Czekam na marsz protestacyjny ludzi na śmieciówkach!
Słyszałam, że millenialsi kochają śmieciówki , bo dzięki nim człowiek czuje się naprawdę wolny. Może bez zobowiązań angażować się w rozmaite "projekty", nad którymi pracuje sobie przyjemnie w kawiarni przy drogiej kawie. Nie jest uwiązany etatem, nikt go nie trzyma w murach korporacji wbrew jego woli.
Millenialsi sami wybierają swoich pracodawców, sami szukają sobie pracy i rozwijają się we wszystkich możliwych kierunkach, bo co chwilę robią coś zupełnie innego. W związku z tym już po krótkim czasie (czytaj: po kilku podpisanych śmieciówkach) mają wysokie kwalifikacje na wszelkie możliwe stanowiska. Najbardziej na te dyrektorskie, zwane dzisiaj ślicznie CEO. Niestety, trudno im je przyjąć, bo tam trzeba podpisać coś więcej niż tylko śmieciówkę, a oni nie chcą.
praca Pexels
O, jak ładnie pracują. Zdjęcie: Pexels
Przepraszam, znowu jestem złośliwa. Jestem, bo rozmawiałam z koleżanką i ona (na śmieciówkach od jakiegoś czasu) mówi mi, że jeszcze nigdy nie czuła się tak wolna (a nie jest millenialsem, o nie!). A ja jej tak słuchałam, słuchałam i nie wiedziałam, co powiedzieć. Bo, szczerze mówiąc, nie wiem, kiedy czuje się taka wolna.
Kiedy dzwoni / pisze i zgłasza kolejne dziesiątki tematów, na które ktoś odpowie: "eeeee, nooooo, yyyyyy?". Kiedy dzwoni / pisze dwa miesiące po wykonaniu pracy upominając się o pieniądze za swoją pracę? A może kiedy pisze dwudziesty tekst w tygodniu, żeby udowodnić sobie, że na śmieciówce da radę zarobić tyle, ile na etaciku? A może wolna czuje się na wakacjach z dzieckiem, z powodu których na jej koncie nie pojawi się żadna suma, a po wakacjach przez jakiś czas również się nie pojawi, bo w ich czasie odrzuciła kilka propozycji nie do odrzucenia i musi wszystko zaczynać od nowa? A może czuje się wolna wtedy właśnie, kiedy na te wakacje z powodów wyżej wymienionych nie pojedzie? A może najbardziej wolna jest, kiedy zachoruje, nic nie napisze i nic nie zarobi, za to na Facebooku wszyscy będą jej wysyłali serduszka i ściski? Gorące, tętniące, a ona nie będzie miała z czego zapłacić czynszu? A może wolna poczuje się dopiero wtedy, kiedy policzy, że tyle tekstów, ile pisze w miesiąc, kiedyś pisała w rok. Albo przynajmniej w pół roku.
Bo kiedyś miała czas, żeby się do nich przygotować, nad nimi pomyśleć, a potem po ich napisaniu odpocząć, a teraz to musi jak maszyna - ciach jeden, ciach drugi, ciach trzeci, o, proszę, trzy teksty w jeden dzień. Da się? Da! A to pisanie wcale nie jest takie obojętne. Jak człowiek tak dużo pisze, to się w końcu wypisze, zniszczy doszczętnie i pisać już nie będzie mógł. A ta koleżanka i tak ma farta, bo ma już dziecko i chyba nie chce następnego, więc odpada problem, skąd tu wziąć na macierzyński i jak pogodzić karmienie z pisaniem. Jest dobrze, bo nikt jej na tych śmieciówkach nie każe codziennie przychodzić do biura, odbijać karty, włączać komputera i siedzieć tyle godzin, ile trzeba wysiedzieć - przynajmniej półtora raza tyle, ile na normalnym etacie. To się nie dzieje na śmieciówkach? Ha, ha, ha.
Obruszają się pracownicy Krowarzywa i innej gastronomii na złe warunki zatrudnienia. I pewnie nie są one najlepsze. Ale chociaż wkurza mnie, że prawa pracownika są nieustająco łamane, to, szczerze mówiąc, prędzej uwierzę w to, że małego pracodawcy rzeczywiście na etaty nie stać, bo etaty są drogie, niż nie stać na nie ogromnych korporacji , do których codziennie podążają stada małych żuczków, żeby swoje wysiedzieć przy biureczku. O wykonywaniu jakiegoś "dzieła" nie ma tam żadnej mowy.
Pamiętam czasy, kiedy jeszcze niektórzy sami decydowali się na "dzieło", bo chcieli swoje brutto zamienić na netto, ale tylko po to, żeby dostać te góry pieniędzy i odłożyć na niepewną starość. Bo były czasy, kiedy naprawdę można było te nadwyżki samemu odkładać i wychodzić na tym lepiej, niż na umowie z ZUS. Ale te czasy minęły. Jak to czasy - bezpowrotnie. Netto, nawet na śmieciówkach, zupełnie nie przypomina dawnego brutto i zupełnie nie ma z czego odłożyć na swój własny ZUS. I zastanawiam się, jak długo jeszcze to potrwa. W kasie budżetowej nieustanne braki, ale nikt nie myśli o tym, jak tu ściągnąć niewpłacone podatki. Chociaż może i ktoś myśli, ale na pewno nie wprowadza tego w czyn. A komisje się mnożą, aparat sprawdzający się rozrasta. Na ulice wychodzą KODowcy, pielęgniarki, lekarze, kobiety. Może czas, żeby wyszli pracownicy na śmieciówkach?
-
Wychodzą z lasu, podchodzą do pierwszej chałupy, prosząc o wodę. Od razu widzą, czy uciekać, czy zostać
-
Najgorsza w numerologii. Przynosi liczne rozczarowania
-
Nie każdemu w różu do twarzy. Sposoby na pielęgnację skóry z tendencją do zaczerwienieniaMATERIAŁ PROMOCYJNY
-
Boskie mokasyny z Ryłko teraz taniej o 180 zł. Też w Deichmann i born2be
-
Czegoś takiego nie było od dawna. "To absolutny rekord" powołań
- Osoby urodzone w 3 miesiącach czeka przełom w 2024 roku
- Ta sukienka Bonprix zatuszuje boczki. Miłośniczki jesiennej wygody muszą ją mieć. Podobne w Reserved, Born2Be
- Działa lepiej niż szampon na siwe włosy. Szybko zobaczysz efekt
- Pozbądź się nudnych swetrów. W House za 39,99 zł kupisz modową perełkę. Podobne w Stradivariusie i Renee
- Milusia kurtka z Pepco ma za nic chłodne wieczory i poranki. Hit sezonu 2023/4 też w Lidlu i Sinsay