Ludzki odruch frajera - o trudnej sztuce pomagania

Temat miesiąca "Pomagam innym" zainspirował naszą wierną Czytelniczkę Anię do rozważań nad tym, jak trudno jest pomagać dobrze i z sensem. Ryba czy wędka? Nierozwiązany dylemat...

Wpisując się w październikowy temat miesiąca, którym jest pomaganie chciałam wam opisać ostatnią sytuację. Znajoma z internetu, dziewczyna, której zupełnie nie znam, zaangażowała się w pomoc innej dziewczynie, która mieszka w jej okolicy i dała ogłoszenie, że potrzebuje pomocy. Pisze więc w internecie, że zbiera ubranka, że bieda aż piszczy, że potrzeba jedzenia, dwójka małych dzieci i pralki brak. Zaangażowałam się i ja, bo pralkę mam na zbyciu. Czemu nie. Może pracę jej załatwić? Może coś innego?

W pierwszym odruchu wszyscy oferują przelew, zakupy, ubranka i zabawki dla dziewczynek. Rodzina w potrzebie, trochę patologiczna, bez perspektyw. Znacie to, a jeżeli nie znacie, to jesteście szczęściarzami z pierwszego świata.

Znam i ja. Więc się angażuję i męża angażuję. Ale w pewnym momencie pokerowo sprawdzam. I okazuje się, że dziewczyna oprócz zbierania ubranek puszcza je dalej w ruch - tzn. od kiedy dała ogłoszenie, że poszukuje pomocy - szaleje w serwisie sprzedażowym i opyla te ubranka i zabawki. I gdzieś poczułam ukłucie, jak potajemnie ktoś mi przypina odznakę Frajera tygodnia. Tylko trochę. Bo rozumiem, że kobietę zasypali dobrzy ludzie zabawkami zamiast dać parówki albo zapłacić za prąd. Ale uczciwiej by zrobiła, gdyby to darczyńcom powiedziała.

Pomaganie to trudna sztuka. Zwłaszcza pomaganie ludziom, którzy najbardziej tej pomocy potrzebują. Wymaga zaangażowania. Gdybym mogła, gdybym chciała mieć czas na to, to wzięłabym laskę za łeb, wyprowadziła od męża alkoholika nawet do ośrodka, nauczyła pisać zgodnie z ortografią i owszem, znalazła jej pracę polegającą na sprzedaży ciuchów przez internet, bo i tak przecież można żyć i zarabiać. Ale gdzieś pojawia się pytanie - czy ona tego chce? Czy tego potrzebuje? Czy niosąc swoją wędkę nie zburzę jej całego życia w imię lepszego życia? Czy może lepiej ustawić sobie zlecenie stałe, albo co miesiąc przysyłać jej incognito paczkę z supermarketu z porcjami rosołowymi i włoszczyzną i makaronem, żeby te dzieci zjadły coś sensownego. I czy ja chcę się w to angażować, czy mnie to nie przerośnie?

Ania

[Od Redakcji: Przypominamy, że tematem października jest POMAGAM INNYM - taka redakcyjna innowacja na Fochu. Nie pomaganie, bo pomagamy od zawsze - temat miesiąca jest innowacją. A zainspirowała nas do niego bardzo szlachetna akcja , której celem jest zebranie miliona (duża bańka!) na leczenie dzieci z poważnymi wadami serca. Z serca prosimy: weźcie w niej udział!]

Więcej o: