Hejt hejtem hejtera pogania, czyli nasi internetowi (nie)przyjaciele

Taki list do nas przyszedł. I z tego miejsca pragniemy go serdecznie zadedykować wszystkim, których on dotyczy. Bo też czasem zdarza nam się zadumać nad tym zjawiskiem.

... I po publikacji (ewentualnej) tego listu doświadczę tego, o czym chce pisać, a wręcz krzyczeć. Złośliwość, nienawiść, pogarda, negowanie, hejt.

Porobiło się coś takiego,  że człowiek człowiekowi wilkiem. A nie, przepraszam, główny hejter Focha zaraz będzie miał pożywkę. To niech będzie, że człowiek człowiekowi oko by wydrapał. Najczęściej wirtualnie. Bo w realu większość grzeczna lub obojętna.

Nie rozumiem skąd w ludziach tyle jadu, żółci.

Czyżby anonimowość pozwalała na wylanie swoich frustracji? A może daje odwagę? A może to takie fajne, dokopać, skrytykować. Właściwie nie ma żadnego newsu, artykułu, wpisu publicznego, żeby nie pojawiły się komentarze typu: to złe, to do bani, a ty taki a taki.

Natomiast oglądając jakikolwiek program, gdzie przeprowadza się ankietę i ankieter zadaje pytanie, bada opinie - sporadycznie się takie wypowiedzi pojawiają.

Nie rozumiem skąd w ludziach tyle jadu, żółci. Żeby jeszcze negowanie poparte było rzetelnymi argumentami, konstruktywną krytyką... Jak ciężko musi się im żyć, gdy wszystko jest na NIE.

Nie rozumiem, nie chce nawet rozumieć tego zjawiska.

M.

PS. no tak, ze mnie teraz jad też się wylał...

[Od Redakcji: jaki jad, gdzie on? Toż to miód!]

Więcej o: