Tabu, powszechniejsze niż sądzimy (fot. Pexels.com CCO)
Rzadko osądzasz, unikasz radykalizmów, populizmów i szczycisz się byciem tą "gorszego sortu". Uważasz, że jesteś otwarta, bo to i o aborcji można z tobą pogadać w towarzystwie, a i temat religii nie stanowi problemu, gender, tęcza na placu Zbawiciela, prawo homoseksualnych par do ślubów, prawa kobiet, nawet Smoleńsk. Wszystko masz poukładane, wiesz i nie boisz się konfrontacji, bo otwartość zobowiązuje. Sięgasz wyżej niż po nową Grocholę i nie nudzisz się na Warlikowskim. Naprawdę - prawdziwa reprezentacja współczesnej otwartości na świat. Może jednak się okazać, że nie jest tak do końca.
Znajdzie się kilka tematów, "których się nie porusza". Problemów, które wywołują także w tobie jedną reakcję - "nie będę o tym rozmawiać".
1. Wydalanie
W ogóle szeroko pojęta fizjologia nie jest chętnie podejmowanym tematem w żadnym towarzystwie i w żadnej konfiguracji, nawet intymnej. Słowa "kupa", "mocz" nie przechodzą przez gardło, nie rozmawia się o wiatrach i wzdęciach, na takie kwestie reagujesz przeważnie: "Weź, nie widzisz, że jem?".
Nieistotne jest akurat to, że trawienie i wydalanie to fundamenty dobrego samopoczucia i zdrowia. O przetaczaniu krwi, migotaniu przedsionków, by-passach, zawale można bez przeszkód opowiadać, ale już opowieść o usuwaniu polipów z jelita grubego już nie popieści uszu tak pozytywnie. Przecież serce to siedlisko uczuć i wzniosłych emocji, a jelita to tylko gnicie, zapomnijmy o tym. Na nic zdadzą się nieśmiało wydawane książeczki edukacyjne dla dzieci "Wszystko o kupie". Nieważne jak TO jest ważne, bo jest brzydkie, śmierdzi i o tym się nie mówi przy ludziach.
2. Menstruacja
W związku z niedawną okładką "Wysokich Obcasów" przedstawiającą białe majtki z czerwonym brokatem symulującym krew miesięczną przetoczyła się fala komentarzy na ten temat. Ale chyba nie udało się redaktorkom przekonać większości kobiet do tego, że to jest taki temat, którego wstydzić się nie należy i który podejmować warto, nawet w towarzystwie. Nie chodzi nawet o epatowanie, ale o nieuznawanie go za wstydliwy. Tymczasem tobie nie przechodzi przez gardło słowo "macica", a kiedy masz TE dni, zawsze nerwowo spoglądasz na tył spodni albo sukienki, żeby sprawdzić, czy przypadkiem natura cię nie zdradziła i nie masz tam plamy! No ciężka, intymna i w sumie nieciekawa sprawa.
Jest taka fajna scena w serialu duńsko- szwedzkim "Most nad Sundem" . Bardzo skuteczna, twarda, zamknięta w sobie detektyw Saga Norén, podejrzana o lekkiego Aspergera, zostaje namówiona przez swojego kolegę z pracy do tego, żeby nieco złagodziła swój nieprzyjemny wizerunek wśród podwładnych i coś do nich zagadała. Bohaterka wchodzi więc do kuchni, gdzie w przerwie rozmawiają sobie i śmieją się jej współpracownicy. Kiedy się pojawia, wszyscy milkną. Niezrażona siada obok nich i po chwili ciszy chcąc nawiązać kontakt zagaja - "A ja dostałam dziś okres". Ziomkowie wywracają oczami, odchodzą. A więc nie. Ten temat nie. W tolerancyjnej Szwecji nie. U nas tym bardziej nie.
3. Fizjologia seksu
Może czasy, w których przyjaciółki na opowieści Samanthy z "Seksu w wielkim mieście" o szczegółach anatomicznych kochanka i technikach zaspokajania pożądania reagowały wstydliwym wbijaniem wzroku w swoje pan cackes w knajpie już minęły, ale nadal ryzykowne jest podejmowanie na forum towarzyskim tematu współżycia seksualnego oraz tego, czy on ma małego. Mówiąc o tym prędzej wyjdziesz na niedyskretną plotkarę niż osobę o otwartym umyśle.
