Między szacunkiem a wkurzeniem - opieka nad starszą osobą
Moja 70-letnia mama trafiła do szpitala. Zawsze sprawna, bardzo ruchliwa i pełna energii - nagle unieruchomiona po operacji (bo nie może się nadwyrężać). I ona, która przecież jest osobą inteligentną, skupioną na swoich sprawach, mało absorbującą nagle stała się swoim przeciwieństwem.
Dotąd spokojna matka - jest dla mnie po prostu okrutna i niemal chamska.
Nie narzekam na to, bo to dość normalny odruch. Nie wspomnę już o tym, że szpital nie jest zbyt przyjaznym miejscem i każdy by czuł się dziwnie i inaczej wrzucony nagle do tej nowej rzeczywistości (dla niej też, bo dotąd cieszyła się zdrowiem i poza badaniami co jakiś czas nie miała styczności ze szpitalami).
Co jest problemem to to, że nie wiem do końca jak się powinnam zachować - a przez tę niewiedzę oraz silne przekonanie, że muszę przede wszystkim mieć na względzie jej dobro - czuję się coraz gorzej. Chodzi o sytuacje, w którym moja - dotąd spokojna, choć mało czuła i dość wymagająca matka - jest dla mnie po prostu okrutna i niemal chamska.
Potrafi na mnie krzyknąć, fuknąć, burknąć. Przychodzę do niej już drugi tydzień.
W sali razem z nią leżą jeszcze trzy inne panie, wszystkie w zbliżonym wieku. I moja mama, unieruchomiona i zła jak osa, bo nagle nie może być samodzielna - wścieka się permanentnie - oczywiście nie na lekarzy, pielęgniarki, panie z pokoju czy sytuację, a na mnie.
Gdy przychodzę jest już na wejściu zła, bo myślała, że będę wcześniej, albo później - generalnie: inaczej. Gdy przyniosę jej coś do czytania, to to nie jest to, na co miała ochotę (choć wczoraj prosiła dokładnie o to). Potrafi na mnie krzyknąć, fuknąć, burknąć. Przychodzę do niej już drugi tydzień - i z każdym kolejnym dniem jestem coraz bliżej ostrej reakcji. Ale stopuję sama siebie i milczę, bo przecież jeśli zwrócę jej uwagę przy obecnych w pokoju paniach, będzie jej wstyd. Tłumaczę sobie, że przecież to ona sama sobie wystawia przed nimi świadectwo, więc nie powinnam się w ogóle przejmować całą sytuacją.
Waham między szacunkiem do niej a rosnącym wkurzeniem.
Ale przejmuję się, bo - choć jestem dorosłą babą - nagle zostałam sprowadzona do roli chłopca do bicia. Jak w tej sytuacji wyznaczyć granicę - uwzględniając, że przecież to moja matka, starsza osoba, z problemem zdrowotnym, więc zestresowana. Mam poczucie, że powinnam odpuścić, a z drugiej strony myślę, że może to początek jakiejś serii jej zachowań - jeśli nie zareaguję od razu, to będzie tylko gorzej.
Tak się waham między szacunkiem do niej a rosnącym wkurzeniem. Mam nadzieję, że wytrzymam i nie wybuchnę.
Iwona
-
Położna zdradza, co znajduje wewnątrz ciężarnych podczas porodu
-
Sposób na kamień w WC. Zadbasz o czystość oraz piękny zapach
-
Odczuwasz częste wzdęcia i bóle brzucha? Poznaj przyczyny Zespołu Jelita Drażliwego (IBS)MATERIAŁ PROMOCYJNY
-
Przewiewne i oddychające. Idealne na upały. To HIT dla 50-tek
-
66-letnia Olejnik w krótkiej sukience odsłoniła nogi. "Tak dziewczęco"
- Zamiast do kosza, zanieś do ogrodu. Uchronisz rośliny przed ślimakami
- Urodziła się z nietypową liczbą palców. "Jedna na milion"
- Kawowy rytuał przynosi bogactwo. Jest bardzo prosty, można go wykonać w czasie parzenia napoju
- Wmasuj kilka kropli rano i wieczorem. "Złoto faraonów" ma zbawienny wpływ
- Przeszła 43 operacje plastyczne, żeby być jak Barbie. "Mówią, że wyglądam jak zombie"