Wakacje z ukochanym? Przemyśl to, nim urlop zamieni się w kryzys
Niektórzy świetnie wiedzą, że wspólny wyjazd na dłużej niż dzień-dwa, to pełzający kryzys związku . Oczywiście nie mówię o parach z bardzo krótkim stażem, rozrywanych na strzępy przez namiętność. Oni wybaczą sobie prawie wszystko i właściwie obojętne, dokąd się wybiorą. Ale ten stan upojenia trwa do czasu, robaczki, do czasu Takie trzy-pięć lat wspólnego bytowania możemy uznać za bezpieczne ramy czasowe, w których hasamy sobie beztrosko, nie zastanawiając się, jak my ze sobą wytrzymamy 24 na 24. A potem trzeba się postarać.
Oto główne rafy, na które możemy się wpakować podczas wakacji we dwoje . Do rozważenia. I ominięcia.
1. Wędka kontra armia lakierów
Każdy ma swoje ulubione gadżety, do których jest szczerze przywiązany. W ubiegłym roku spędzaliśmy kawałek wakacji z cudowną parą, która przez kawał świata tachała milion wędek oraz zanęt różnego typu - bo nasz przyjaciel widział siebie w roli mistrza spinningu. Ależ im było niewygodnie z tymi kijami, nie mówiąc o tym, że nasza przyjaciółka całymi wieczorami rozplątywała kłębowiska żyłek, na które znowu nie złapało się nic, poza jedną chudą płotką. Na pytanie, czy jej to nie denerwuje, odpowiadała z niewzruszonym spokojem, że już nie. Że ona wozi ze sobą pięćdziesiąt lakierów, coś za coś. I że jak nikt nie patrzy, każe mężowi malować sobie paznokcie u nóg, a on to robi. Podsumowując: każdy ma jakąś swoją irytującą wakacyjną cechę (tu: napuchnięte wędkarskie ego) i trzeba się z tym pogodzić, albo znaleźć sobie własne letnie hobby, żeby była sprawiedliwość na świecie.
SZUKASZ SPOSOBU, BY NAPRAWIĆ SWÓJ ZWIĄZEK? TEN TEST POMOŻE ZDIAGNOZOWAĆ WASZĄ RELACJĘ>>>
2. O czym tym razem zapomniałaś?
Naszym rytuałem wakacyjnym pozostaje przypominanie sobie mniej więcej w odległości 30-50 km od domu, że zapomnieliśmy a/dokumentów, b/telefonu, c/notesu, w którym mamy zapisany adres gospodarstwa, do którego się wybieramy. Zawsze się to kończy lekkim spięciem i niestety zwykle to ja jestem winowajcą. Nie mam w związku z tym moralnego prawa, by udzielać rady, pod tytułem "wypisz na kartce, co powinnaś zabrać, a pięć minut przed wyjściem z domu sprawdź, czy wszystko masz" - ale jednak może ktoś się nauczy na mojej szkodzie.
3. Ludzie wydają dźwięki
A innych to wkurza, zwłaszcza jeśli cierpią na mizofonię. Okazuje się, że takich osób jest całkiem sporo. Wtedy każdy kęs jabłka, pociągnięcie nosem, siorbnięcie - nie mówiąc o chrapaniu - staje się koszmarem, gdy nie możesz schować się do innego pokoju albo przenieść (lub wykopać) na kanapę. Nigdzie nie jest też powiedziane, że musimy w naszym partnerze kochać wszystkie jego cechy. Możemy kochać jego całego, z wyjątkiem chrapania, dajmy na to i warto sobie ułatwić życie kupując przed wyjazdem zatyczki do uszu. Albo odbywając rozmowę o technice bezszmerowego jedzenia papierówek. Tylko tyle i aż tyle.
4. Ludzie mają różne upodobania
Bardzo niewielu jest ludzi, którzy lubią dokładnie to samo. Owszem, są tacy, że jedno zaczyna zdanie, a drugie je kończy. Albo ona pyta: kto napisał ten wiersz, a on mówi: Tetmajer. Takich par jest mało. Częściej zdarza się, że on lubi leżeć z książką i popijać piwo, a ona zwiedzać zamki nad Loarą. Nie oznacza to wcale, że muszą się rozstać. Wystarczy, że sprawiedliwie podzielą czas między zwiedzanie a nicnierobienie. W mojej rodzinie technika: dzień leżenia-dzień biegania sprawdza się wyśmienicie. Chodzi o elementarną sprawiedliwość: oboje muszą być zadowoleni. A z zadowoleniem jak z orgazmem: są tacy, którzy z automatu mają jednocześnie, ale jest ich mniejszość.
5. Wady na wakacjach wkurzają bardziej
Ach, jak dużo mam koleżanek, które przez cały rok tłumią w sobie złość na męża z powodu jakiejś jego przywary (i odwrotnie, panowie nie wypowiadają na głos swojej frustracji wywołanej defektami ich "gałązki jabłoni"). Jadą potem na wakacje i nagle dochodzi do wielkiego wybuchu. Bo nie ma dokąd ani w co uciec: jesteśmy sami ze sobą. Co zrobić? Przede wszystkim nie ma co udawać, że w ślicznych okolicznościach przyrody szlag nas nie trafi. Trafi i zepsuje całą zabawę. Tu nie ma rady skutecznej od zaraz: trzeba zmodyfikować nastawienie i już się nie wkurzać (to my jesteśmy odpowiedzialni za swoje uczucia) albo poświęcić kolejny rok na wprowadzanie zmian, żeby następne wakacje już nas tak z równowagi nie wyprowadziły.
SZUKASZ SPOSOBU, BY NAPRAWIĆ SWÓJ ZWIĄZEK? TEN TEST POMOŻE ZDIAGNOZOWAĆ WASZĄ RELACJĘ>>>
6. Kryzys latem się wyostrza
Niestety życiowe obserwacje dowodzą, że tak jest. Pary w kryzysie nie pogodzą się na wakacjach. Problemy nie znikną. Rany się nie uleczą. Intensywne bycie razem może tylko sprawę pogorszyć. Dlatego - to moja osobista opinia, a nie rada dla absolutnie wszystkich - lepiej w takiej sytuacji nie jechać razem na wakacje. Nikt nie odpocznie, a wymuszona bliskość stanie się koszmarem. Lepiej odetchnąć trochę od siebie i pomyśleć, jak ponaprawiać to, co się zepsuło. Bo naprawić można prawie wszystko, tylko że niekoniecznie podczas dwutygodniowego urlopu.
Miłych wakacji dla wszystkich!
PS. Tekst zawierał lokowanie pewnej porcji ironii. Gdzieniegdzie.
-
Gwiazda "M jak miłość" poszła do "The Voice". Żaden juror się nie odwrócił
-
Przyklej folię bąbelkową na okna. Zimą już zawsze będziesz tak robić
-
Odlotowe połączenie, w którym nie ma mowy o limitach: bezpieczeństwo i szaleństwo w jednym!MATERIAŁ PROMOCYJNY
-
50-latko, tych ubrań pozbądź się z szafy. Postarzają i są niemodne. Zobacz stylowe alternatywy
-
Zmiel i połącz z wodą i drożdżami. Borowiki wyrosną na twoim parapecie
- W Medicine piękna bluzka za 29,99 zł zamiast 119,99 zł. Elegancka i na każdą okazję. Też w Moodo i Bonprix
- Jak zaoszczędzić na ogrzewaniu? Poznaj ukrytą funkcję grzejnika
- 50-latki muszą zobaczyć tę bluzkę z KiK. Kwiecisty model był szyty, jak na nie. Lidl i Mohito też takie mają
- Kusego w "Ranczu" miał grać inny aktor. W ostatniej chwili zrezygnował
- 5 zł. Tyle kosztuje tych 5 hitów w Action. Warto mieć je w domu. Okazje też w Biedronce i Pepco