Redaktor Olga wywołała mnie do tablicy, po tym jak skomentowałam jej wpis zadedykowany jesieni , pisząc że chciałabym mieć swoją osobistą deszczową chmurę i chodzić z nią na spacery. Trzy dni wcześniej, wrzuciłam na swój profil zdjęcie z napisem "Pluviophile. a lover of rain; someone who finds joy and peace of mind during rainy days" , jedynie troje ze 152 znajomych okazało się należeć do tego skromnego fanclubu.
Skąd wzięło mi się uwielbienie do deszczu, zimna i czemu jestem najszczęśliwsza od września do lutego? Myślę, że czynnikiem decydującym jest fakt, że mi wiecznie gorąco. Wyhodowałam sobie naturalny ocieplacz, nawet mając go mniej - i tak zawsze t-shirt to za dużo. Mniej niż t-shirt nie założę, bo dbam o estetykę otoczenia. A uwielbiam swetry, przyjemne dzianiny, golfy w których można się schować, szale, szaliki. Zmarzluchy korzystają z nich cały rok, ja czekam niecierpliwie aż temperatura spadnie do +10 stopni Celsjusza i dopiero wtedy mogę założyć ciuchy z długim rękawem. Wcześniej też oczywiście mogę, ale niespecjalnie odpowiada mi konsystencja masła.
W wakacje cierpię. Większość znajomych już od maja dostaje nagłego przypływu chęci na spotkania, wyskoczenia w plener - jeszcze przy 20 stopniach jestem radośnie i pozytywnie nastawiona, już można umawiać się na grilla, warszawskie nadwiślańskie bulwary zapełniają się ludźmi, a weekendy w kalendarzu terminami spotkań. Ale przychodzą wakacje, entuzjazm znajomych rośnie (wprost proporcjonalnie do wzrostu temperatury), a ja przybieram minę Grumpy (identyczną jaką w tej chwili nosi red. Olga) i kombinuje, czy możemy się umówić o 22 jak już zajdzie słońce. Zwykle nie możemy. A ja na słońcu jak większość z Was w czasie deszczu - zwisam smętnie, pokładam się na łóżku (pod mokrym ręcznikiem bo GORĄCO!) i chcę umrzeć.
A deszcz? Tutaj to ekscytacja dźwiękiem. Stuka o parapet, o szyby, o chodniki. Przyjemnie szumi, o niebo lepiej słucha się przejeżdżających samochodów. Najlepiej kołysze do snu. Najlepszy jest ten wiosenny, zapowiadany pomrukami nadchodzącej burzy, to w tym momencie najlepiej jest mnie poprosić o pomoc albo podrzucić robótkę do wykonania - poziom endorfin jest wtedy najwyższy, ja rozanielona i pozytywnie nastawiona do świata. Zgodzę się wtedy na wszystko i wykonam najszybciej, spiesząc się by wyskoczyć na spacer. Jesienny deszcz, to zapowiedź tego, że nie muszę się już ukrywać w domu i że żadne upały już mi nie grożą (nadmieniam, upał zaczyna się już od +18 stopni).
Lecz ponad orgazm dla uszu, cenię to, że można się ukryć pod parasolką. Posiadam bowiem małą fobię. Mianowicie ulegam przeświadczeniu, że wszyscy mnie obserwują, podglądają oraz ordynarnie się gapią. Nie, żeby było na co. Nie podwinęła mi się spódnica, nie mam wielkiej plamy na ubraniu, części ciała pozostają na odpowiednim anatomicznie miejscu, makijaż też się trzyma, ptak mi nie narobił na głowę. Wedle standardów wyglądam jak człowiek. Ale kątem oka łapie spojrzenia. I popadam w panikę, przeglądam się w lustrach i witrynach szukając powodu zainteresowania, z trudem powstrzymuję się przed ucieczką do domu. Podczas gdy w deszczu, Ci którzy się rozglądają i mają hobby obserwowania innych, zwykle patrzą pod własne nogi by ominąć kałuże - a nawet jeśli nie, to ja czuję się bezpiecznie pod parasolką.
To dlatego chciałabym mieć własną chmurę. Nie dopuszczałaby do mnie promieni słonecznych (do tej pory walczę z konsekwencjami lata czyli piegami), miałabym wygodną wymówkę do noszenia parasola, a w lecie cieszyłabym się śniegiem i chłodem. Owszem, możliwe że podobny rezultat bym osiągnęła schudnięciem i wizytą u psychologa, i prozakiem, ale może to i lepiej jak na świecie panuje równowaga i że nie wszyscy popadają w depresję na widok szarzyzny za oknem?
PS: To wszystko sprawiło, że w wakacje staram się wyjeżdżać do Wielkiej Brytanii. Te mżawki, mgiełki, bryza od Kanału Angielskiego - od dziecka mnie ciągnęło ku wyspie. Los jednak w tym roku ze mnie zadrwił i 5 tygodni spędziłam na słońcu, w 30 stopniach, słuchając, że takiego lata to od 76' nie uświadczyli. A Brian Molko śpiewał, że "English summer rain, seems to last for ages" .