4. Nieudane dzieciństwo
Kiedy przyjdzie ci do głowy pożalić się w towarzystwie, że twoja matka wolała chodzić na zakupy niż odrabiać z tobą lekcje, ojciec zaglądał do kieliszka i nigdy nie poszedł z tobą na plac zabaw, prawdopodobnie spotkasz się z taką samą reakcją towarzystwa, jak przytrafiło się serialowej detektyw Sadze Norén podczas próby nawiązania kontaktu koleżeńskiego. Twoi rozmówcy poczują się zażenowani tym poziomem otwartości. Ten rodzaj szczerości jest odbierany jako dziwactwo i ekscentryczny ekshibicjonizm. Niestety, nie pozostaje ci nic innego, jak słono zapłacić temu, kto zechce tego słuchać. Może warto poszukać namiaru na dobrego terapeutę już teraz?
5. Problemy w związkach
Zbytnia wylewność odnośnie relacji intymnych też nie jest w cenie. Przemyśl sprawę, zanim pożalisz się większemu gronu znajomych, że znowu w życiu ci nie wyszło, bo on miał nałogi, był oczywiście niedojrzały, a może z tobą coś nie tak, skoro przyciągasz tych, którzy nie potrafią cię docenić. Użalania się nad sobą inni chętnie wysłuchają, żeby mieć temat do plotek, ale raczej nie spodziewaj się tego, że dzięki temu twoje akcje towarzyskie wzrosną.
Tego typu towarzyski ostracyzm pięknie pokazuje scena "Seksu w wielkim mieście" , kiedy Charlotte po rozwodzie z Treyem poszła na imprezę i czuła przemożną potrzebę zwierzeń na temat niepowodzenia swojego małżeństwa. Jedna zagadana i znudzona tą opowieścią osoba ostrzega wszystkie pozostałe zbliżające się do Charlotte wiele mówiącym spojrzeniem z gatunku "Omijajcie! Uciekajcie!".
Cudze, w tym twoje, problemy dla postronnych są nudne. Po prostu.
Ale nie myśl sobie, że nie możesz przekraczać pewnych granic w towarzyskich pogawędkach, bo urodziłaś się w polskim zaścianku i musisz teraz ponosić tego kulturowe konsekwencje. Są społeczeństwa tak samo lub może nawet bardziej zamknięte niż my. Weźmy takich Duńczyków. W książce "Skandynawski raj" Michael Booth - Brytyjczyk, opisuje jeden z fundamentalnych zwyczajów towarzyskich tego narodu, który przecież ma hipsterską Kopenhagę, superdesign i wydaje się wolny od kulturowych tabu. Otóż u Duńczyków panuje "hygge", zwyczaj polegający na tym, że podczas rozmów towarzyskich nigdy nie podejmuje się tematów trudnych jak: polityka, problemy, emocje, choroby. Ma być miło i "cozy", a ten kto się wyłamuje i próbuje porozmawiać o czymś istotniejszym niż pogoda jest traktowany jak dziwak.
A przecież nie chcesz być dziwna. Chcesz być otwarta. No i szczera.
Dlatego, jeśli przyjdzie ci do głowy, aby mówić o wszystkim - zostań pisarką. Maleńczuk w końcu mówił, że artystom wolno więcej. A autor bestsellerowej, 6 tomowej sagi o sobie samym "Moja walka" Karl Ove Knausgard, w której nie szczędzi czytelnikom szczegółowych opisów swoich zmazów nocnych, majtek umazanych spermą, faz wymiotowania po nadużyciu alkoholu, sprzątania ekskrementów w domu ojca, który zapił się na śmierć - zapytany w wywiadzie o tabu powiedział, że zadaniem literatury jest mierzenie się z tym, co nieprzyjemne, normami i zwyczajami, bo od literatury nie można oczekiwać, że będzie etycznie właściwa czy przyjemna, ona ma przekraczać granice.
Zatem nie masz chyba wyjścia, jak tylko zacząć pisać o wszystkim, znaleźć wydawcę i odnieść sukces. Ale pogadać o wszystkim, o czym chcesz, możesz chyba tylko sama ze sobą, a przekroczysz poziom własnego tabu nie odkręcając strumienia wody, kiedy "załatwiasz w toalecie czynności fizjologiczne". No, od czegoś trzeba zacząć.