Oddać rodziców do domu opieki? Haniebne! A do szpitala na czas świąt?
Siostry Młynarskie narobiły ostatnio rumoru. Pewien tabloid napisał, że umieściły tatę w domu opieki . One zareagowały szybko i ostro, zapewniając, że nic takiego się nie wydarzyło, że idą do sądu i co to w ogóle ma być? Co to za włażenie ludziom w życie prywatne z butami? Mnie to, gdzie one tatę umieściły (lub nie) szczerze mówiąc zupełnie nie interesuje. Ich sprawa. Ale ich ostra reakcja na te komentarze zupełnie mnie nie dziwi.
Jeśli powiesz komuś w Polsce, że twoi rodzice są w domu opieki , bo z rozmaitych przyczyn taką podjąłeś decyzję, nie spodziewaj się reakcji: "ok, pewnie ci trudno", "jak sobie z tym radzisz?", czy chociażby "strasznie mi przykro, wiem, że to niełatwe". Prędzej usłyszysz, że jesteś niewdzięcznym i marnotrawnym bachorem, którego najwyraźniej rodzice nie potrafili odpowiednio wychować. Nie kochasz ich, chcesz się ich pozbyć z własnego życia, było ci wspaniale, kiedy o ciebie dbali w dzieciństwie, ale nie potrafisz odpłacić odrobiną poświęcenia wtedy, kiedy przyszedł czas na ciebie. Na pewno jeszcze położyłeś łapę na ich mieszkaniu czy chociażby złocie rodowym czy innej przedwojennej porcelanie wartej miliony. Nikogo nie obchodzi, że:
- Nie masz warunków, żeby zająć się starym, schorowanym rodzicem. Nie masz odrębnego pokoju, pomieszczenia, gdzie starszy, potrzebujący spokoju człowiek może sobie po prostu być. Nie masz, bo np. mieszkanie składa się z jednego pokoju albo i może dwóch w porywach, ale w tym drugim śpią wszystkie dzieci, psy i koty razem na kupie. A ten pierwszy to właściwie jest taką większą kuchnią, w której całymi dniami siedzą wszyscy, a ty jeszcze śpisz w nocy. Albo nie masz, bo np. wynajmujesz pokoik od pewnej miłej staruszki, która totalnie nie życzy sobie kolejnej staruszki do towarzystwa, żeby jej przypominała, co ją nie daj boże czeka w przyszłości.
- Nie masz możliwości i umiejętności, żeby zajmować się schorowanym rodzicem , bo np. jest on tak agresywny, że zagraża i tobie i sam sobie. Tak, są takie choroby, Alzheimer chociażby. Albo wymaga opieki non stop 24 godziny na dobę, a ty jednak musisz pracować i czasem jeszcze musisz spać. Albo to wszystko, co trzeba wokół niego zrobić wymaga konkretnej wiedzy, przynajmniej pielęgniarskiej, choć czasem też przydałby się lekarz.
- Może nie masz już po prostu na to siły? Cierpliwości? Zdrowia? Może po piętach depcze ci już depresja albo inne wyczerpanie? Może cię to totalnie przerosło i przestraszyło? (tak, wiem, teraz pojawia się argument, że bardzo możliwe, że rodzicom przy wychowywaniu ciebie też deptało, a jednak nie oddali cię do domu dziecka, potworze)
- Może jest jeszcze kilka innych powodów, których akurat nie jestem w stanie wymyślić, bo jestem za mało kreatywna, a w życiu, jak to w życiu są możliwe. I tragiczne. I straszne. Może przez tego rodzica pod jednym dachem może ci się rozpaść małżeństwo? I komu powinieneś / powinnaś bardziej się poświęcić? Partnerowi czy rodzicowi? Obyśmy nigdy nie byli postawieni przed takim wyborem, bo w takim wypadku każda odpowiedz jest zła.
Ja wiem, większość z was powie, że nigdy by się na coś takiego nie zdecydowało i niech przeklęci będą wszyscy ci, którzy rodziców do domów opieki oddają . My tu wszyscy jesteśmy dobrzy, miłosierni i szlachetni. Wszystkim się zajmiemy, zaopiekujemy, będziemy dzielni i wspaniali. Czy my jesteśmy z jakiejś zimnej i okropnej socjalistycznej Szwecji, gdzie zajmowanie się rodzicami na starość uważane jest niemalże za chorobę psychiczną? Ja wiem, że nikt nie myśli o tym, że umierać można wiele lat i naprawdę strasznie, bo wolimy myśleć, że śmierć przychodzi wtedy, kiedy człowiek przestaje być samodzielny. Po prostu kładzie się wtedy i umiera, bo nie chce być ciężarem dla innych. A tu niestety, czasem taka niespodzianka, że nas ta medycyna przy życiu trzyma. Ratujemy sobie życie, przedłużamy je czasem tak długo i tak umiejętnie, aż stanie się wyłącznie cierpieniem. Zarówno dla tych żyjących wciąż i jeszcze, jak i wszystkich wokół.
Ja wiem, że my nigdy byśmy czegoś takiego nie zrobili, ale powiem wam, że podobno święta (długie weekendy i wakacje też) to taki czas, kiedy szpitale zapełniają się "świątecznymi dziadkami i babciami" . Kto to taki? To staruszkowie, którym "nagle pogorszył się stan zdrowia", albo ktoś bardzo chciałby, żebyśmy tak sądzili (dlatego np. nie podaje im się przez kilka dni leków zaordynowanych na stałe, czy lekko odwadnia, żeby samopoczucie znacznie im spadło). Opieka nad tymi staruszkami uniemożliwia rodzinie świąteczny wyjazd, ferie lub wakacje. A dla takiej osoby ciężko znaleźć dom zastępczy na dwa tygodnie czy godną zaufania pomoc. Poza tym to kosztuje. Niemało. Czasem nawet kilkaset złotych dziennie. Dlaczego więc nie wykorzystać NFZ-u? Całe życie płacimy składki na ZUS, czas wreszcie coś z tego mieć. W końcu zajmujemy się tymi rodzicami, ale każdy chce czasem odpocząć.
Dlatego życzę zdrowia na święta i wam, i waszym rodzicom.
-
Zamiast wkładać płyty do komputera, zawieś je na drzewie. Nie pożałujesz
-
Skuteczny sposób na ćmę bukszpanową. Spryskaj i pozbądź się jej na dobre
-
Problem suchości oka - czynniki i przyczyny. PODCAST [Materiał promocyjny]MATERIAŁ PROMOCYJNY
-
Pozwala mężowi sypiać z innymi kobietami. "Jest wtedy szczęśliwy"
-
Katarzyna Dowbor odmówiła remontu domu. "To mnie po prostu przeraża"
- Jadalne grzyby, które rosną wczesną wiosną. Na jakie zwrócić uwagę?
- Rośliny doniczkowe kwitnące na wiosnę - 10 gatunków, które nie sprawią Ci kłopotu
- Zamiast wlewać na patelnię, natrzyj zlew. Będzie błyszczący jak nowy
- Używasz czarnej mascary? Zapomnij o niej! TikTokerki odkryły sposób na piękne rzęsy w nowej odsłonie
- Anna Lewandowska w zimnym blondzie niczym gwiazda z Hollywood. Niesamowita metamorfoza!