Wszyscy tylko wyciągają rękę po pieniądze

Dziś nie w modzie jest ciężka praca, podejmowanie ryzyka, odpowiedzialność za decyzje biznesowe. Dziś każdy tylko wyciąga rękę i mówi "daj" - pisze nasza Czytelniczka.

Zazwyczaj nie pieklę się o takie głupoty, ale dziś mi się ulało. Czytam Focha regularnie, każdą z autorek lubię za coś innego, poruszane tematy też zazwyczaj są mi bliskie. Co więc mnie tak zdenerwowało, że aż pierwszy raz w życiu postanowiłam napisać list do redakcji?

Krew mnie zalewa, tak jak mojego Facebooka zalewa fala za falą próśb o danie pieniędzy i zbiórek.

Otóż wywiad z panem, który robi zdjęcia i kolaże, i chciałby zebrać pieniądze na wydanie tych prac w formie albumu. W związku z tym prosi ludzi o pomoc - zrzutkę.

Przepraszam, ale krew mnie zalewa, tak jak mojego Facebooka zalewa fala za falą próśb o danie pieniędzy i zbiórek. Pal sześć, jeżeli to na pieski, dzieci, czy pomoc biednym krajom. Rozumiem też, że początkujący muzyk czy artysta chce wydać płytę albo dostać się na wymarzone studia w najlepszej szkole artystycznej na świecie i prosi obcych ludzi o pomoc, bo nie ma możliwości sam sfinansować sobie takiego przedsięwzięcia. Rozumiem zbiórki na ratowanie fajnych miejsc, którym grozi zniknięcie z map miast i rozumiem pomaganie bezdomnym. Rozumiem też zbiórkę na wydawanie gazety o niszowej muzyce, bo reklamodawców takie medium pewnie specjalnie nie przyciąga. Ale jak widzę ogłoszenia typu "zbieram na założenie sklepu, dajcie pieniądze, bo chcę mieć ładne półeczki" albo "zbieram na wydanie moich fotografii, które bardzo podobają się wielu ludziom", to mnie trafia.

Dziś każdy tylko wyciąga rękę i mówi "daj".

Co się stało ze starym dobrym zaciąganiem kredytu, pożyczeniem od szwagra albo zaryzykowaniem przepuszczenia oszczędności? Dlaczego pan, który pracuje jako dyrektor artystyczny, więc chyba zarabia o wiele więcej niż przeciętny Polak, musi żebrać w internecie? Dlaczego nie przejdzie się od wydawnictwa do wydawnictwa albo sam tego albumu nie wyda?

Ach, już wiem, on sam wyjaśnia - "wtedy trzeba by zebrać odpowiednie środki w ilości odpowiadającej cenie samochodu niebitego, sprowadzanego z Niemiec. Pomyślałem więc, że crowdfunding nie jest złym rozwiązaniem dla kogoś takiego jak ja, kto ma swoich fanów, którzy lubią to, co robię" . I wszystko jasne. Wydać własną kasę boli. Szkoda by było ryzykować oszczędności, niech inni zapłacą. Odnoszę coraz częściej wrażenie, że dziś nie w modzie jest ciężka praca, podejmowanie ryzyka, odpowiedzialność za decyzje biznesowe. Dziś każdy tylko wyciąga rękę i mówi "daj". Sorry, ale nie zamierzam. Ja na swoje pieniądze muszę ciężko zapracować.

Ada

Więcej o: