Ta strona zawiera treści przeznaczone wyłącznie dla osób dorosłych
Początek historii był bolesny. Jason, młody mieszkaniec z Nowego Jorku, został porzucony. Dlaczego? Przemiła narzeczona stwierdziła, że sześć lat z jego małym penisem zdecydowanie wystarczy i rusza na poszukiwanie większych przygód . Auć.
fot. Chogda CC BY flickr.com/santos fot. Chogda CC BY flickr.com/santos
Ogórki to rosną, jak dzikie... fot. Chogda CC BY flickr.com/santos
Mężczyzna rozpaczał przez okrągły rok, a kiedy już stwierdził, że nie może ze swoim małym problemem nic zrobić, na końcu (mini) tunelu pojawiło się małe oczko, tfu, światełko. Światełko w postaci nowoczesnych implantów penisa. Okazało się, że niejaki doktor James Elist jest w stanie do niespełna ośmiu centymetrów* Jasona dodać pięć kolejnych.
Na czym polega powiększanie penisa? Mniej więcej na tym samym, co powiększanie piersi. Wszczepia się nawet podobny, choć nieco twardszy silikon. Procedura wydaje się przerażająca, ale nie powstrzymało to siedmiu śmiałków, którzy poddali się operacji. Doktor Elist twierdzi, że stworzone przez niego rurki momentalnie powiększają przyrodzenie nawet o pięć centymetrów wszerz i wzdłuż. Nie mówiąc już o tym, że po jakimś czasie, ciężar implantu automatycznie stuningowaną szabelkę wydłuży i doda jej ułańskiej fantazji.
Dzięki pomocy kalifornijskiego urologa, problem Jasona znacznie zmalał, choć w zasadzie urósł (kto się w tym połapie?). Uszczęśliwiony mężczyzna twierdzi, że to dzięki lekarzowi odnalazł, wreszcie zaspokoił i zaręczył się z miłością swojego życia. Uzbrojony w swoje nowe, powiększone prącie załatwił to wszystko w zaledwie trzy miesiące. Wszystkie liczby w tej historii są imponujące.
Sukces! Unsplash.com
Bo męska szabelka powinna być imponująca! (fot. Unsplash.com)
Skoro już o liczbach mowa. Jeżeli macie w planach zainwestować w łóżkową przyszłość swoją lub swojego partnera, radzimy się pospieszyć. Pionier Jason załatwił to za 11 tysięcy dolarów , ale cena stale rośnie. Obecnie jest to już 13 tysięcy i nigdy nie wiadomo, co będzie dalej.
Tak, tak, nieco sobie z tej historii dworujemy.
* Anglojęzyczne źródła operują oczywiście calami - od wyjściowych trzech po dumne pięć na prąciu. Końcu.