Piszę do Was, bo bardzo mi się podoba Wasz cykl korespondencji z Wydziału Odzyskiwania Zdrowego Rozsądku. Ja też postanowiłam napisać swoją relację.
Mam 27 lat i pracuję w korporacji. Nie lubię swojej pracy. Korporacyjne życie umila mi jedynie perspektywa wyjazdu na drugi koniec świata, który planuję za kilka miesięcy. O co więc chodzi? Dlaczego postanowiłam coś napisać o pracy? Otóż dlatego, że mam dość wysłuchiwania opowieści o tym, jak młode pokolenie pracować nie potrafi, jak to starszyzna plemienna męczy się i wszechobecna niekompetencja "młodzieży" jest przyczyną tego, że w zespole dzieje się źle. Bo nie zawsze tak jest, nie wszyscy młodzi ludzie to niedouczeni leserzy, patrzący tylko jak zarobić, żeby się nie narobić.
Nie lubię swojej pracy, bo mnie nie rozwija. Starszyzna plemienna okrywa mnie szczelnym parasolem ochronnym, żebym się tylko nie wychyliła, czegoś nie popsuła, nie zmieniła. Bo jestem dzieckiem, którego trzeba pilnować, któremu nie należy dawać zbyt dużo swobody. A jestem na takim samym stanowisku, co inne osoby, mam zakres obowiązków taki sam. Jestem traktowana jak ich asystentka, która zawsze "pomoże" przy mniej ważnych, żeby nie powiedzieć błahych, sprawach. Która gdzieś zadzwoni, coś zarezerwuje, slajdy podszlifuje (w praktyce zrobi od początku). A powtórzę jeszcze raz - mam takie samo stanowisko, na które ciężko pracowałam jeszcze w trakcie studiów.
Poza tym, a może co gorsza, traktuje się mnie tutaj jak podlotka, przy którym nie należy mówić sprośnych żartów, przy którym nie wypada siarczyście zakląć, które trzeba chronić przed całym złem biznesu, którym się zajmujemy. A jak już się zdarzy, coś się komuś wymknie, to jest od razu zakrywanie ust w geście "Oj przepraszam, nie przy dzieciach".
Kiedy na spotkaniach zgłaszam swoje wnioski, to na chwilę zapada cisza, po czym płynnie kontynuujemy rozmowę, zbywając moje uwagi milczeniem. Bo starsi mają inną koncepcję projektu, bo starsi wiedzą lepiej, a dzieci i ryby głosu nie mają. Bo co ja wiem o życiu. Gdy wychodziłam za mąż, to każdy musiał koniecznie podzielić się swoimi uwagami na temat małżeństwa, gdy wróciłam z podróży poślubnej to między prośbą o tzw. "pomoc" o przewertowanie setki dokumentów a quasi-merytoryczną dyskusją o projekcie, padały pytania kiedy planuję dzieci i sugestie, że najlepiej to od razu po ślubie, nie ma na co czekać. Ja jednak wolałabym mówić o innych kwestiach, moje życie osobiste zostawiam w domu, nie jestem z członkami zespołu w tak zażyłej relacji, bym potrzebowała ich doradztwa. Mam swoich rodziców. Ale oni najwidoczniej mają potrzebę dzielenia się doświadczeniem, bo są "starsi i więcej przeżyli" .
To nie jest fair. I nie mam komu zwrócić uwagi, bo nawet mój przełożony postępuje podobnie. Mojej pracy należy się szacunek i uznanie, dostrzeżenie tego, że mam nie gorsze kompetencje niż ktoś, kto przepracował zawodowo 20 lat. On ma może więcej różnych doświadczeń, ale ja z kolei bardziej innowacyjne spojrzenie, lepsze zrozumienie współczesnych trendów. Na tym samym stanowisku takie kompetencje powinny się uzupełniać, a nie być traktowane jak podległe sobie. To jest po prostu nie fair.
M.
(...)
Coś nam się wydaje, że w korporacji naszej Czytelniczki może mieć także zastosowanie Antyporadnik Biurowy , przesłany nam przez inną Foszankę - Edytę. Zachęcamy do dopisywania kolejnych punktów w komentarzach. W końcu to temat rzeka...
1. Nie witaj się z nikim pierwszy i ignoruj powitania innych osób, które uważasz za "niefajne" lub "nieznaczące".
2. Notorycznie pożyczaj cudzy sprzęt biurowy i przenigdy nie odkładaj go na miejsce.
3. Jeśli już wejdziesz w posiadanie czyjegoś sprzętu biurowego (patrz punkt 2) i leży on u Ciebie dłużej niż tydzień udawaj, że jest to Twój sprzęt i bądź bardzo zniesmaczony, kiedy upomni się o niego jego właściciel.
4. Zapominaj przekazywać ważne informacje o spotkaniach lub informuj o nich na ostatnią chwilę - obrażaj się, jeśli ktoś zwróci Ci na to uwagę.
5. W ogóle obrażaj się, jeśli ktokolwiek udzieli ci negatywnej informacji zwrotnej.
6. Na spotkaniach służbowych opowiadaj co ci się śniło, jaką ładną bluzeczkę wczoraj kupiłaś i że siostrzeńcowi brata szwagra wypadł ząb. (wersja męska: gry komputerowe, spalanie i wielkość silnika w autach, nowa aplikacja na telefon)
7. Jeśli jesteś szefem stosuj taktyki:
a) "Pustego portfela" - na nic nie mamy pieniędzy/jest kryzys
b) "Przekroczenia kompetencji" - to nie zależy ode mnie, gdyby zależało już dawno dostałbyś awans/podwyżkę etc.
c) "Kukułczego jaja" - mój problem? Twój problem! (przerzucenie problemu niżej w strukturze lub "gdzie indziej")
8. Handluj czym popadnie w miejscu pracy i nachalnie nagabuj do kupna swoich produktów.
9. Kiedy ktoś we wspólnym pomieszczeniu socjalnym odgrzewa sobie posiłek - głośno komentuj: "Co tak wali!?"
10. Głośno oceniaj stroje i fryzury współpracowników.
To kiedy ten weekend?