Bo matka jest jedna! Nie czuję się na siłach, by mówić do teściowej "mamo"
Nie mam szalonej teściowej, nie prowadzę z nią żadnej absurdalnej walki, nie dyskredytuje mnie w oczach syna, czyli mojego męża. Jeśli dyskredytuje mnie w czyichkolwiek innych oczach, to dyskretnie. Ale szczerze wątpię. Może sobie czasem na coś ponarzeka, ale kto nie lubi ponarzekać? Ja właśnie w tej sprawie. Choć powody mogą wydać się Wam błahe.
Teściowa jest życzliwa i pomocna. Chętnie zostaje z wnukiem, wręcz sama nas zachęca, byśmy może gdzieś razem wyszli, a ona nakarmi i przewinie. Ugotuje, porozmawia, czasem zadzwoni, ale nie narzuca się. Jest miło. Przewraca mi się w d..., bo mam powód do narzekań? Otóż...
Matka jest jedna, mam taką, mówię do niej "mamo".
Moja teściowa oczekuje, że będę się do niej zwracać "mamo", a ja nie potrafię. Ciężko mi to wyjaśnić (zwłaszcza jej). Jest serdeczną osobą, ale jakoś nie mogę się przestawić na taką tytulaturę. Matka jest jedna, mam taką, mówię do niej "mamo". Głupota, powiecie? Może. Czuję, że robi się z tego problem większy, niż to warto. Już wielokrotnie prosiła mnie, bym się do niej tak zwracała, a ja stosuję triki godne najwybitniejszych mówców, byle tylko nie musieć używać tej formy. Staram się budować zdania skierowane do niej tak, by było to bezosobowe. Nie jest wskazana forma imienna (nie życzy sobie, wiem to od męża), natomiast "niech mama zrobi coś tam" - nie umiem.
Wiem, że jest jej przykro. Traktuje mnie bardzo dobrze, ale - mama jest jedna i ja mamę swoją mam. Piszę do Was, bo nie mam się kogo poradzić. Czy może inaczej - moje koleżanki nie rozumieją tego problemu. Do męża można mówić "Misiu", do jego matki - "mamo", do swojej - "mamusiu". A do psa "Reksio". Patrzą na mnie dziwnie, bo przecież ludzie mają ksywy, mówią do siebie na tysiące sposobów, więc doprawdy - w czym ja mam problem.
Może któraś z Was miała podobny problem i może coś doradzić. Niekoniecznie w stylu: powiedz jej szczerze, bo gdyby to było takie proste, już bym to dawno zrobiła. To jest treść, którą powinnam chyba jakoś mądrze zapakować, by udało się ją przemycić. Tylko jak?
Synowa swojej teściowej
-
4 szt. za 29,99 zł w Biedronce. Perełki też w IKEA i Pepco
-
O tych spódnicach marzą 50-latki. Sinsay wyprzedaje je za 39,99. Okazje też w Top Secret i Mohito
-
26 zł zamiast 609 zł. Perfumy z Rosmann pachną drogo i są ultratrwałe. Podobne w Douglas i Glantier
-
Fryzura dla pani po 60-tce. Trzy cięcia działają jak fontanna młodości
-
Cichopek w "mega" spodniach za 1135 zł. Podobne za 39,99 zł
- Pracuję przede wszystkim dlatego, że mam niską emeryturę
- Perfumy z Zary to hit. Kosztują 27 zł, a pachną jak Miss Dior za 669 zł
- Marcie śni się, że jest nieklasyfikowana, a Justynie, że jej matura została unieważniona. "To okropne"
- Zmieszaj i spryskaj listwy przypodłogowe. Będą lśnić
- Wyszczuplą, wydłużą, podkreślą. Te spodnie z Mohito z sylwetką robią cuda! Podobne w H&M, czy Mango