Takie damy, a dają plamy... Dlaczego kręcą nas problemy innych?

"Społeczeństwo całkowicie zidiociało, czy zwyczajnie to portale internetowe traktują nas jak idiotów?" - pyta (chyba retorycznie) nasza Czytelniczka.

W przerwie na kawkę łażę sobie po necie. Czytam, czytam i szlag mnie trafia. A to komuś majtki wyszły spod kiecki na Wielkiej Gali, a to kawałek cycka. Kilkanaście zdjęć, zbliżenia, spekulacje trzask, prask, kolejne migawki. To jeszcze majtki, a może już nie? Czy ta plamka to mocz?

Ooo, a ta ma plamę potu pod pachą! SUPER! My czytający przy kawie nigdy się nie pocimy, o popuszczaniu moczu nie będziemy nawet wspominać. Od razu mi lepiej, takie damy, a dają plamy...

Oczywiście stado internetowych hejterów nie wie, że kobieta po 50-tce, fotografowana w bezlitosnym dziennym świetle nie wygląda jak nimfa...

Znajdzie się grupka anonimowych pryszczatych oblechów i uderzy w dysputę w komentarzach. A licznik odwiedzin rośnie. Jest temat, jest reklama, dobrze jest! Tak się zastanawiam, czy społeczeństwo całkowicie zidiociało, czy zwyczajnie to portale internetowe traktują nas jak idiotów?

Pół biedy, jak się skupiają na wyłażących cyckach. Ale ostatnio mnie przekierowało na zdjęcia Agnieszki Kotulanki. "Och, tak strasznie nigdy nie wyglądała!" Jakiś gnój zaczaił się w krzakach i pstrykał zdjęcia, kiedy pani Agnieszka idzie sobie, być może na zakupy. Zwyczajna, bez makijażu. Pecha miał gnój, bo się jego ofiara nie potknęła na skórce od banana (można by było podnieść larum, że pewnie pijana i po kolejną flaszkę zmierza).

Oczywiście stado internetowych hejterów nie wie, że kobieta po pięćdziesiątce, fotografowana w bezlitosnym dziennym świetle, bez tony make-upu nie wygląda jak nimfa, choćby prowadziła mega zdrowy tryb życia i piła tylko wodę mineralną. Pod artykułem rozważania o alkoholizmie, o tym jak się ludzie kończą, o depresji. Wszystko oczywiście w imię miłości do bliźniego i szczerej potrzeby pomocy!

Rozumiem i popieram wszelkie ataki agresji na te mendy czające się za drzewami uzbrojone w aparaty fotograficzne.

Dlaczego najbardziej poczytnym tematem są problemy innych? Normalny człowiek fotografowany z ukrycia, komentowany od stóp do głów, nawet jeśli nie ma depresji, to po przeczytaniu takich artykułów niewątpliwie zacznie ją mieć.

Ale to przecież dla jego dobra! Artykuł miał na celu zwrócenie uwagi na problem. Cholera jasna, tylko czyj problem? Jakiegoś dziennikarzyny, że nie ma talentu żeby sklecić kilka sensownych zdań? Ile się płaci tym nieudacznikom za takie "newsy"? Ile kasy dostaje gnój za stanie w krzakach pod Biedronką i polowaniu na "znane" twarze? Słowo daję, rozumiem i popieram wszelkie ataki agresji na te mendy czające się za drzewami uzbrojone w aparaty fotograficzne.

A do kawy to już tylko Focha poczytam!

Beata

Więcej o: