Alkohol? Nie, dziękuję. Nauka jest najważniejsza; źródło: Pixabay.com Alkohol? Nie, dziękuję. Nauka jest najważniejsza; źródło: Pixabay.com
Alkohol? Nie, dziękuję. Nauka jest najważniejsza; źródło: Pixabay.com
Od walki z systemem, przez walkę o wódkę po ciekawy finał z abstynencją w roli głównej. Nie ma co ukrywać - w ciągu ostatnich trzech dekad pojęcie "kultura studencka" mocno ewoluowało.
Odeszło w zapomnienie to, co w latach osiemdziesiątych kojarzone było ze smutnymi chłopcami w swetrach zaczytanymi w "Siekierezadzie" i tym podobnymi kliszami wyświetlanymi na rzutniku wyobraźni z piosenkami Kaczmarskiego w tle.
W połowie lat 90 studiowanie zaczęło już oficjalnie przypominać grubą bibę w Babilonie. Klubie takim, podmiejskim raczej, gdzie chłopcy mają fajną biżuterię i białe "adasie", a dziewczęta są na tyle skromnie ubrane, że mogą zmarznąć nawet w lipcową noc. Trochę taniec, bardzo alkohol.
Akademik stał się synonimem imprezowni czynnej 24/7 i nawet nieśmiertelny Kult, który dla studentów zawsze wstąpi w Stodole, nawet dwa razy, nawet z Buldogiem i HappySad na supporcie, nawet ten Kult już przestał być tak bardzo dla studenta.
Bracia Figo Fagot natomiast wprost przeciwnie - stali się mile widziani. Popularne stało się też ironiczne pogowanie przy piosenkach spod znaku nowy dance. I wódka. I Piwo. I rubaszne żarciki. I tylko ta cholerna sesja...
Z drugiej strony pojawiły się dzieciaki z wypisanym na czole "mam wywalone", najchętniej wypisałyby się z Drogiej Prywatnej Uczelni Za Którą Płacą Rodzice i zaczęły studiować w Wyższej Szkole Robienia Hałasu, a potem przeszły płynnie do firmy Szlachta Nie Pracuje. Tak to zaczęło w ostatnich latach wyglądać. Tymczasem idzie nowe.
Jeszcze kilka lat temu abstynenci w grupie wiekowej 17-25 postrzegani byli jak dziwacy. Jeśli ktoś w porę nie powiedział, że generalnie to słucha hc punka i jest Straight Edge (nie tylko nie pije alkoholu, ale też nie zażywa narkotyków i innych używek, nie je mięsa i nie kupuje produktów odzwierzęcych), pojawiały się podejrzenia, że może należy do jakiejś sekty religijnej.
Obecnie w Europie Zachodniej coraz częściej to ci pijący są postrzegani jak odmieńcy. Na początku tego roku Oscar Quine na łamach The Independent opublikował reportaż o Pokoleniu Abstynentów. Opisał współczesną panoramę miast uniwersyteckich wypełnioną młodymi ludźmi, którzy cenią sobie przede wszystkim szanse stwarzane przez możliwość studiowania na uczelni wyższej. Współcześni brytyjscy studenci okazują się przedkładać naukę i możliwość nawiązywania nowych kontaktów na trzeźwo nad libacje w gronie samych swoich.
Wstrzemięźliwi w konsumpcji alkoholu, głodni wiedzy. Idzie nowe pokolenie. Źródło: Pexels.com Wstrzemięźliwi w konsumpcji alkoholu, głodni wiedzy. Idzie nowe pokolenie. Źródło: Pexels.com
Wstrzemięźliwi w konsumpcji alkoholu, głodni wiedzy. Idzie nowe pokolenie. Źródło: Pexels.com
To znamienne, bo akurat Anglicy pod względem zamiłowania do spożywania alkoholu mogli zawsze śmiało konkurować z narodami słowiańskimi. Tymczasem w Wielkiej Brytanii lokalne puby funkcjonujące w bliskim sąsiedztwie ośrodków studenckich, by przetrwać muszą się przeprofilować. I tu docieramy do sedna sprawy - gospodarka, kochani. Gospodarka...
Wiele miesięcy temu podczas kolejnej szarży po zaułkach internetu trafiłam na informacje o tzw. subkulturze vaporwave. W Polsce słyszeli o tym wówczas głównie tacy ludzie, jak ja - fascynaci cyber-plemion, poszukiwacze socjologicznych dziwnostek i inne nerdy. O co właściwie chodziło? Z grubsza o kolorowe włosy, jednorożca na bluzie, obrazki z Windowsem 95 i deliryczną muzykę. Potem doszło do tego picie napojów marki Arizona.
Cóż. W latach 90. Arizona to było tanie wino i pewna pani z telewizji nakręciła film dokumentalny o takim samym tytule. Film pełen był dość depresyjnych scenek z życia upadłego PGR-u gdzieś pod Słupskiem. Dziś Arizona to seria słodzonych napojów w pięknych, designerskich buteleczkach i młodzi ludzie chełpią się tym, że je piją. Wrzucają na ten temat zdjęcia, a właściwie Snapy i upajają się naturalnymi składnikami. Żadnego piwa, żadnych papierosów, tylko wyperfumowane ciała, zachód słońca i słodki smak Arizony.
O ile jednak w powyższym przypadku można było mówić o modzie, o tyle kolejne publikacje dotyczące abstynencji wśród studentów wracają do tego, co kluczowe, czyli do pieniędzy.
Jak zauważył w swoim tekście Oscar Quine - pierwsze symptomy przemian w postawie studentów pojawiły się już w 2008 roku. Pamiętacie co działo się w latach 2007-2009? Upadek Lehman Brothers, załamanie się rynku finansowego, te klimaty Nieprzypadkowo te daty są zbieżne. Pokolenie Z, czyli ludzie urodzeni po 1995 roku własnie rozpoczęli studia. Obserwowali jak ich rodzice żyjący często ponad stan, na kredyt i w rozkroku między tym co wirtualne i realne - próbowali radzić sobie z nową rzeczywistością. A ponieważ nowe pokolenia uczą się szybciej i inaczej, młodzi ludzie zaczęli wyciągać wnioski. Pokolenie Z zna już koszty życia. Za swoje studia muszą płacić więcej - rośnie nie tylko czesne, ale tez koszty życia. Co za tym idzie, rośnie świadomość tego, ze czas studiów warto należycie wykorzystać. Nie ma sensu przepuszczać pieniędzy na alkohol. Warto inwestować w siebie i swoją edukację. Tak to przynajmniej wygląda w Wielkiej Brytanii.
Pokolenie współczesnych trzydziestolatków żyło w przekonaniu, że studia straciły swą wartość w momencie, kiedy w każdym większym mieście namnożyło się prywatnych uczelni "tego i owego" specjalizujących się w kierunkach humanistycznych i informatycznych. Nagle "mgr" przed nazwiskiem stracił jakiekolwiek znaczenie. Na pytanie promotora po obronie pracy magisterskiej brzmiące "No, to teraz może pani ubiegać się o podwyżkę, prawda?", można było się jedynie uśmiechnąć, bo za magistra na umowie o dzieło nikt podwyżek nie daje
Czy zmiany społeczno-ekonomiczne, które zachodzą na Zachodzie będą także wpływały na postawę polskich studentów? Nie sądzę, byśmy nagle zaobserwowali masowe hołdowanie abstynencji.Wstrzemięźliwość spod znaku zupki chińskiej i parówek już jest dobrze znana naszym kochanym studentom. Najważniejsza w tym wszystkim jest jednak zmiana optyki - czy polscy studenci zaczną masowo doceniać szansę stwarzaną im przez wyższe uczelnie. Czy wyższe uczelnie faktycznie potrafią już stwarzać szanse na dalszy rozwój zawodowy? może jednak lepiej trzymać się starego schematu - płać czesne, baw się póki możesz, a potem jakoś to będzie. W call center zawsze przyda się ktoś, kto umie powiedzieć kilka słów po polsku.