Zasady i regulaminy są po to, by je łamać!

"Dotykam eksponatów w muzeach", "Uprawiam seks w miejscach publicznych", "Chodzę goła", "Olewam poprawność polityczną" - to moi znajomi i przyjaciele. A jakie zasady wy łamiecie najczęściej?

Niemal od urodzenia każdy z nas walczy z zasadami, które z takich czy innych przyczyn uważa za idiotyczne - łamie je albo przynajmniej nagina czy obchodzi. Dlaczego? Czy to nasz słynny duch wolności? Fakt - jesteśmy niesubordynowani i nieposłuszni. Plotka rodzinna głosi, że moje pierwsze słowa to było - "nikt mi nie będzie mówił, co mam robić". Przeprowadziłam wśród przyjaciół małą ankietę - zadałam dwa pytania - jakie zakazy łamią i dlaczego?

Fot. pixabay

1. Przepisy o ruchu drogowym

Wiadomo - łamią je wszyscy. I mam naprawdę na myśli wszystkich. Głównie ten dotyczący ograniczenia prędkości i zakaz przechodzenia na czerwonym oraz nakaz zsiadania z roweru na pasach. Na nic znaki, radary, pomiary prędkości, patrole i kamery. Jako jedyny chyba kraj na świecie wyrobiliśmy sobie w kodeksie zapis o karaniu tych, którzy ostrzegają innych przed kontrolą drogową.

Dlaczego każdy z nas ma swój własny kodeks drogowy? - "Bo uważam, że nie robię nic złego i potrafię o siebie zadbać" , "Bo nie umiem głupio stać i czekać. nic nie jedzie, to idę" oraz moje ulubione o przechodzeniu przez jezdnię gdzie popadnie: "Nie jestem jak Pacman, żeby chodzić po wyznaczonych kątach prostych" .

2. Picie alkoholu w miejscach publicznych

Zbliża się lato, gorące noce i imprezy plenerowe - od dwóch dni wracając bardzo późno do domu widzę, jak na osiedlu straż miejska bezlitośnie poluje z nagonką i psami na studentów (i nie tylko), spożywających beztrosko napoje alkoholowe na ławkach, huśtawkach i płotkach. Przestali już nawet (na szczęście dla mnie) wlepiać mandaty za nieprzepisowe parkowanie, dbają wyłącznie o wychowanie w trzeźwości. Dyskusjom i awanturom nie ma końca - "my wszystko rozumiemy" - słyszę - "ale takie mamy prawo".

Też łamię ten zakaz - uwielbiam pikniki latem i nie zamierzam zrezygnować z butelki wina wypitej z kilkorgiem przyjaciół, bo ktoś tak napisał w jakimś tam kodeksie - "Bo uważam, że Straż Miejska opłacana z moich podatków powinna zająć się moim bezpieczeństwem a nie uprzykrzaniem mi życia i ratowaniem budżetów miejskich mandatami" .

3. Odsiadywanie "dupogodzin" w pracy

"Bo i tak robię szybciej" - mnie na całe szczęście to nie dotyczy, bo od zawsze pracuję projektowo i mam nienormowany czas pracy, ale wyobrażam sobie, że gdyby mnie przykuć do biurka i kazać siedzieć od 9.00 do 17.30 bez względu na ilość pracy to bym zwariowała albo łamała ten nakaz w każdy możliwy ludzki sposób. Jak się raz jeden zatrudniłam na pół etatu to bez przerwy były ze mną problemy, bo nijak nie mogłam się dostosować i podpisywać listy wejść i wyjść. A ogólnie strasznie mierzi mnie odgórne uznawanie ludzi za idiotów, leni i oszustów, których trzeba trzymać na smyczy.

Nasza wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.Nasza wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. commons.wikimedia.org commons.wikimedia.org

4. "Wszystkie, które tłamszą moje poczucie wolności i niezależności"

Brzmi poważnie i takie jest, bo przestajemy słuchać odgórnych nakazów i praw w momencie, kiedy stoją w sprzeczności z naszym systemem wartości . Moja przyjaciółka codziennie wypisywała dziecku usprawiedliwienie za nieodrobione w pierwszej klasie podstawówki lekcje - nakaz uznała za idiotyczny, wolała z dzieckiem pójść do parku. Chodzimy na demonstracje, pikiety bo nie zgadzamy się z tym, co jest nam nakazane, albo co próbuje się nam nakazać. Nie zgadzamy się z prawem większości do stanowienia o naszych sprawach, o które chcemy i potrafimy dbać sami. Nie mieści nam się w głowie, że ktoś może narzucić nam swój jedynie słuszny światopogląd.

"Moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka" w tych ramach wolno nam wszystko. Nie depczę cudzej niezależności ale też nie pozwolę zadeptać swojej - bez względu na to, czy depczący jest sąsiadem, obcym przechodniem, czy kimś kto ustanawia prawo decydujące o tym, jak mam żyć. Jestem osobą myślącą, potrafiącą sobie radzić w społeczeństwie i dlatego uważam - podobnie jak większość moich przyjaciół i znajomych - że "Mam prawo do podejmowania odrębnych decyzji" .

5. "Łamię, bo muszę"

Dotykanie eksponatów muzealnych, seks poza domem, chodzenie nago w przestrzeni publicznej - zakazany owoc, tabu - łamię bo muszę, bo chcę spróbować, bo ciekawość mnie zżera, bo chcę rzucić wyzwanie rzeczywistości i jej porządkowi. Tak robiłam jak byłam mała, tak robię czasem i teraz - po prostu nie da rady inaczej.

A Wy jakie zakazy łamiecie najczęściej?

Zobacz wideo
Więcej o: