Sztuka zadawania właściwych pytań. I odpowiadania na pytania retoryczne
Ludzie z reguły są domyślni i potrafią wyczytać między wierszami, o co chodzi pytającemu. Gdy jednak chodzi o pytania z gruntu retoryczne, takie, co to je zadajemy nie po to, by uzyskać na nie odpowiedź, ale chociażby po to, by zmobilizować kogoś do działania, którego cień zawiera się w pytaniu - uwaga, możemy polec. Lepiej więc być bardziej precyzyjnym. No chyba, że właśnie nie.
Bój się! Bój się!
Bój się!
Możliwe przecież, że pytamy nie po to, by uzyskać odpowiedź, ale po to, by doszło do spięcia. Może wstaliśmy lewą nogą, z żądzą mordu i krwi - rzucamy więc pytanie po to, by móc potem rzucić się na tego, kto na nie odpowiada. A może ktoś nas pyta nie dlatego, że jest ciekaw odpowiedzi, ale dlatego, że chce nam dokuczyć lub wręcz przeciwnie - prześlizgnąć się po tej rozmowie. Nie przepadam za niepotrzebnie pożerającymi tlen pogaduszkami, jestem beznadziejna w small talkach. Może dlatego tak się czepiam głupich i niepotrzebnych pytań. Choć wiecie - jak sama je stawiam, to ZUPEŁNIE co innego.
Czy coś się stało?
To pytanie zdolne rozjuszyć byka. Zadane - nie daj Boże - kobiecie, która wyraźnie rzuca piorunami z oczu, skazuje pytającego (mężczyznę, na ogół) na rychły i bolesny zgon. Znacznie lepiej, jeśli się ma wystarczająco dużo odwagi zapytać: "dlaczego jesteś zła?". A potem wycofać się rakiem. Po lody i czekoladę.
Czy wszystko ok?
Odmiana poprzedniego pytania. Na ogół pada pod adresem osoby, która wyraźnie przed chwilą zalewała się łzami, albo wciąż to robi. To jest chyba najgłupsze pytanie na świecie w tej sytuacji. No bo przecież czarno na białym widać, że nie jest ok. Rozumiem, że często zadawane jest z intencją "nie chcę się narzucać, pytanie potraktuj jak chcesz" - i ludzie często tak je traktują, odpowiadając "tak, tak, jest dobrze", choć wyraźnie widać, że idzie nowa fala szlocha. Dużo lepiej w takim wypadku spytać: "czy mogę ci jakoś pomóc?" lub podać chusteczkę - bo, zwłaszcza jeśli to obca osoba, prawdopodobnie o większą pomoc nie będzie chodzić.
Co tam?
Ja wiem, wiem. To pytanie ma otworzyć konwersację. Prawdopodobnie jest nawet miłe, bo chodzi o to, że to ja, zapytana, mogę dać się rozmowie potoczyć w dowolnym kierunku. Mogę powiedzieć, że czytałam fajną książkę ostatnio, albo że spotkałam Ziutę i ona ma takie i takie problemy. Mogę też wzruszyć ramionami i odbić piłeczkę, mówiąc: "eee, nic. A co u ciebie?". Nie lubię "cotama". Bo jest powierzchowny.
Na głowę upadłaś?
Tak, w dzieciństwie. Wspinałam się po regale, bo bawiłam się, że jestem kotem i nagle tak - siup! Zleciałam na łeb. Miałam nawet zakładane szwy, bo upadłam na gwoździk. Nie wiem, co tam robił, ale mi rozciął głowę. Dwa szwy. Nie pamiętam, czy bolało, ale mama mówiła, ze krew się lała jak z kranu. A, przepraszam - nie o to pytasz? Powiedz mi po prostu, że zrobiłam coś, według ciebie, durnego - po co takie trudne pytania, które każą mi szukać odpowiedzi w traumach z dzieciństwa?
Czy wyrzuciłeś śmieci?
Pytanie zupełnie bez sensu. Przecież odpowiedź na nie bardzo często brzmi "nie" i na tym w zasadzie rozmowa się kończy. Najczęściej to pytanie zadajemy stojąc obok śmierdzącego kosza, z którego wysypują się odpadki. Więc tym bardziej wiadomo, że nie pytamy o stan faktyczny. Od kiedy zamiast o to pytać, po prostu mówię: "wyrzuć, proszę, śmieci, jak będziesz wychodził" - skuteczność zagajenia w temacie wzrosła do 100 procent i trzyma ten poziom.
Czy zrobiłeś, o co prosiłam?
To wersja ogólna śmieciowego pytania. Sugeruje, że osoba pytająca bardzo chce się pokłócić, bo zadając to pytanie zakłada, że odpowiedź będzie brzmiała "nie" i rozpęta się piekło. Jedyną formą obrony przed tym pytaniem jest zrobienie tego, o co prosiła. I powiedzenie z uroczym uśmiechem "ależ oczywiście, kochanie, już wczoraj".
Okres świąteczno-noworoczny to czas rodzinnych spędów, a podczas takowych pada dużo pytań, które kochamy: kiedy ślub/dziecko/drugie dziecko/rozwód/zmiana pracy/dieta/cokolwiek, co cię irytuje, gdy pytają. Proponuję na każde z nich odpowiadać pytaniem z powyższej listy. Zwłaszcza to o śmieci może zdać egzamin.
-
Lara Gessler w botkach, które po latach wracają do trendów. Hit czy kit?
-
Goście weszli na salę weselną i zamiast obiadu podano im to. "Żart, a nie posiłek"
-
Urzekła mnie ta leciutka kurtka z Pepco. Podobne w HM, Mohito
-
Skórzane buty Badura są na promocji w CCC. Podobne w House, Sinsay
-
CCC ucięło cenę mokasynów Badura o połowę. Skórzane cudo znika błyskawicznie
- Te modele botków zaleją ulice jesienią. Są wygodne i pasują do wszystkiego. Będziemy nosić je na okrągło
- Przyklej folię bąbelkową na okna. Zimą już zawsze będziesz tak robić
- W PRL-u były niczym Chanel no. 5. Dziś możesz je kupić od 5,49 zł
- Trzy znaki zodiaku są apatyczne. Rzadko wyrażają uczucia
- Jesienią wybierz tę kurtkę z Mohito. Jest stylowa i ponadczasowa. Podobne modele w Pull and Bear i Bershce