Jak stać się bardziej twórczym? Postanowienie na nowy rok
Polecam, bo sprawdziłam na sobie (fot. Agata Uhle) Polecam, bo sprawdziłam na sobie (fot. Agata Uhle)
Polecam, bo sprawdziłam na sobie (fot. Agata Uhle)
Choć informacja na okładce przedstawia ten podręcznik jako 12-tygodniowy kurs odkrywania i rozwijania własnej kreatywności, to kolejne zadania mogą służyć jako kwartalny zbiór wytycznych do wypracowania w sobie wielu dobrych nawyków, pomocnych w codziennym życiu . Jednym zdaniem - nie tylko dla artystów!
Nie lubię poradników, rzadko kiedy udaje mi się przebrnąć bez uszczerbku na samopoczuciu przez jeden rozdział. Zazwyczaj nagromadzenie przykładów i porad nie pozwala mi się skupić na tym, co naprawdę ten poradnik miałby mi dać. Głównie odczuwam stratę czasu. I z takim nastawieniem podeszłam do tej książki. Autorką jest Julia Cameron - dramatopisarka, scenarzystka filmowa i telewizyjna, poetka, dziennikarka i autorka wielu podręczników z dziedziny procesu twórczego. Już we wstępie zaznacza, że dzięki niej dziesiątki, a nawet setki bardziej i mniej znanych twórców wciąż z zapałem działają i tworzą. American dream w praktyce?
Odblokowanie kreatywności to dość dziwna sprawa dla kogoś, kto ma co dzień ma być kreatywny, zwłaszcza w pracy. Statystyki kadrowe mówią same za siebie - trzy czwarte społeczeństwa uważa się za ludzi kreatywnych i podkreśla to w swoich CV . Julia Cameron idzie z tą statystyką jeszcze dalej i twierdzi, że każdy człowiek jest twórcą, a życie to po prostu nic innego, jak czysta energia twórcza. Ale któż nie miał blokady z powodu wypalenia po najintensywniejszym okresie - nieważne czy w pracy, czy w hobby? I jest na to rada - a właściwie cały kurs, jak odzyskać swoją wrodzoną kreatywność.
12 tygodni terapii?
Kolejne tygodnie kursu zostały zatytułowane jak poradnik dla osoby nieporadnej i zakompleksionej. Ciągle coś odzyskujemy: odzyskiwanie poczucia bezpieczeństwa, odzyskiwanie poczucia tożsamości, odzyskiwanie zmysłu współczucia - i tak dalej. Na początku te tytuły i sposób prowadzenia narracji wydawały mi się typowe dla taniego podręcznika "Kreatywność dla żółtodziobów". Ale dość szybko zorientowałam się, że nie trzeba się tych wszystkich podwalin kreatywności wcale uczyć, bo większość z nich każdy z nas po prostu ma jako cechę wrodzoną i zdolność prawej półkuli mózgu (zwanej ostatnio przez naukowców prawym mózgiem). Cameron chce, żebyśmy w dość drastyczny sposób pozbyli się tego wszystkiego, czym obdarował nas dość obficie świat zewnętrzny. Przekreślenie potworów demotywacji (babć, rodziców, zazdrosnych koleżanek albo innych cenzorów), zerwanie z pędem do poklasku, wyciszenie wewnętrzne - wszystko, co przeszkadza nie tylko w tworzeniu, ale ogóle w spokojnym życiu. Takie małe rady, które w sumie składają się na szczegółowy i wyczerpujący plan naprawczy własnych emocji i codziennych zachowań.
Największą zaletą podręcznika jest w moim odczuciu to, że porady i zadania są rozpisane w sposób praktyczny, a nawet łopatologiczny. Dziś masz zrobić to i tamto, a do końca tygodnia jeszcze coś innego. A potem jeszcze na końcu każdego rozdziału (czyli po kolejnym tygodniu ćwiczeń) czeka lista pytań - swoistego rachunku twórczego sumienia. Marginesy każdej strony wypełniają hasła motywujące. Jestem dość sceptycznie nastawiona do wieszania sobie nad łóżkiem kartek z hasłami "Weź i zrób" albo "Za trzy lata będę królową", mimo że trenerzy rozwoju osobistego polecają taką pomoc w drodze do celu. Jak widać pomysł ten wykorzystuje i autorka podręcznika, podrzucając myśli wielkich twórców - od Sofoklesa po Henry'ego Millera. Niektóre są naprawdę motywujące, nawet jak ktoś powątpiewa.
Na przykład (fot. Agata Uhle) Na przykład (fot. Agata Uhle)
Na przykład (fot. Agata Uhle)
Podręcznik ten okazał się wielce trafionym prezentem i śmiało podarowałabym go co najmniej kilku znajomym osobom. Jednak jego forma wymaga uzupełnienia o kursy i książki specjalistyczne w dziedzinie, w której mielibyśmy ochotę wykazywać się twórczością. Od kursów twórczego pisania, przez podręcznik malowania akwarelą i tworzenia grafik komputerowych, po konserwatoria i szkoły muzyczne - sama kreatywność bez umiejętności jest jednak niewystarczająca do zostania artystą .
Ta książką wymaga od czytelnika - jak to podręcznik - sporej ilości pracy i dużego samozaparcia. Szacuję czas poświęcony na przejście przez proponowany kurs na jakieś półtorej godziny dziennie. Przyznam się, że zasiadałam do niej trzy razy i zawsze coś mi przerywało, najdalej udało mi się dojść do czwartego tygodnia. Tym razem spróbuję przejść cały kurs. Za każdym razem przygoda z "Drogą artysty" bardzo mi się podobała. Ale żeby nie kusić losu, zacznę za jakiś czas, bo podobno noworoczne postanowienia rzadko są realizowane przez ich nadmierną liczbę i nasz słomiany zapał.
"Droga artysty. Jak wyzwolić w sobie twórcę" , Julia Cameron, Wydawnictwo Szafa
Karolina GrabowskaSTAFFAGE
-
Joanna Liszowska od lat nosi peruki i doczepy? Niektórzy będą mocno zaskoczeni
-
Jennifer Lopez w bieliźnie. Fani nie dowierzają: "Tylko spójrz na siebie"
-
Problem suchości oka - czynniki i przyczyny. PODCAST [Materiał promocyjny]MATERIAŁ PROMOCYJNY
-
Zmyła makijaż i pokazała, jak wygląda bez niego. "Jesteś niesamowita"
-
Katarzyna Dowbor odmówiła remontu domu. "To mnie po prostu przeraża"
- Religijne życzenia na Wielkanoc. Piękne formuły i wesołe wierszyki wielkanocne
- Ważył 7 kg po urodzeniu. Jak wygląda po 40 latach?
- Co podać na śniadanie wielkanocne? Tradycyjne świąteczne śniadanie
- Maskujesz pryszcze w ten sposób? Popełniasz błąd
- Promocje tygodnia w Action! Sukienka na wiosnę za 28 zł. Idealna do pracy. Podobne w Lidlu i House