Ewolucja nasz wróg - straszna wizja przyszłości

"Bezustne kreatury o piętnastu palcach u jednej dłoni" - taką wizję przyszłości kreśli nasz Czytelnik. Niby żartobliwie, ale coś w tym jest...

Lubię pisać, zawsze lubiłem . Kiedyś pisałem, bo to był mój sposób na rozładowanie napięcia, stresu. Pisanie i picie. Z jednego wyrosłem, drugie pozostało. Teraz piszę, bo sprawia mi to niekłamaną przyjemność. Kiedyś pisałem wyłącznie na kartce. Kartka i długopis, wydawało mi się, że to jedyny słuszny sposób.

Wynika to chyba z tego, że dawniej musiałem dużo pisać w szkole i tak mi również zostało prywatnie. Teraz nie piszę, tylko klepię w klawiaturę , stukam w guziczki. Nie jest to chyba lenistwo, według mnie ma to wymiar czysto praktyczny a może po prostu z odzwyczajenia? Kiedyś trzeba było dużo pisać, bo była szkoła. Teraz nie. Nawet teraz powstają szkoły bezzeszytowe, same komputery. Samo stukanie w guziki. Pisanie przestaje być jedyną opcją.

Ciekaw jestem czy pisanie kiedyś wyginie. Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem jakimś zatwardziałym zwolennikiem teorii, że kiedyś było lepiej . "Szkoła ma uczyć a nie bawić a jeśli pisać, to tylko na kartce. Kiedyś benzyna była tańsza. Młodzież była grzeczniejsza i znała PRAWDZIWE wartości, nie to co teraz..." Według mnie trzeba iść z biegiem czasu. Z drugiej jednak strony szkoda byłoby kompletnie odciąć się od klasycznego pisania. Bowiem zakładając, że pisanie wyginie (a wygląda na to, że tak będzie), już tak niewiele będzie nas różnić od zwierząt. Tak, wiem, przesadzam. Jednak, im bardziej stajemy się cywilizowani, tym bliżej nam do zezwierzęcenia. Nie, drogi czytelniku, nie musisz się ze mną zgadzać, czy choćby starać się zrozumieć. Mówiąc językiem młodzieżowym, nie musisz wiedzieć ocb i o-co-cho. Nic nie musisz, to tylko luźne przemyślenia, a tak naprawdę dygresja. Zabawne, nawet ten tekst zacząłem pisać na komórce, a nie na kartce. I jak zawsze są dobre i złe strony.

Ludzie zajmujący się pisaniem zawodowo nie muszą już siedzieć w domu, czekając na natchnienie , "jak przyjdzie, to trzeba szybko napisać, bo pomysł ucieknie" . Dzięki technologii każdy może pisać gdziekolwiek mu/jej się podoba. W sklepie, na spacerze z psem, a nawet siedząc na kiblu. A zła strona? Za jakiś czas może dojść do tego, że będziemy pisać do siebie sms-y żeby porozmawiać (siedząc obok siebie) i stopniowo mowa również będzie na wymarciu. Nieużywane narządy zanikają na drodze ewolucji, więc można się spodziewać, że za kilka stuleci ludzie nie będą mieli ani ust, ani krtani, czy strun głosowych itp. To zaniknie.

Za to wykształcą się dodatkowe palce u dłoni, dla efektywniejszego klepania w guziczki. Oczywiście nie musicie mi wierzyć, ja naukowcem nie jestem, ale jak każdy szanujący się Polak lubię pogadać o rzeczach, na których się nie znam . W tym wypadku jest to genetyka. Konkluzja jest następująca: jeśli nie chcemy zamienić się w bezustne kreatury z piętnastoma palcami u jednej dłoni, zacznijmy więcej pisać - długopisem. Tnijmy drzewa i zapisujmy kartki. Zwycięzca może być tylko jeden, albo drzewa albo my. Zamknijmy bezzeszytowe szkoły, wyrzućmy komputery i komórki na złom i szerzmy ideę pisania "kartkowego". Postęp chce nas wykończyć, nie dajmy się mu... A sam piszę ten tekst na komputerze, oj hipokryzja.

Łuki

Więcej o: