Lato w pełni. Długo oczekiwany afrykański front zawitał do kraju nad Wisłą i nagle wszyscy narzekają, że za gorąco, że duszno i że w ogóle to chcieliby być gdzie indziej niż są... Najlepiej na jakiejś egzotycznej wyspie albo gdzieś daleko, gdzie jest inny, lepszy upał.
Nie każdemu jest dane wyjechać na egzotyczne wakacje albo nawet na zwykły dłuższy urlop gdzie bądź. Wszystkich nieszczęśników, którzy zamiast odpoczywać muszą pracować i nigdzie nie wyjeżdżają, spędzając wakacje w domu, na balkonie, na ławce przed domem, w ogródku, na działce i w mieście albo na wsi - zapraszam w kulinarną podróż po mniej lub bardziej egzotycznych smakach. Po nieznanych i dziwnych smakach Hiszpanii.
Każdy region szczyci się swoimi potrawami, prostymi i pełnymi smaku. I tak Katalonia słynie z pan tumaka (w skrócie biały chleb z pomidorem, oliwą i czosnkiem), w Andaluzji króluje chłodnik gazpacho, w kraju Basków kochają maleńkie wyrafinowane przekąski pintxos (zawsze spięte wykałaczką, stąd też nazwa). Te hiszpańskie pyszności mogłabym wymieniać bez końca, a tymczasem w mojej skromnej kuchni powstały: BUNUELOS - wytrawne ptysie, bardzo słone CIASTECZKA z ANCHOIS I CZARNYMI OLIWKAM I oraz SOPA DE AGUACATE - kremowy chłodnik z awokado z kuminem (kminem rzymskim). Bunuelos dobrze smakują na ciepło jak i na zimno, ciasteczka idealnie komponują się z zimnym piwem, a chłodnik z awokado jest po prostu obłędny i doskonale sprawdza się w upalne dni.
Zacznę od moich ulubionych:
BUNUELOS
fot. Agnieszka Haponiuk fot. Agnieszka Haponiuk
fot. Agnieszka Haponiuk
Składniki dla 4 osób:
- 50 g masła;
- 250 ml wody;
- szklanka mąki pszennej (115 g);
- 2 całe jajka plus jedno żółtko (od szczęśliwych kurek);
- 1 łyżki stołowej musztardy Dijon;
- 50 g sera Manchego albo Cheddar;
- pieprz kajeński;
- sól do smaku.
fot. Agnieszka Haponiuk fot. Agnieszka Haponiuk
fot. Agnieszka Haponiuk
Przygotowanie:
Tradycyjnie bunuelos smaży się w głębokim oleju, ale można je także upiec, co też uczyniłam i Państwu polecam.
Do średniej wielkości garnka wlewamy wodę, dodajemy masło i doprowadzamy do wrzenia. Następnie do gorącej wody z masłem wsypujemy mąkę i energicznie mieszamy drewnianą łyżką - aż powstanie gładka masa, do której wbijamy dwa całe jaja i jedno żółtko, dodajemy musztardę, starty ser i doprawiamy pieprzem kajeńskim i solą. Mieszamy. Masę wlewamy do foremek np. na muffinki i pieczemy przez 10 minut w 220 stopniach, a następnie zmniejszamy temperaturę do 180 stopni i pieczemy przez kolejne 15 minut, aż nasze ptysie urosną i zbrązowieją. Moje troszkę oklapły, ale i tak były pyszne i rozpływały się w ustach (mam to na dwóch dorosłych świadków i jedno dziecko). Z ptysiami fajnie ogląda się wczesne filmy Almodovara popijając wino.
fot. Agnieszka Haponiuk fot. Agnieszka Haponiuk
fot. Agnieszka Haponiuk
Najprostsze na świecie:
TRÓJKĄCIKI Z ANCHOIS I CZARNYMI OLIWKAMI
fot. Agnieszka Haponiuk fot. Agnieszka Haponiuk
fot. Agnieszka Haponiuk
Składniki na 40 do 45 ciasteczek:
- szklanka mąki (115 g);
- pół kostki masła (rozpuścić i lekko schłodzić);
- 50 g startego sera Manchego lub Gruyerre;
- puszka anchois w oleju (50 g po odsączeniu);
- 50 g czarnych oliwek (najlepiej z pestkami);
- pieprz czarny lub kajeński;
- sól morska do posypiania upieczonych ciasteczek (jak wspominałam - mają być bardzo słone, by wzmagały pragnienie, a co za tym idzie, miało się chęć na więcej piwa lub wina).
fot. Agnieszka Haponiuk fot. Agnieszka Haponiuk
fot. Agnieszka Haponiuk
Przygotowanie:
Do miski wrzucamy drobno pokrojony ser, odsączone anchois, oliwki (już bez pestek) i blendujemy, ale nie na bardzo gładką masę. Dosypujemy mąkę, dodajemy rozpuszczone masło i wyrabiamy ciasto. Następnie owijamy je w folię spożywczą i chłodzimy w lodówce przez 20 minut. Po tym czasie wyjmujemy ciasto i rozwałkowujemy dość cienko (starając się wywałkować prostokąt). Kroimy na paski o szerokości około 5 cm, a następnie z każdego paska wykrawamy trójkąciki. Układamy na papierze do pieczenia i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni. Pieczemy od 8 do 10 minut, aż nabiorą złocisto-brązowego koloru. Dobre są na męskie (sic!) spotkania przy piwie i podziwianie gry Messiego.
I na koniec podróży chłodnik nad chłodnikami:
SOPA DE AGUACATE
fot. Agnieszka Haponiuk fot. Agnieszka Haponiuk
fot. Agnieszka Haponiuk
Składniki dla 4 osób:
- 3 dojrzałe, miękkie (sporej wielkości) awokado;
- pęczek szczypioru z cebulką;
- 3 ząbki czosnku;
- sok z jednej cytryny (dużej);
- pół łyżeczki kminu rzymskiego (może być mielony, ale nie musi);
- 450 ml (2 szklanki) bulionu z kurczaka lub warzywnego;
- sól i pieprz do smaku.
fot. Agnieszka Haponiuk fot. Agnieszka Haponiuk
fot. Agnieszka Haponiuk
Przygotowanie:
Rozkrawamy awokado na pół, wyjmujemy pestki i łyżką wydrążamy miąższ do miski. Dodajemy ząbki czosnku, pokrojoną cebulkę (bez szczypiorku), sok z cytryny, kmin rzymski i bardzo dokładnie miksujemy. Przyprawiamy solą i pieprzem, a następnie dolewamy schłodzony bulion energicznie mieszając, aż bulion połączy się z purée. I teraz albo chłodzimy nasz chłodnik w misce z lodem i wodą albo wstawiamy na chwilę do lodówki. Jest boski. Zakochałam się w nim od pierwszej łyżki...
A teraz ruszcie się sprzed kompa i jazda do garów. A w kompie co najwyżej odpalcie jakąś hiszpańską nutę, na tapetę wrzućcie foty z Costa Brava czy co tam wolicie i smakujcie Hiszpanię.
Buen Provecho! Że tak rzeknę z hiszpańska.