Teraz pewnie słuchacie głównie kolęd (śpiewacie sami?), ale na pewno znacie przynajmniej kilka świątecznych evergreenów. Ich czas właściwie już się skończył - po drugim dniu Bożego Narodzenia nikt już nam nie zaśpiewa o białym śniegu, o świątecznych powrotach do domów, o Świętym Mikołaju, który nadjeżdża (być może przebywszy dwa tysiące mil) do miasteczka, o jemiole i świątecznej miłości... No właśnie - o miłości. Bo to główny temat popularnych świątecznych songów.
Czy zastanawialiście się kiedykolwiek, czemu akurat Last Christmas zespołu Wham! zapowiada nam na początku listopada (a w zagranicznych rozgłośniach nawet w październiku) nadchodzące święta Bożego Narodzenia? I co ma w zasadzie wspólnego ze świętami poza datą rozgrywania się miłosnego dramatu głównego bohatera? Przecież to piosenka o sercu, które zostało złamane w wyjątkowo pięknych okolicznościach przyrody, gdzieś tam w szwajcarskim Saas-Fee (jeśli ktoś z was chciałby mi złamać serce - proszę bardzo, byle w Aspen). A jednak, George Michael, muzyczny geniusz, wykorzystał to magiczne słowo "Christmas" i tak, to był strzał w dziesiątkę, dzięki któremu Last Christmas nieprzerwanie od 1984 roku gości w radiu, telewizji, sklepach, a nawet w naszych własnych, osobistych telefonach komórkowych. Przyznajcie się, kto sobie ustawia przebój Wham! jako dzwonek?
Mój stosunek do drugiego dyżurnego hitu - piosenki All I Want For Christmas Is You przeszedł przez dwie fazy. Pierwsza, to faza obojętności sprzed roku 2003. Druga faza, to faza uwielbienia po obejrzeniu najbardziej świątecznego ze wszystkich świątecznych filmów To właśnie miłość . Chociaż przyznam, że poważną konkurencję stanowi Christmas Is All Around ...
Wracając jednak do wyśpiewanego przez Mariah Carey hitu - patrzcie, ponownie nie tyle chodzi tu o święta (a wręcz NIE O ŚWIĘTA TU CHODZI), co o miłość:
I don't want a lot for Christmas
There's just one thing I need
I don't care about the presents
Underneath the Christmas tree
I don't need to hang my stocking
There upon the fireplace
Santa Claus won't make me happy
With a toy on Christmas day
Do słuchania z ukochanym pod choinką (fot. ML) Do słuchania z ukochanym pod choinką (fot. ML)
Do słuchania z ukochanym pod choinką (fot. ML)
Przyznam się - uwielbiam świąteczne piosenki właśnie za ten miłosny podtekst. Któregoś roku moje całe przygotowania do świąt sprowadziły się do jednego - do przygotowania pewnego przydługiego opracowania. Miliony godzin spędzonych na rysowaniu zygzaków w komputerze umilała mi składanka najlepszych świątecznych piosenek wszech czasów. A wśród nich była piosenka "The power of love" Frankie Goes to Hollywood. I po dziś dzień nie wiem, co ona robi wśród świątecznych piosenek - bo chyba nie chodzi o te gwiazdki na niebie, na początku klipu?
Zważywszy, że sezon świąteczny rozpoczyna się zanim zastygnie stearyna zniczy na nagrobkach, a dzieci podliczą efekty utargu z "cukierka albo psikusa" uważam, że autor chciał oba te wydarzenia (Helloween i Boże Narodzenie) jakoś ze sobą połączyć. Bo czy można w jakiś inny sposób wytłumaczyć obecność w piosence kwalifikowanej jako bożonarodzeniowa obecność zakapturzonych kłów i wampirów?
I'll protect you from the hooded claw
Keep the vampires from your door"
Oczywiście, można założyć, że ta piosenka znalazła się w świątecznym repertuarze przypadkowo, a błąd poprzednika był bezmyślnie powielany przez następców (to zjawisko na przykład jest dość często spotykane w opracowaniach naukowych). A jednak - klip tej piosenki przedstawia wędrującą Świętą Rodzinę, betlejemską stajenkę, gwiazdę, która prowadziła Mędrców... Słowem, zawiera obrazy będące kwintesencją Bożego Narodzenia. Oraz wampiry. I zakapturzone kły (?!).
I przyznacie sami, że stanowi niezły surrealistyczny miks.
Okazuje się jednak, że to nie bliskość obu świąt (jak wspominałam wcześniej Halloween i Bożego Narodzenia) w kulturze anglosaskiej zainspirowała twórców tekstu. To, co łączy piosenkę z pamiątką Narodzenia Chrystusa, to według jednego z współautorów tekstu, Holly'ego Johnson'a, to potęga miłości. Moc miłości, jest olbrzymią siłą, jest pasją i pożądaniem, którego płomień wypala i oczyszcza duszę. Uf. To nie moje słowa, to słowa piosenki.
Flame on burn desire
Love with tongues of fire
Purge the soul
Make love your goal
I w tej właśnie szaleńczej sile miłości dopatrzyli się autorzy jej biblijnego aspektu i pozwolili sobie na połączenie sacrum z profanum na wzór połączenia, które miało miejsce w noc Bożego Narodzenia. Oczywiście, nie obyło się bez kontrowersji i krytyki ale piosenka i tak zajęła mniej lub bardziej zasłużone miejsce wśród świątecznych hitów.
Jak widzicie, świąteczne piosenki nie są tym, czym się wydają . Niektóre mają wręcz zagadkowe teksty (nadal nie jestem pewna, kto ma przebyć dwa tysiące mil w piosence Pretenders ). Ale może je niepotrzebnie próbuję je zrozumieć, może powinnam po prostu dać się ponieść magii raz w roku. Jak myślicie?
To także może cię zainteresować:
Twoja żywa choinka może postać dłużej dzięki trikowi z piłeczką do ping-ponga
Eleganckie prezenty świąteczne, które przypadną do gustu kobiecie w każdym wieku