Perełko , landryneczko , królowo złota - to czasem moje pobożne życzenie. Naprawdę zachodzę w głowę co się stało z prawdziwym podrywem? Czy tak jak i prawdziwych chłopów już nie ma, mamy się i z tą cudowną podnoszącą ego, serca i biusty praktyką pożegnać? Smuteczek, żalik, grochy po polisiach.
Próbuję sobie przypomnieć kiedy ostatnio przydarzył mi się jakiś zacny podryw i nic, null. W rejestrze pustka. Jedynie bełkoczące zawołania żuli spod monopka cieszą. Już tylko z rusztowań rzucone "Hej dziewczyno! Rzucę wszystko jak Ty zrzucisz wszystko!" okraszone zmulonym od piwka oczkiem przywołuje wspomnienia dawnych, dobrych czasów. Poza tym nic. Pasmo żenady, które spotyka mnie i mi podobne w pubach i knajpach. Weźmy na ten przykład taką oto sytuację. Stojąc kiedyś przy barze w pewnym wątpliwej urokliwości lokalu w rodzinnym Sz. usłyszałam zza ramienia:
- Czy cię bolało?
- Co proszę?
zapytałam, myśląc przez moment, że biedny idiota pyta o utratę dziewictwa albo coś równie niedorzecznego.
-Czy Cię bolało jak spadałaś z nieba...?
-TAK SAMO JAK CIEBIE JAK SIĘ URYWAŁEŚ Z CHOINKI!
odpowiedziałam oburzona (bo jak inaczej odpowiedzieć skoro eleganckiej kobiecie nie wypada rozbić komuś na ryju szklanki w barze?!).
Dalej rozmowa potoczyła się równie miło, zostałam posądzona o obrażanie Pana i za nic nie dało mu sie wytłumaczyć, że to on do kierwy nędzy obraża mnie takim serem. No cóż, po takim dialogu w sumie nie wiem sama, jakiego dokładnie zrozumienia się spodziewałam. I tu nawet nie chodzi o to, że jestem najeżona z natury, dopiero jak słyszę takie coś to się najeżam, serio!
Czy nie da się po prostu podejść do babety i powiedzieć czegoś normalnego? Jak na przykład: "Cześć, mam na imię (tu wstawić odpowiednie, byle prawdziwe, własne) jak sie bawisz?" zamiast snuć poezję klasy zet w typie: "Twój ojciec był złodziejem, ukradł wszystkie gwiazdy i ukrył je w Twoich oczach..." Kaman! Srsly? No toż przecież nawet jak podrywana nie jest zbyt opita to i tak się rzyg ciśnie na usta.
Czy mężczyźni w tych czasach widząc piękną dziewczynę jedyne co mogą z siebie wycisnąć przy pierwszym kontakcie to wyświechtane: "Czy ktoś Ci już mówił jakie masz piękne oczy?" ... yyyyy TAK KURWA, TAK! MÓWIŁ! Ale to nic, to jeszcze nic, bo te jednostki czekają na zachwyt, na skomplemetnowanie ich komplementu jakimś słodkim rumieńcem albo czymś w tym rodzaju kiedy w głowie kołacze się, że przecież mamy XXI wiek i większość z nas ma w domu lusterko i o posiadaniu oczu, tych ładnych, wie.
Ech... Chłopaki! Gdzie wasza fantazja? Apeluję, nie tylko w swoim imieniu o natychmiastowe uruchomienie. O nie łażenie na łatwiznę lub chociaż wykazanie się odrobiną szacunku i nie sprzedawania nam jakiejś taniej popeliny. Troszkę luzu też się przyda, bo powoli po tych wszystkich wydumanych podrywach można odnieść wrażenie, że podrywacie jeże a nie kobiety i jak do jeży do nas podchodzicie. A po co? A czego tu się bać? Przecież nie gryziemy, no chyba że sytuacja tego od nas wymaga...