10 powodów, aby wybrać się do Londynu i Oksfordu jeszcze przed świętami
Po nocnej zmianie w Sejmie, maturzystach w MON i próbach stłamszenia wolności słowa w TVP, tym, którzy już wybrali się na emigrację wewnętrzną, proponuję czekać na pierwszy śnieg, zaplanować wakacje albo przynajmniej upiec świąteczny tort makowy kilka tygodni wcześniej. Ja uciekłam na chwilę do Londynu i Oksfordu , a gdyby nie wciąż zabójczy przelicznik funta 1 do 5, pewnie zostałabym na dłużej.
Jak zapomnieć o troskach?
Pięknie, prawda? (fot. Anna Konieczyńska)
1. Wypić kubek gorącej czekolady o smaku marcepanu, pierniczkowej latte albo grzanego wina
Jako że na każdym wyjeździe myślę przede wszystkim o aprowizacji, poszukiwanie mojego idealnego english breakfast trwa nieprzerwanie od dziesięciu lat. W międzyczasie pocieszam się napojami wyskokowymi, nie tylko ze względu na zawartość alkoholu, ale przede wszystkim glukozy. Nie będę promować żadnych wrednych korporacji, ale czasami warto schować swoje alterglobalistyczne przekonania do kieszeni i zaufać sprawdzonej recepturze, uwielbianej przez miliony. A jeśli nie, w małej kawiarni na pewno też znajdą się rozgrzewające procenty i słodycze, które udają kawę.
2. Przyjrzeć się migoczącym światełkom przy Oxford Street, przy Covent Garden albo przy Main Street w Oksfordzie
Chociaż tubylcy mogą się wkurzać, że na tysiące światełek idą ich podatki, generalnie dekoracje są mocno turystyczne i właściwie niepotrzebne, ja stanęłam na Oxford Circus w niemym zachwycie, gdy zauważyłam w górze świecące bombki, dekoracje przypominające mechanizm zegarka, które dzięki wizualizacjom "płoną" żywym ogniem i jemiołę, pod którą nic, tylko się całować. Tak, może naoglądałam się za dużo odcinków świątecznych seriali, "To właśnie miłość" widziałam obsesyjne 20 razy, a łza mi się w oku kręci za każdym razem, gdy słyszę "Blue Christmas" , ale nie będę przepraszać za łatwość wzruszania się. Zwłaszcza w Londynie.
Oxford Street pełna światła (fot. Anna Konieczyńska) Oxford Street pełna światła (fot. Anna Konieczyńska)
Oxford Street pełna światła (fot. Anna Konieczyńska)
3. Wypożyczyć łyżwy pod Natural History Museum, w Hyde Parku albo przy Somerset House
Ja łyżew na stopy raczej nie zakładam, bo nie pozwala mi na to potrzeba kontroli, o której już wielokrotnie pisałam. Ale patrząc na eleganckie pary, sunące zgrabnie po londyńskich lodowiskach, prawie miałam ochotę spróbować swoich sił w jeździe figurowej.
Lodowisko na Winter Wonderland w Hyde Parku (fot. Anna Konieczyńska) Lodowisko na Winter Wonderland w Hyde Parku (fot. Anna Konieczyńska)
Lodowisko na Winter Wonderland w Hyde Parku (fot. Anna Konieczyńska)
Oczywiście stchórzyłam i moje łyżwiarskie doświadczenie ograniczy się znów do podziwiania kostiumów na mistrzostwach świata. Ale bardziej odważne z was powinny spróbować. Nie ma chyba piękniejszego, bardziej romantycznego i wdzięczniejszego sportu.
Lodowisko pod Natural History Museum (fot. Anna Konieczyńska) Lodowisko pod Natural History Museum (fot. Anna Konieczyńska)
Lodowisko pod Natural History Museum (fot. Anna Konieczyńska)
4. Kupić prezenty dla najbliższych (niekoniecznie w Harrodsie)
Żeby nadmiernie nie uszczuplić stanu konta, możemy ominąć także Selfridges i Liberty of London . Zahaczmy jednak o Covent Garden , gdzie niezmiennie wystawiają się rękodzielnicy, sklepy muzealne, które już dawno oferują więcej niż reprodukcje dzieł sztuki i second handy. Jeśli nie znajdziemy prezentu dla rodziny, zawsze może sprawić sobie jakiś drobiazg. A jeśli wolimy świąteczną gorączkę dostać przed własnym komputerem, z Anglii sprowadźmy przynajmniej papiery do pakowania. Same wyglądają jak prezenty.
Christmas Big Ben style (fot. Anna Konieczyńska) Christmas Big Ben style (fot. Anna Konieczyńska)
Christmas Big Ben style (fot. Anna Konieczyńska)
5. Zobaczyć kilka wystaw: od zdjęć Lee Miller w ramach "A Woman's War" w Imperial War Museum po "Shoes: Pleasure and Pain" w Victoria & Albert
Lee Miller, odrobinę zapomniana fotografka i reportażystka, przed II wojną światową pracowała dla brytyjskiego "Vogue'a" , podczas Bitwy o Anglię robiła sesje na przecięciu feminizmu, mody i propagandy, a po D-Day przemierzyła całą Europę z obiektywem w poszukiwaniu prawdy o tym, jak wyniszczające lata wojny wpłynęły na kobiety. Po Normandii, Dreźnie i Dachau nie doszła do siebie. Po wojnie została angielską Marthą Stewart, a po jej śmierci w 1977 roku, jej syn odnalazł dziesiątki tysięcy przełomowych zdjęć, które wreszcie ujrzały światło dzienne. Jedna z najbardziej przejmujących wystaw, jakie widziałam, dowodzi, że za pomocą mody można opowiedzieć o czymś znacznie poważniejszym. Całkiem poważna, wbrew frywolnemu tytułowi jest wystawa "Shoes: Pleasure and Pain" . O fetyszu, o ucisku, o snobizmie o opowiedziano parami butów z dworu Marii Antoniny, planu "Seksu w wielkim mieście" i pokazu Alexandra McQueena.
Moje ukochane British Musem przed pełnią (fot. Anna Konieczyńska) Moje ukochane British Musem przed pełnią (fot. Anna Konieczyńska)
Moje ukochane British Musem przed pełnią (fot. Anna Konieczyńska)
6. Odkryć nową dzielnicę Londynu (jest ich tam pod dostatkiem)
Tym razem trafiłam na Hackney, zasiedlone przez chasydów i hipsterów. Ceny tu wyższe niż na Notting Hill, chociaż gentryfikacja dopiero postępuje, a obok śniadaniowni Haberdashery , przerobionej ze sklepu ze szpulkami, pubu The Three Crowns , gdzie pije branża mody i dobrze zaopatrzonego Whole Foodsa, z którego można zamówić całą świąteczną kolację (według "South Parka" obecność Whole Foodsa świadczy o "postępowości" dzielnicy), zdarzają się stare kebaby, pralnie i sklepu 10001 drobiazgów. Ale Anglia ceglanymi domkami stoi, więc Hackney bardziej niż XXI-wieczną metropolię przypomina sielskie suburbia sprzed 150 lat.
Hackney dzielnica chasydów i hipsterów (fot. Anna Konieczyńska) Hackney dzielnica chasydów i hipsterów (fot. Anna Konieczyńska)
Hackney dzielnica chasydów i hipsterów (fot. Anna Konieczyńska)
7. Patrzeć na deszcz przez szybę pubu
Może oksfordzki The Eagle and Child, gdzie siadywali Inklingowie, Cittie Of York w Holborn, który podobno działa od 1420 roku albo każdy inny w City, gdzie po pracy spotykają się ci, którzy światem rządzą albo rządzić będą niebawem. Przedświąteczna dieta może ucierpieć przez fish & chips, pudding i piwo, ale jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one. A w Anglii kracze się najwięcej po 17 przy pincie.
8. Znaleźć dla siebie malutki milutki domek w Oksfordzie
W takim skromnym domku w Oksfordzie mogłabym zamieszkać od zaraz (fot. Anna Konieczyńska) W takim skromnym domku w Oksfordzie mogłabym zamieszkać od zaraz (fot. Anna Konieczyńska)
W takim skromnym domku w Oksfordzie mogłabym zamieszkać od zaraz (fot. Anna Konieczyńska)
9. Wybrać się do Hogwartu, tfu na uniwersytet w Oksfordzie
Tym razem nie udało mi się pojechać na Harry Potter Studio Tour, ale na średniowiecznym dziedzińcu University of Oxford, gdzie kręcono część scen do moich ukochanych siedmiu filmów, można nie tylko cofnąć się o kilkaset lat wstecz, poznać przystojnego studenta Alma Mater Martina Amisa, Aldousa Huxleya i John'a le Carré (wybór losowy), ale i po(d)słuchać wykładu, który może zmienić nasze życie. Na pamiątkę radzę kupić uczelnianą bluzę, przypinkę do marynarki albo przynajmniej osksfordzki dzwonek. Może ktoś nam uwierzy, że robiłyśmy dyplom u boku Tolkiena.
Oksford jak Hobbiton (fot. Anna Konieczyńska) Oksford jak Hobbiton (fot. Anna Konieczyńska)
Oksford jak Hobbiton (fot. Anna Konieczyńska)
10. Przeskrolować Tindera
Podobno wszystkie dziewczyny w związkach uwielbiają przeglądać Tindera swoich koleżanek singielek. Uczyniłam to w Londynie i Oksfordzie, bo podobno jakość potencjalnych partnerów znacząco przewyższa polską ofertę. Nie zawiodłam się - w Anglii na Tinderze siedzą doktorzy filozofii, onkolodzy i producenci muzyczni. Aż się zapędziłam w tym przesuwaniu w prawo. Ale może mi łatwiej, bo chłopaka nie szukam. Jedno jest pewne: nasi rodzimi Janusze mogliby wziąć przykład ze swoich kolegów znad Tamizy - w kwestii wyboru zdjęć profilowych (kadr przed lustrem w łazience z wywalonym brzuszkiem nie jest w Londynie mile widziany), lekko ironicznego opisu i dobrych manier.
-
Co widzisz na obrazku jako pierwsze? Wykonaj prosty test
-
Nie straszne jej susze. Zakwitnie dwa razy, obsypując ogród kwiatami
-
Ta kobieta ma nietypową pasję. "To jest bardzo wciągająca dyscyplina"MATERIAŁ PROMOCYJNY
-
Jak dziś wygląda Conchita Wurst? Jest po kolejnej metamorfozie. "Wow"
-
Obierz ziemniaka i włóż do butów. Uporasz się z popularnym problemem
- Co na pocące się dłonie? Domowe sposoby w mig zwalczą problem
- Trzy znaki zodiaku nie odnajdują się w małżeństwie. Nie jest w ich tylu
- Wsyp do miski, zalej wodą i zanurz stopy. Będą odżywione jak nigdy
- Szczęsny zobaczył Marinę na zdjęciu i się zakochał. "Zabiegał o kontakt"
- Czy te przysłowia są poprawnie sformułowane? Średnia to tylko 4/11, pobijesz ją?