Modne fryzury - te intymne. Co preferują kobiety, a co mężczyźni?

Latem częściej niż kiedykolwiek wybuchają dyskusje o włosach. Nie tylko tych na głowie. Ale już o włosach łonowych wciąż rozmawia się z trudem. Pewnym rozwiązaniem jest ucieczka w żartobliwą formę. Czego dowiedziałam się "żartując" o modnych fryzurach intymnych?

Latem kwestia owłosienia staje się bardziej aktualna niż kiedykolwiek (fot. Unsplash.com)Latem kwestia owłosienia staje się bardziej aktualna niż kiedykolwiek (fot. Unsplash.com) Latem kwestia owłosienia staje się bardziej aktualna niż kiedykolwiek (fot. Unsplash.com) Latem kwestia owłosienia staje się bardziej aktualna niż kiedykolwiek (fot. Unsplash.com)

Najszczerzej i najchętniej o włosach łonowych opowiadają kobiety. O tym, jak depilować, czy wosk lepszy od maszynki, a może najlepiej przekonać się do mechanicznego depilatora? Nie zabrakło również sugestii, aby na przykład porzucić jedzenie (w końcu swoje już w życiu zjadłyśmy) i odłożyć odpowiednią kwotę na depilację laserem. Temat w kobiecym gronie nie wywoływał nawet minimalnego rumieńca wstydu.

Z dyskusji wyniosłam przekonanie, że preferencje dotyczące intymnej fryzury są dość zróżnicowane i (chyba) skorelowane z okresem w życiu. Młodsze dziewczyny, jak również te, które właśnie przeżywają gorący romans lub na nowo odkrywają swoją seksualność - zachwalają depilację brazylijską (w niektórych gabinetach zwaną też głęboką). Absolutna gładkość, świeżość, zmysłowość, reasumując ideał. Lista epitetów pochwalnych w tym przypadku znacząco przekracza listę minusów - czyli m.in bolesność depilacji. Nie obywa się oczywiście bez podkreślenia, że właśnie taka nagość kręci mężczyzn najbardziej.

 

Te nieco dojrzalsze z rozmówczyń nie kryją się ze słabością do trójkącików, paseczków, niewielkiego starannie przystrzyżonego zarostu, który nie wykracza poza rejon zakryty figami. Argumentów przemawiających za tym wyborem było kilka, ale najbardziej zapamiętałam dwa. Po pierwsze: Nie widzę powodu, aby wyglądać jak mała dziewczynka, skoro nie poluję na pedofila. Po drugie: Wzgórek łonowy też ulega grawitacji i prezentacja sauté nie zawsze jest najbardziej estetycznym rozwiązaniem . Potem dyskusja niestety nieco zmieniła kierunek, dążąc w stronę waginoplastyki oraz odmładzania wzgórka łonowego kwasem hialuronowym.

Na szczęście rozważania te przerwał głos wyznawczyń absolutnej naturalności. Kobiet, które co prawda dbają o to, aby uroczy busz nie rozpełzł się po udach, ale kształt ich intymnej fryzury nie jest priorytetem. Co ważne, nie jest również priorytetem dla ich partnerów seksualnych. Bo wbrew zasłyszanej przeze mnie opinii - kobiety, które nie mają supergładkiego sromu, również prowadzą życie erotyczne. I nie mam tutaj na myśli masturbacji. Tak, uprawiają seks z mężczyznami.

Nie jestem jednak przekonana, czy z tymi mężczyznami, z którymi przeprowadzałam miniwywiady. Mam spore wątpliwości. Ci bowiem o sobie mówili oszczędnie, wręcz lakonicznie, za to o oczekiwaniach wobec partnerki - z imponującym zaangażowaniem. Większość rozmówców biła się w pierś, że o swoje rejony intymne dba. Jak? Najrzadziej goląc, częściej nieco przycinając, zazwyczaj - dbając o higienę. Aż.

Ale że taka odpowiedź mi nie wystarczyła, drążyłam głębiej. Gdy bowiem partnerka krztusi się od wielkości przyrodzenia, cześć mi i chwała. Gdy jednak z powodu kiepskiego przystrzyżenia, wstyd i wieczne potępienie - odpowiedział mi jeden z indagowanych. I szybko przeszedł do kwestii damskich włosów łonowych. Konsekwentnie dołączając do wyznawców gładkości pozbawionej śladu włosków. Ostatecznie, ale naprawdę ostatecznie, akceptując wspomniany wcześniej finezyjny trójkącik.

Jeśli przeszło wam teraz przez myśl, że to niemiarodajny wynik - rozmawiałam przecież zaledwie z kilkudziesięcioma mężczyznami, nie były to profesjonalne badania statystyczne - to przedstawię wam wyniki ankiety przeprowadzonej w USA. Któż przecież nie lubi czytać informacji rozpoczynających się od: Badania przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych bezsprzecznie udowodniły, że...

AskMen.com we współpracy z HuffingtonPost przeprowadził ankietę wśród 5000 mężczyzn, wypytując, co naprawdę myślą o kobiecych włosach. 41 procent badanych akceptuje tylko te na głowie. 38 procent aprobuje obecność owłosienia, ale odpowiednio potraktowanego trymerem. Zaledwie 15 procent uważa, że najważniejsze są kobiece preferencje i upodobania i tylko 5 procent - akceptuje kobiety z naturalnym owłosieniem. Tyle buńczucznych zapewnień staje się jednak gwiezdnym pyłem w obliczu szansy na erotyczne igraszki. Okazuje się bowiem, że aż 91 procent z tych żądnych aksamitnej gładkości estetów jest w stanie przymrużyć oko na niedoskonałości, gdy "randka nabierze jednoznacznego kierunku". Łaskawcy, chciałoby się rzec.

Gdy seks na horyzoncie, szczegóły przestają mieć znaczenie (fot. pexels.com)Gdy seks na horyzoncie, szczegóły przestają mieć znaczenie (fot. pexels.com) Gdy seks na horyzoncie, szczegóły przestają mieć znaczenie (fot. pexels.com) Gdy seks na horyzoncie, szczegóły przestają mieć znaczenie (fot. pexels.com)

Nie, nie będę w finale kpić z mężczyzn zarzucając im hipokryzję. To, co mnie zastanowiło podczas zbierania materiałów, to różnica w postawie kobiet i mężczyzn. Panie otwarcie mówiły o pielęgnowaniu (lub nie) swoich okolic intymnych. Mniej chętnie o tym, jakim zabiegom pielęgnacyjnym powinni poddać się panowie. Dlaczego? Ważniejsze dla nich jest to jak rycerz posługują się szabelką niż to, w jakiej ona jest oprawie. Tak, podzielam ten punkt widzenia. Oprawę łatwo zmienić, zaś gdy szabelka okazuje się ledwo kłującym nożykiem do listów, nawet najbardziej filuterny kształt fryzury intymnej, tego nie zatuszuje.

Zobacz wideo
Więcej o: