Poznałam swojego ojca, gdy skończyłam 30 lat

Zdarza się, że ludzie rozwodzą się tak wcześnie, że dziecko nie ma szans pamiętać ojca. Tym bardziej jeśli zraniona matka robi wszystko, aby ojciec nie miał dostępu do jej dziecka. Niektórzy potem tego ojca odnajdują. Niektórzy nawet nie szukają. Dostałyśmy list od Czytelniczki, która swojego ojca odszukała.

Nie lubię, ani nie potrafię pisać. Mimo to chciałabym, żeby moją historię przeczytały kobiety, które z powodu zranionej dumy, odgradzają dzieci od ich ojców. Nie róbcie tego. On nie zacznie was od tego kochać, a zabranie dziecku ojca nie jest najlepszym rozwiązaniem. Ja już to wiem.

Bardzo późno poznałam swojego ojca. Byłam już bardzo dorosła. Miałam ponad 33 lata. O tym, że mój ojciec żyje, wiedziałam od zawsze. W końcu przysyłał alimenty i matka tego nigdy przede mną nie ukrywała. Ale naturalne wydawało mi się to, że ze względu na mamę, wobec której w przeszłości nie był fair, nie mogę się nim interesować. Lata mijały, uwierzyłam w to, że ani mi go nie brakuje, ani nie jestem go ciekawa. Temat najzwyczajniej w świecie nie istniał. Bo nie można tęsknić za czymś, czy za kimś, kogo się nigdy w życiu nie miało. Przynajmniej tak przez wiele lat myślałam. Znałam innych, którzy też nie znali swoich ojców i nie cierpieli z tego powodu.

I wtedy podjęłam decyzję, że skoro moje życie może zmienić się, aż tak bardzo, chcę rozliczyć się z przeszłością. Odnalazłam ojca.

I pewnego dnia miałam wypadek samochodowy. Niby niegroźny, ale w poważny sposób wpłynął na mój stan zdrowia. I wtedy podjęłam decyzję, że skoro moje życie może zmienić się, aż tak bardzo, chcę rozliczyć się z przeszłością. Odnalazłam ojca. Wiedziałam w jakim mieście mieszka, a w dobie internetu zdobycie pozostałych informacji to pestka. Zadzwoniłam. Byłam zdenerwowana, ale powiedziałam to, co miałam w głowie. Że jestem po wypadku. Że chcę go poznać. I że nie mam żadnego żalu o przeszłość. Pojechałam. Gdy wysiadłam na dworcu zorientowałam się, że nie mam pojęcia, kto po mnie wyjdzie. Widziałam tylko kilka zdjęć z czasów jego młodości. Poczułam się wtedy niezwykle bezbronna. Zrozumiałam jak wielkim brakiem jest brak świadomości, kim jest twój ojciec i jak wygląda. Paliłam papierosa za papierosem. On się spóźniał, a ja miałam nadzieję, że jednak po mnie nie przyjedzie i będę mogła wrócić do domu kolejnym pociągiem.

(...) poczułam się tak nieprawdopodobnie słaba, że łzy zaczęły mi lecieć ciurkiem po policzkach. Nie byłam w stanie tego powstrzymać.

To on mnie poznał. Zażartował, że w tym miejscu nie można palić. Już wiedziałam po kim mam tę manierę, by dowcipkować w trudnych momentach. W samochodzie zaczął opowiadać mi o swoim hobby. O robieniu zdjęć i żeglowaniu. Gdy zawiózł mnie do domu poznałam jego żonę. Kobietę, dla której zostawił moją mamę. Na szczęście było już tak późno, że położyli mnie spać. I wtedy po raz drugi poczułam się tak nieprawdopodobnie słaba, że łzy zaczęły mi lecieć ciurkiem po policzkach. Nie byłam w stanie tego powstrzymać. Nie wiem też tak do końca, dlaczego tak płakałam. Może wreszcie po tylu latach udawania, że zupełnie mi go nie brakowało, zdałam sobie sprawę, że w istocie było zupełnie inaczej. Tama pękła.

Poranek był więcej niż dziwny. Żona ojca była z nas wszystkich najbardziej roztrzęsiona. Próbowała wracać do tamtych wydarzeń, tłumaczyć, że mogło być zupełnie inaczej. My z ojcem głównie milczeliśmy i paliliśmy papierosy. Tak, obydwoje nie lubimy zbyt wiele mówić. Oglądaliśmy zdjęcia, poznałam przyrodnie rodzeństwo, było dość sztywno. Po obiedzie poszliśmy na spacer. Ojciec powiedział mi wtedy, że przez wiele lat próbował się ze mną skontaktować. Ale mama za karę, za to, że ją zdradzał, nie pozwalała mu. Dwa zdania o przeszłości. Gdy wsiadałam do powrotnego pociągu uścisnął mnie mocno. W przedziale snułam alternatywne scenariusze. Czy byłabym inna, gdyby był obecny w moim życiu? Czy bardziej wierzyłabym w innych ludzi i miłość, gdyby dane było mi go poznać, a nie słuchać od mamy jak bardzo ją skrzywdził? Nie znam odpowiedzi na to pytanie.

Czy któraś z porzuconych kobiet chciałaby wiedzieć, że jej dziecko kontaktuje się z ojcem?

To nie było nasze ostatnie spotkanie. Raz na pół roku staram się go odwiedzić. I za każdym rokiem coraz bardziej rozumiem, że jego małżeństwo z moją mamą nie mogło się udać. Mają tak różne charaktery. Dlaczego tego nie widzieli? Nie rozmawiamy zbyt dużo z ojcem o przeszłości. Nikt nie chce rozgrzebywać starych ran. Dużo za to rozmawiamy o teraźniejszości. O tym, co dzieje się u niego, a co dzieje się u mnie. Piszemy do siebie maile, nie epistoły, ale fajnie jest czuć, że kogoś tam interesuje, jak nam idzie w pracy. Nie mówię mamie o tym, że odszukałam ojca. Wydaje mi się, że mogłaby czuć się zdradzona. A nawet jeśli nie, to nie wiem co miałoby to zmienić? Czy któraś z porzuconych kobiet chciałaby wiedzieć, że jej dziecko kontaktuje się z ojcem? Nie jestem pewna. Wiem za to, że decyzja o tym, aby ojca odszukać i poznać, była jedną z lepszych.

Czytelniczka

Więcej o: