O pani Bratkowskiej, mam nadzieję, merytorycznie
Na Fochu pojawiły się właśnie dwa artykuły dotyczące pani Katarzyny Bratkowskiej, a dokładniej - ostatniej jej wypowiedzi w dyskusji z posłem Jackiem Żalkiem w polsatowskim "TAK czy NIE". Artykuły redaktor Zielińskiej i Rączkowskiej przedstawiały odmienne oceny, zaś w komentarzach pod obydwoma przewijały się tak różnorakie opinie, że aby wyrobić sobie obiektywne zdanie, postanowiłem przekonać się osobiście, jak było naprawdę. W tym celu obejrzałem całe 25 minut wspomnianej rozmowy .
Byłem ciekaw czy rzeczywiście doszło do prowokacji pani Bratkowskiej i nie miała ona innego wyjścia, jak tylko dokonać tej kontrowersyjnej (w odczuciu niektórych) manifestacji.
Zanim dyskusja się rozpoczęła, zaprezentowano felieton wprowadzający w temat propozycji zmian w Kodeksie Karnym, a dotyczących kwestii aborcji, jakie zaproponowała Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego. W felietonie uwypuklono przede wszystkim fakt zmiany podmiotu, jaki miał podlegać ochronie w kodeksie karnym (Art. 152). W skrócie, zamiast "ciąży" miano chronić "poczęte dziecko".
Zakładałem, że pani Bratkowska posiada wiedzę niezbędna, aby na temat aborcji rozmawiać rzeczowo i merytorycznie.
Czego oczekiwałem od Bratkowskiej w związku z zaproszeniem jej do tej dyskusji? Tylko jednego - przygotowania. I mam tu na myśli przygotowanie merytoryczne. Skoro miała rozmawiać z posłem, dodatkowo prawnikiem, a temat rozmowy był znany (i bardzo bliski sprawom, którymi ta pani się zajmuje), to takie przygotowanie nie powinno jej sprawić trudności. Stykając się bowiem w swojej działalności z tematem aborcji, powinna znać obowiązujący stan prawny, czyli wszystkie zapisy ustaw (oraz - jakie to ustawy), które kwestię aborcji oraz ochrony życia regulują (również w sposób pośredni). Zakładałem też, że pani Bratkowska posiada wiedzę niezbędna, aby na temat aborcji rozmawiać rzeczowo i merytorycznie, ot choćby w aspekcie biologicznym. Ta wiedza - zakładałem - umocni jej pozycję w dyskusji.
Oczekiwałem też, że dla swojej sprawy pozyskała osoby o wykształceniu prawniczym, które zapewne wspomogły ją w przygotowaniu do dyskusji, przybliżając wszystkie konsekwencje proponowanych przez Komisję zmian. Koniec końców zakładałem, że pani Bratkowska, osoba z doktoratem, całą tę wiedzę spożytkuje w czasie dyskusji, skupiając się nad jej sednem czyli propozycjach zmian w prawie wpływających na kobiety i ich prawo do aborcji.
Wracając do samej dyskusji. Prowadząca, jako pierwszemu, udzieliła głosu posłowi Żalkowi, pytając go o powody wprowadzenia zmian. Nie znalazłem posła w wykazie członków Komisji Kodyfikacyjnej, ale zakładam, że jako parlamentarzysta, jest jakoś w ten proces włączony lub czuje się, z racji swoich poglądów, upoważniony, aby się w tej materii wypowiadać.
Tu należy nadmienić, że Pan Żalek jest prawnikiem, więc odebrał stosowne wykształcenie i w temacie, który miał być omawiany, czuł się, zapewne, jak ryba w wodzie. Poza tym, studia prawnicze przygotowują absolwentów tak, aby posiedli umiejętności retoryczne. Był to więc wymagający adwersarz.
Mając posła na widelcu, pani Bratkowska "poszła w maliny" i zamiast wykazać jego nieznajomości zagadnienia, zaatakowała formację posła.
Pomimo tych zalet poseł już na wstępie popełnił błąd twierdząc, że istnieje ustawa, która chroni życie od "momentu poczęcia do naturalnej śmierci". Podejrzewam, że miał na myśli art. 38 Konstytucji , którego brzmienie chciano w przeszłości zmienić na właśnie takie, ale ta zmiana się nie udała. Ten błąd nie powinien umknąć uwadze pani Bratkowskiej, powinna go sobie zanotować w pamięci, szczególnie, że dalszy wywód posła na nim właśnie się opierał (zupełnie inną argumentację przyjął w felietonie prof. Zoll).
Kiedy więc przyszła kolej pani Bratkowskiej ... osłupiałem. Mając posła na widelcu, pani Bratkowska "poszła w maliny" i zamiast wykazać jego nieznajomości zagadnienia, zaatakowała formację posła, twierdząc, że ta zbija polityczny kapitał. Owszem, jest to prawdą, ale to mogła być wisienka na torcie, jaki pani Bratkowska powinna posłowi sprezentować. Odpowiednio wytknięty błąd zbiłby cały wcześniejszy wywód posła (notabene wygłoszony głosem ojca narodu, co było przezabawne, ale spełniało swoją rolę - szczególnie dla widza, a samą panią Bratkowską - jak przypuszczam - irytowało). Poseł musiałby się z błędu tłumaczyć, wykazałby się nieznajomością podstawowej ustawy (by nie powiedzieć ignorancją - jak to tak, pan, prawnik?), co można by wykorzystać w celu dyskredytacji jego kompetencji. Ponieważ nowe przepisy wg posła miały być dopełnieniem tego (nieistniejące) zapisu Konstytucji, wyszło by, że niczego dopełniać nie trzeba. Następnie można by posła przepytać z treści tych zmian (ogólnie dostępnych, choć nie pozbawionych błędów w uzasadnieniu projektu, w Biuletynie Informacji Publicznej - BIP oraz zweryfikować, czy poseł bierze pod uwagę wszystkie ewentualne konsekwencje (które przed przystąpieniem do dyskusji pani Bratkowska przygotowała).
To, co miało miejsce na końcu dyskusji było konsekwencją wejścia przez panią Bratkowską, na własne życzenie, już na jej początku, w dyskusyjne chaszcze.
Niestety, pani Bratkowska wolała zmierzać w kierunku pyskówki (drżałem, że strzeli focha) starając się swoimi, niezbyt imponującymi, umiejętnościami retorycznymi przekonać (kogo? publiczność?), że to zamach na kobiety. Owszem, to też byłby właściwy kierunek, ale należało go osiągnąć poprzez wskazanie konsekwencji proponowanych zmian, ich wpływu na kobiety, a nie przez nieudolne robienie z posła czy też jego formacji konserwatywnego betonu.
Zatem wszystko to, co miało miejsce na końcu dyskusji było konsekwencją wejścia przez panią Bratkowską, na własne życzenie, już na jej początku, w dyskusyjne chaszcze, gdzie w końcu musiała w coś "wdepnąć".
Pani Bratkowska nie zachowała się zatem lepiej, niż duża część komentujących wspomniane na początku artykuły. Oni też nie umieli się odnieść do treści zagadnienia i gadali, co im ślina na język przyniosła. O ile można przeboleć brak umiejętności dyskusji u komentujących, to niestety już nie u jednej z ikon polskiego feminizmu. Mam nadzieję, że wyciągnie ona wnioski i następnym razem do partii szachów nie zasiądzie w roli gołębia.
To mógł być triumf, w ostateczności remis. Pani Bratkowska może mieć żal tylko do siebie.
Mężczyzna Inaczej
-
Cleo bez makijażu i doczepianych włosów. Jak wygląda? Fani: Zdecydowanie ładniejsza
-
Bujnie kwitnie. Posadź zamiast pelargonii. Sąsiadom opadnie szczęka
-
Idą po Koronę Wodospadów! Zespół z Polski chce zdobyć dziesięć najwyższych wodospadów na świecieMATERIAŁ PROMOCYJNY
-
Letnie spodnie za 40 zł? Lidl takie ma, podobne warianty w Pepco i KiK
-
Kiedy przycinać piwonie? Pamiętaj o jednej zasadzie, a pięknie zakwitną
- Twierdzi, że spała z ponad 100 żonatymi mężczyznami. "Nie żałuję, to pasja"
- Otrzymaj 500 zł co miesiąc. ZUS wypłaci pieniądze gdy spełnisz warunki
- Dwa kontrowersyjne trendy łączą siły. Tego jeszcze nie było. Czy te ekstrawaganckie buty to modowa pomyłka?
- Te buty są doskonałe na upały! Noszą je już Meghan Markle i Gosia Socha. Wybrały identyczny model
- Hitowe szorty do 25 zł! Podkreślą figurę i zapewnią komfort. Wakacyjne perełki z Pepco, Action i Renee