej przebić taki worek to nie lada sztuka (#oooooostraszydło).

Ale dosyć o Beacie. Kolej na Ewę (#kolejnaewe). Wszyscy zastanawiają się skąd obecnej Premier przyszła do głowy właśnie taka nazwa akcji. A Pani Premier chciała pokazać, że nie należy się przejmować opiniami byłej Minister Bieńkowskiej. Tak w temacie kolei, jak i górnictwa. I bez strachu wsiadła do pociągu (nie byle jakiego, nie dbając o klimat). Niestety, zawsze się znajdzie ktoś, kto zechce Premier dokopacz. Np. taki poseł Błaszczak. Jak to ma w zwyczaju, oznajmił: "PO ma górnictwo tam, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę". No to - pomyślałem - muszą się czuć tam jak u siebie w kopalni: ciemno, klaustrofobicznie i można się zatruć gazem.

My jednak nie będziemy Pani Premier kopacz, cieszmy się, że przestała utuskiwać i coś robi.

Ewa Kopacz na Dworcu Centralnym w WarszawieEwa Kopacz na Dworcu Centralnym w Warszawie premier.gov.pl premier.gov.pl

Na koniec wieści z polityki warto jeszcze wspomnieć o powstaniu nowej partii, którą założyli wspólnie: Grzegorz Napieralski i Andrzej Rozenek. Nazwa partii to biało-czerwoni. Naprawdę nie wiem dlaczego. Naprawdę. Lepszą nazwą byłoby Zwiałonerwowi .

Ale, ale, nie zapominajmy, że to kobiecy serwis. Tym razem zajrzymy za granicę i przyjrzymy się, co się tam dzieje. W sąsiednich Niemczech Angela Merkel smutno nuci pod nosem "Znowu z Grecją mi nie wyszło...", rzeczona Grecja zaś śpiewa zgodnym głosem "Jesteś szalona mówięęę Ci", akcentując szczególnie wers "nie jesteś angelem". I sugeruje, że jedyne co może jej jeszcze wyjść - to wyjście z Unii. Nie będzie to jednak wyjście z gracją.

embed

Moim zdaniem w tym związku od początku nie było chemii. A podobno niemiecka chemia jest najlepsza.

Z tą Grecją to w ogóle ciekawa sprawa. Przez lata specjalizowała się w kręceniu lodów. Takie "Grecany". Rzecz w tym, że klimat tam niespecjalnie sprzyja lodowym szaleństwom, więc lody się topiły ("Jak stopić lody to tylko w Grecji" - tym hasłem biura podróży mają zamiar zachęcać do wczasów w tym kraju). Topiły, topiły, no i wyszła wtopa.

Oczywiście to niejedyny powód problemów Grecji. Kolejny jest koronnym przykładem na to, jak może się stoczyć kraj pod władzą kondominium. W tym wypadku mowa o kondominium syryjsko-cypryjskim. Że jak? Już tłumaczę. W Grecji działa odkryta (tak, tak - żadna tam ukryta) opcja syryjska - Syriza. Premierem jest zaś należący do niej, niejaki Cipras (no? no? tak! Cypryjczyk moi drodzy). Jedno mu jednak trzeba oddać - przepięknie udaje Greka (#jakprawdziwy).

Kończąc temat Grecji wypada zadać sobie pytanie: czy jest dla niej jakiś ratunek. No i okazuje się, że jest. Wysłać 300 Spartan - pomyślelibyście? Nie, nie 300, ale 3, nie Spartan, ale Euro i nie wysłać, tylko zebrać (nie mylić z żebrać). Jak oszacował 29-letni mieszkaniec Londynu, który pracuje w luksusowym sklepie obuwniczym, gdyby każdy Europejczyk przekazał na ratunek Grecji kwotę będącą równowartością "sałatki z fetą" czyli właśnie owe 3 Euro, Grecja byłaby ocalona (#savinggrece).

To takie buty - chciałoby się wspomnianemu sprzedawcy zakrzyknąć. Ja tam go rozumiem, gdybym zebrał tyle "sałatki", z fetą bym się nie powstrzymywał.

Pomóc Grecji chce także Rosja. Jak donosi jej politbiuro szansę na sukces daje wspólny alfabet oraz bardzo dobre rozumienie mitów greckich, czego przykład dał już Fiodor Dostojewski w powieści "Zbrodnia Ikara". No cóż, z mitów greckich to na razie sprawdza się tylko "Złote runą".

Rzućmy już jednak politykę i spójrzmy co tam w kulturze. Na początek polskiej. A skoro polska, to wiadomo, że chodzi o kulturę... picia, oczywiście. Przyłapany niedawno na promilach, milę za domem, Daniel Olbrychski zauważył, że kara jaką otrzymał za to nieodpowiednie zachowanie, jest bardzo wysoka. Od razu wywołało to falę oburzenia, że jak to tak, nie dość, że jechał po pijaku, to jeszcze podważa autorytet organów ścigania. A to nie o to chodziło. Chodziło o równowagę. Daniel stwierdził, że po prostu w porównaniu z karą za mało wypił i musi napić się więcej. Równowaga we Wszechświecie ważna rzecz. Sugerowałbym jednak, aby nie pił zbyt blisko Lubicza - nie wiadomo co może mu w tym otoczeniu strzelić do głowy, a i sam Lubicz miewał już przykre historie związane z alkoholem.

Kadr z filmuKadr z filmu Kadr z filmu Kadr z filmu

Co w kulturze zagranicznej? Dużo. Dużo za dużo. Mnie jednak osobiście najbardziej zapadła w pamięć informacja o rozstaniu się kolejnej pary Hollywood. Ben Affleck i Jennifer Garner po 10 latach małżeństwa ogłosili, że się rozwodzą. Ja nie będę się nad tą sprawą rozwodził (w końcu to nie moja sprawa rozwodowa), niemniej powody kryzysu są dla mnie widoczne, jak na dłoni. Kiedy para się poznawała, on był ślepym Daredevilem i potrzebował białej laski. Wybranka zaś była niezwykle elektryzująca (jak to Elektra). Od kiedy jednak został Batmanem, lata gdzieś po nocach. To nie sprzyja małżeństwu.

Dron aborcyjnyDron aborcyjny Fot. Woman on Waves Fot. Woman on Waves

Miejcie tę prawdę na uwadze i pamiętajcie - nie jedzcie barszczu Sosnowskiego, bardziej szkodliwe są już tylko sowie ośmiorniczki.

Pora kończyć i lecieć, jako ten dron, którego (o Madronno) wysłała do Polski (cóż za poroniony pomysł) Cywilizacja Śmierci.

Więcej o: