Kiedy odtrąbić sygnał do odwrotu? Polemika Warszawiaka ze Słoikiem

Nasza Czytelniczka skarżyła się ostatnio, że poniosła życiową klęskę - czas chyba porzucić wielkie miasto, bo życie w nim nie spełniło oczekiwań. Nasz Czytelnik postanowił wyjaśnić jej kilka rzeczy...

Ostatnio przeczytałem artykuł pt. "Kiedy odtrąbić sygnał do odwrotu?" . Nie ukrywam, że czytając ten tekst wielokrotnie zastanawiałem się o co tak naprawdę chodzi? Jestem Warszawiakiem z dziada pradziada i kiedy ktoś pisze np., że:

"Prowadzę tradycyjne życie słoika, przyjezdnej osoby, emigranta z Polski B. Większość życia spędzam na trajektorii dom - praca. W weekendy odsypiam, czasem biorę jakieś dodatkowe fuchy."

To znaczy, że co? Ja nie muszę ciężko pracować, mieć dodatkowych prac? I moje życie nie wygląda jak trajektoria dom-praca? W głowach się tym przyjezdnym poprzewracało. Teraz wygląda tak życie większości młodych ludzi w całej Polsce - moje niestety też. Miejcie sobie pretensje do naszych rodziców, którzy z taką łatwością i miłością rzucili się w ramiona kapitalizmu i odrzucili po 1989 r. rzeczy, które nie zawsze były złe. To ich się czepnijcie.

"Z atrakcji jakie oferuje takie miasto jak Warszawa korzystam niestety stanowczo zbyt rzadko. Nie siły, albo czasu."

To gratuluję, bo ja nie korzystam w ogóle. Nie stać mnie na to i też nie mam albo siły, albo czasu. Ciekawe, znowu zbieżność - pomimo tego, że nie jestem słojem.

"(...)wrócić do rodzinnego miasta, w którym mam przynajmniej własny pokój?"

No to jeżeli jest miejsce i do tego pokój, to chyba nie ma na co aż tako bardzo narzekać? Dlaczego wszyscy muszą mieszkać w dużym mieście, płodzić tu dzieci i pracować??? Przecież są inne miejsca w tym kraju. Niech słoik i postarają się otworzyć np. u siebie jakiś biznes - na pewno dostaną dotację szybciej niż ja. Jak starałem się o dofinansowanie mojego pomysłu z UE otrzymałem odpowiedź, że mieszkam w mieście powyżej 500 000 mieszkańców i nie mam na to szans...

Każdy kij ma więc dwa końce i mnie Warszawiakowi, którego rodzina mieszka tu od 1903 r. też nie jest łatwo znosić wieczne narzekanie słoików, konkurować z nimi na studiach czy o pracę, znosić to, że nie płacą podatków i chodzą do fryzjera w Łukowie...

Konkludując, nasze problemy wynikają z zupełnie innych powodów, niż to czy jesteśmy słoikami czy nie.

Pozdrawiam,

Krzysiek

Więcej o: