"Siedzę w domu i szukam pracy. Mam ochotę się rozwieść" [LIST]
Szukanie pracy też jest pracą (fot. Pexels.com CC0) (fot. Pexels.com CC0)
(fot. Pexels.com CC0)
Od kilku miesięcy szukam pracy. Bez większych sukcesów co prawda na razie, ale nie tracę nadziei. Wierzę, że taka sytuacja, ten impas nie może wiecznie trwać. Po pierwsze kończą mi się oszczędności. Po drugie naprawdę się staram, bo marzę o pracy. I to jakiejkolwiek, bo jeśli nie zacznę wychodzić z domu, rozwiodę się z mężem. A przynajmniej poproszę go, żeby się wyprowadził do kolegi. Do kogokolwiek zresztą, kto będzie mu służył. Dlaczego jestem tak wściekła i zdesperowana? Oto pokrótce zarys sytuacji.
Siedzę w domu, więc posiłki powinni być przygotowane tuż przed powrotem męża z pracy. Bo on nie lubi gorących. No, ale zimne też być nie mogą. A z mikrofali za suche. Czasem przed wyjściem z pracy do mnie zadzwoni i wtedy mniej więcej wiem, o której będzie w domu. Częściej jednak o tym zapomina. Ważne jest to, że w posiłkach nie może zabraknąć mięsa, bo pracę ma ciężką (to akurat prawda). A na diecie to mogę być sobie ja ze swoją matką, bo tylko na tych swoich tyłkach siedzimy i gadamy zamiast działać. Wczorajsza zupa? Wykluczone. Siedzę w domu, więc mam czas, żeby codziennie była świeża, prawda? Zresztą, czy to aż tak dużo roboty? Tam warzywka pokroić, coś wrzucić, zabełtać i już. Jest.
Chcę uciec z domu. I nie chcę do niego wracać. Mam go dość.
Siedzę w domu więc zawsze powinno być także posprzątanie. To już zupełnie nie jest trudne. Dlaczego nie odkurzyłam igieł, które spadły z choinki? Tak ciężko przejechać odkurzaczem po domu? Co ja robię cały dzień?! Pełno kurzu. Pranie też nie zostało zrobione. Argument, że włączanie niepełnej pralki jest pozbawione sensu trafia w próżnię. Lepiej, żeby gniło i śmierdziało brudne w pralce, tak? - słyszę. Ile CV dziś wysłałaś? Jak długo będziesz szukała tej pracy? - pada kolejne pytanie. Jestem trafiona i zatopiona. Odpowiedziałam raptem na dwa ogłoszenia. Pisanie jednego listu motywacyjnego zajęło mi prawie dwie godziny. Wyszedł i tak jakiś bełkot. Nie byłam po prostu w stanie sensownie napisać dlaczego chcę u nich pracować. W głowie cały czas pobrzmiewa mi jedna myśl. Chcę uciec z domu. I nie chcę do niego wracać. Mam go dość. Oraz, jak dobrze, że nie mam z nim dzieci. Wystarczy mi on jeden - samiec, drapieżnik i dziecko w jednym.
Mąż bardzo dobrze wie, gdzie są moje słabe punkty. Uderza w nie bezbłędnie, choć nie wiem czy robi to celowo.
Nie jestem bez winy. Zapadam się w sobie. Coraz mniej i coraz wolniej wszystko robię. Potrafię przez godzinę siedzieć przed komputerem i nie napisać ani jednego słowa w mailu adresowanym do potencjalnego pracodawcy. To prawda. Coraz dłużej też śpię, coraz później wstaję. Bardzo chcę iść do pracy, ale z drugiej strony sama myśl o rozmowie kwalifikacyjnej mnie przeraża. Moja pewność siebie jest teraz żadna. A mam przecież wziąć się w garść i pokazać na co mnie stać. Tymczasem czuję się coraz gorzej.
Mąż bardzo dobrze wie, gdzie są moje słabe punkty. Uderza w nie bezbłędnie, choć nie wiem czy robi to celowo. Też pewnie denerwuje go moja aktualna sytuacja. Może na swój sposób chce mi jakoś pomóc, sama nie wiem. Mówi, że chce dla mnie jak najlepiej. Wie, że mogłabym zarabiać, przynosić do domu coś więcej niż zakupy spożywcze. A tak się nie dzieje. Jesteś ostatnio taka niezadbana, a przecież tyle masz czasu. Poćwicz trochę czy coś. Mogłabyś paznokcie sobie pomalować, tyle masz tych lakierów. W domu zresztą siedzisz. Masz tyle ubrań, dlaczego ciągle chodzisz w tym samym?
Ma rację. Nie mam pomalowanych paznokci. Nie mam pomalowanych też rzęs, prawie wcale się nie maluję się. Tusz mi się skończył, a i oszczędności topnieją. Czekam z kupnem, aż zaproszą mnie na rozmowę kwalifikacyjną. Z ubraniami nie ma racji on. Część jest stara, część przyciasna, a część po prostu niewygodna i niepraktyczna, aby chodzić w nich po domu. Wyglądam tak sobie, może za bardzo domowo. Ale tak też się czuję. Jak jakaś kura domowa, która gdy mąż wraca z pracy, zaczyna się martwić, czy wszystko zostało dobrze zrobione. Wiem, że to absurdalne, ale denerwuje się wieczorami przed jego powrotem, bo zaczynam już zastanawiać się, czy może warto byłoby jednak coś uprzątnąć. Nie wiem, odkurzacz chociażby wyciągnąć i niby przypadkiem zostawić gdzieś w kącie?
Straciłam kontakt z niektórymi znajomymi, bo nie stać mnie teraz na bywanie na mieście. To znaczy mogłabym wyskoczyć na kawę, czy ciastko, ale z drugiej strony bardzo szkoda mi pieniędzy. Koleżanki oferują się, że zaproszą, ale mnie to bardziej upokarza niż raduje. Moje oszczędności się kurczą, a mąż niechętnie płaci nawet rachunki za media czy czynsz za wynajęte mieszkanie. Nie poproszę go więc o pieniądze na coś tak bezsensownego jak kawa z koleżanką.
Najbardziej boję się jednak tego, że jak już otworzę usta, to powiem tylko - chyba cię już nie kocham.
Unikam seksu. Nie mam nastroju i nie potrafię udawać, że nie mam do męża żalu. Nie wiem jednocześnie jak mu wytłumaczyć, że siedzenie w domu to żadna przyjemność. Szukanie pracy też zajmuje sporo czasu. I mam szczerze dość codziennego gotowania. Najbardziej boję się jednak tego, że jak już otworzę usta, to powiem tylko - chyba cię już nie kocham. A myślę, że to tylko chwilowy brak sił. Kryzys w związku, a może kryzys tylko mój. Czuję się słaba, stara, niekobieca. Nie wiem jak wyjść z tej matni. Duszę się w domu, a jednocześnie najchętniej bym nie wychodziła z łóżka. Nie wiem, skąd wziąć siłę i motywację i wiarę w to, że jeszcze się podniosę. Użalam się oczywiście, zdaję sobie sprawę z tego. Przepraszam. Zaraz wstawię zupę, pranie i ominę wzrokiem swoją twarz w lustrze. Może w którymś momencie zaskoczy i wrócę do tego, co było wcześniej. W pracy jestem czy raczej byłam wesoła. Im dłużej siedzę w domu, tym rzadziej się uśmiecham. I nie wiem co wysysa ze mnie siłę.
Kura domowa
-
Cleo bez makijażu i doczepianych włosów. Jak wygląda? Fani: Zdecydowanie ładniejsza
-
Zasadź w ogrodzie, a zrobi wrażenie. Teraz jest najlepszy termin
-
Czego pragnie ośmiolatek w Dniu Dziecka? "Mamo, popatrz na mnie" SPONSOR: TOYOTA
-
Letnie spodnie za 40 zł? Lidl takie ma, podobne warianty w Pepco i KiK
-
Sandały na platformie królowały w latach 90. Teraz nosi je Chotecka
- Dodatkowe 500 zł co miesiąc. Nie każdy może na nie liczyć
- Dwa kontrowersyjne trendy łączą siły. Tego jeszcze nie było. Czy te ekstrawaganckie buty to modowa pomyłka?
- Te buty są doskonałe na upały! Noszą je już Meghan Markle i Gosia Socha. Wybrały identyczny model
- Hitowe szorty do 25 zł! Podkreślą figurę i zapewnią komfort. Wakacyjne perełki z Pepco, Action i Renee
- Gałązki porzeczki ugną się od owoców. Zabraknie ci słoików na przetwory