Zamiast ustawiać durny status na fejsiku, zbadaj sobie cycki!

Napisała do nas Czytelniczka, poirytowana, że dyskutowane u nas listy do redakcji poruszają, wg niej, niewłaściwe tematy. Więc ona z tematem właściwym i poważnym.

Nasza Matczyzna od lat wlecze się w ogonie Europy, jeśli chodzi o liczbę zdiagnozowanych i wyleczonych w pierwszym stadium nowotworów. Dotyczy to także kobiet - rak szyjki macicy, sutka czy piersi zbiera u nas, niestety, śmiertelne żniwo.

Samobadanie piersi u nas kuleje - ani w szkole, ani w przychodniach nie nauczono mnie jak się badać.

Chciałabym opowiedzieć swoją historię, żebyście się uczyły na moich błędach, a nie na swoich. Cała sprawa skończyła się na szczęście na strachu, ale mogło być o wiele gorzej.

Od paru lat na Facebooku krążą idiotyczne łańcuszki typu "napiszcie, gdzie stawiacie torebkę po przyjściu z pracy i nie mówmy facetom, niech się domyślają, hi hi". Któregoś roku jedna z rysowniczek komiksów nie wydzierżyła i narysowała obrazek "Mammograf cycków nie odgryzie". Samobadanie piersi u nas kuleje, jedyne "zajęcia praktyczne" na fantomie pamiętam z Pikniku Naukowego - ani w szkole, ani w przychodniach nie nauczono mnie jak się badać - coś nieśmiało wspominano i podczas kontroli. I to by było na tyle.

Moje piersi są dodatkowo mocno gruczołowe - nawet przy prawidłowych wynikach badań piersi są pełne grudek i guzków, więc trudno ocenić czy wszystko w porządku, czy nie. Nie przejmowałam się zanadto sprawą, od czasu do czasu (erm, ze trzy razy w ciągu 39 lat) robiłam USG, raz mammografię i zakładałam, że wszystko będzie pięknie, wszystko będzie dobrze. No i było, ale do czasu.

Najadłam się więc trochę strachu, ale z drugiej strony to świetna lekcja - za 10 miesięcy idę powtórzyć badania.

Jakieś trzy miesiące temu prawa pierś zaczęła mnie boleć - leżenie na brzuchu odpadało, gwałtowniejszy ruch wywoływał bluzgi, mniej czy bardziej tłumione. Przy rytynowej kontroli lekarka w abonamentowej przychodni z łaski zapisała mi badania.

USG wypadło niekorzystnie, lekarz zauważył dwie zmiany, więc poszłam na mammografię (którą ponoć w M. robi się świetnie, ale opisuje gorzej). Mammografia nie wykazała niczego - swoją drogą to zabawne, po pierwszym badaniu każą zrobić mammografię i biopsję, po dziwnej mammografii w systemie pojawił się opis "brak zmian, czekać na rutynową wizytę".

Opis zignorowałam - poszłam na biopsję, w której pobrano materiał tylko z jednej zmiany, drugą pomijając "bo one takie podobne, wystarczy pobrać materiał z jednej". Według wyników wszystko jest w porządku. Najadłam się więc trochę strachu, ale z drugiej strony to świetna lekcja - za 10 miesięcy idę powtórzyć badania.

Kobiety starsze i z nadwagą powinny robić i USG i mammografię co roku.

Gwoli informacji - przed trzydziestym rokiem życia należy zwracać uwagę na jakiekolwiek zmiany w wyglądzie piersi, obserwować, czy z sutka nie wydziela się płyn, bolesność, zgrubienia, wszystko to jest powodem do pójścia na badania palpacyjne i USG. Jeśli Wasz partner czy partnerka obserwuje coś dziwnego - biegnijcie jak najszybciej po skierowanie. Badania róbcie co dwa lata, chyba że w rodzinie rak piersi się pojawiał u matek czy babć. Kobiety starsze i z nadwagą powinny robić i USG i mammografię co roku.

Pamiętajcie, że wcześnie wykryty nowotwór jest wyleczalny, niekiedy wystarczy niewielka interwencja zamiast amputacji piersi i węzłów chłonnych - a nawet bez piersi można przecież żyć.

Ciocia Samo Zło

Więcej o: