Nie znoszę lekarzy - to oszołomy pozbawione empatii
Żeby sprawa była jasna. Moi rodzice przepracowali dziesiątki lat w branży medycznej. Znam oddanych swojemu zawodowi, pełnych empatii ludzi, którzy stawiają dobro pacjentów zawsze na pierwszym miejscu, traktując ich nie jako problem, ale jako ludzi z problemami. Ale stanowią oni jedynie kroplę w morzu wywyższania się, nienawiści i traktowania pacjentów jak natrętne i zupełnie bezużyteczne komary.
Pan doktor roześmiał się i oznajmił, że najlepszą formą antykoncepcji jest "seks z dziewczynką".
Na moją osobistą nienawiść złożyło się wiele czynników. W wieku 18 lat usłyszałam, że skoro mam na jajniku torbiel, nie mam szans na dziecko. Uciekłam z gabinetu z płaczem, zupełnie nieświadoma, że torbiel na jajniku można zlikwidować odpowiednimi lekami. Mój syn ma dzisiaj 5 lat. Kiedy miałam 23 lata, poszłam do ginekologa po pigułki antykoncepcyjne. Pan doktor roześmiał się i oznajmił, że najlepszą formą antykoncepcji jest "seks z dziewczynką". Byłam za młoda, żeby powiedzieć mu co o nim myślę i do dzisiaj tego żałuję. Ciekawe, ile kobiet potraktował tak samo.
Na drugim planie znajduje się to, co słyszę w mediach oraz to, co opowiadają mi znajomi. Profesor X, ekspert w dziedzinie tego i tamtego oświadcza, że klauzula sumienia zabrania mu przedkładać życia kobiety nad życie jej ciąży, czy to w drugim czy w szóstym miesiącu jej trwania. Lepiej skazać kobietę na wielomiesięczne cierpienie, narazić na poród dziecka, które i tak nie przeżyje, a potem wypisać ze szpitala, nie poświęcając jej ani jednej myśli więcej.
Boimy się, że na drodze naszych problemów, czy jest to choroba, czy poród, stanie medyczny oszołom.
Profesor Y występuje w telewizji, oświadczając, że kobiety w Polsce są zbyt leniwe i zamiast rodzić jak natura przykazała, opłacają (oczywiście pod stołem) umówione cesarki. Pomijając nawet ten skromny fakt, że na drugim końcu tego stołu znajduje się ktoś chętny te pieniądze przyjąć, czy pan profesor wie, dlaczego robi to tak wiele kobiet? Ze strachu! Nie, nie tego przed długimi godzinami porodu czy zmęczeniem. Nawet nie tego, że przyjdzie im jeździć od szpitala do szpitala szukając placówki, która je przyjmie, bo przecież to, że odeszły już wody (sama widziałam), nie jest dostatecznym powodem do przyjęcia kobiety na oddział. I nawet nie tych uwag, z rodzaju "tak się pani roztyła, że nie mogę wbić znieczulenia", którą usłyszała podczas porodu moja przyjaciółka.
Boimy się panie profesorze, że na drodze naszych problemów, czy jest to choroba, czy poród, stanie medyczny oszołom. Korzystam z tego słowa, bo to, które mam na myśli, nie powinno się pisać publicznie. OSZOŁOM. Taki, który postanowi za wszelką cenę dążyć do porodu naturalnego, nawet jeśli dziecko ułożone jest poprzecznie albo wyniki KTG aż błagają o natychmiastową interwencję chirurga. Taki, który nie przeprowadzi potrzebnych badań, narażając swojego pacjenta na długie godziny często ostrego bólu. Taki, który płaczącej z bólu brzucha pacjentce (moja koleżanka, z ostrym wyrostkiem robaczkowym) powie: "niech pani nie ryczy, w końcu nie może aż tak boleć" .
Być może właśnie dlatego tak wiele osób odsuwa wizyty u lekarza jak tylko może.
Coś gdzieś się zgubiło. Być może w natłoku dyżurów, nauki, długich godzin pracy, limitów NFZ i wymagań innych, rozszalałych biurokratycznie instytucji, gdzieś pod sześćdziesiątym papierem na trzynastym biurku, w piętnastej szufladzie zapodziało się coś, co w tym zawodzie powinno być w zawodzie lekarza najważniejsze. Przynajmniej wolę takie wytłumaczenie, niż to, że po prostu im się nie chce. EMPATIA. To tak mało, ale tak wiele, kiedy człowiek zwija się z bólu i ma wrażenie, że właśnie kończy mu się świat. Tak wiele, kiedy na świat przychodzi właśnie nasze dziecko, a my umieramy ze strachu, czy wszystko pójdzie tak jak trzeba, tym bardziej, że media co rusz pokazują nam dramatyczne historie porodów zakończonych skrajnymi nieszczęściami. I być może właśnie dlatego tak wiele osób odsuwa wizyty u lekarza jak tylko może, borykając się z dolegliwościami, które mogliby rozwiązać znacznie szybciej, albo - niestety - idą w ostateczności, kiedy za późno jest już na rozwiązania. Niestety. Czy może nie mam racji i niesłusznie się czepiam?
Marta Czabała
-
Przyklej folię bąbelkową na okna. Zimą już zawsze będziesz tak robić
-
Jesienią będziemy je nosić zamiast kurtek. W Sinsay na wyprzedaży za 42,99 zł. Podobne w Renee i C&A
-
Wielu młodych Polaków ma ten problem. Rozwiązanie jest prosteMATERIAŁ PROMOCYJNY
-
Miała "przyjaciół" ze sporą ilością gotówki. To byli żonaci mężczyźni, szukający uniesień
-
Zmiel i połącz z wodą i drożdżami. Borowiki wyrosną na twoim parapecie
- W tej spódnicy Medicine przechodzisz całą jesień, po wydaniu tylko 50 zł. Postaw na wzór, jak Reserved i KiK
- Polki po 40-stce skorzystają z darmowych badań. Jest też druga szansa
- Gdy była dziewczynką, porwali ją Indianie i wytatuowali twarz. Myślała, że tak oznaczają niewolników. Myliła się
- Kolorowe szaleństwo na jesień? Ten manikiur ożywi twój styl na chłodne dni i przypomni klimat lata
- Okazja w Dealz. 150 sztuk za 5 zł. Hit dla miłośników wypieków też w Ikea