Kobieta na drodze - gorsza niż czterech jeźdźców Apokalipsy

Sposób prowadzenia samochodu jest uzależniony od płci. Taki wniosek płynie z listu zmotoryzowanej Czytelniczki. Ktoś z was ma podobne doświadczenia? A może zupełnie odmienne?

W moim niespełna trzydziestoletnim życiu mam za sobą parę lat jako kierowca czterech kółek i dwa lata jako motocyklistka. Póki mój widok na drogę oraz innych kierowców był tylko zza kierownicy auta - nie wyróżniałam spośród kierowców kobiet oraz mężczyzn. Wszyscy kierowcy byli względnie tacy sami. Natomiast gdy przesiadłam się w końcu na wymarzone dwa kółka, zaczęłam grupować kierowców według płci. I tu się zaczyna opowieść o prawdziwych kobietach.

Kobieta jadąc samochodem nie może się patrzeć w kierunku jazdy, ona musi rozglądać się na boki.

Kobieta kierowca to jest to, przez co niektórzy mężczyźni rwą sobie włosy z głowy. I ja też czasami bym rwała swoje włosy, gdyby nie siedziały pod kaskiem, gdy jadę.

Codziennie dojeżdżam do pracy motocyklem, z obrzeży miasta do ścisłego centrum. Nie stoję w korkach, nie tracę czasu, ogólnie z reguły jest przyjemnie, ale... No właśnie - kobiety też jeżdżą tymi samymi drogami i tu czasem ta przyjemność jest mniejsza.

Bo kobieta jadąc samochodem nie może patrzeć w kierunku jazdy, ona musi rozglądać się na boki bez celu, zaglądać w witryny sklepowe mijane podczas jazdy, ona musi zobaczyć koniecznie, jakie buty ma ta dziewczyna na przejściu dla pieszych i jaką torebkę. Musi widzieć wszystko, ale nie musi widzieć tego, co się dzieje na drodze i to nie tylko przed nią ale również za nią i obok niej. O nie, tego widzieć nie potrzebuje!

Droga z ograniczeniem do 60 km/h, ona przecież MOŻE jechać 40 km/h. Jej się nie spieszy...

Dodatkowo przecież takiej kobiecie nigdzie się nie spieszy. Ona musi pomalować sobie usta na światłach i co z tego, że jest już zielone. Ona ma niepomalowane i już! Czasami nie spieszy się nigdzie, co z tego, że jest środek miast, godzina 16:00, a droga z ograniczeniem do 60 km/h, ona przecież MOŻE jechać 40 km/h. Jej się nie spieszy... ona zdąży. Niech wszyscy za nią się nie spieszą albo niech wyprzedzają jak dadzą radę.

Niestety są też na drogach inne kobiety. Takie, które chyba w swoim mniemaniu są najważniejsze na drodze i to zawsze one mają rację. Dlatego taka kobieta będzie trąbić, gdy ustępujesz miejsca autobusowi wyjeżdżającemu z zatoczki albo gdy wpuszczasz kogoś zmieniającego pas ruchu.

One aż kipią z zazdrości, że ja jadę, a one biedne stoją w korku.

Wiem, że czasem to jest uciążliwe dla reszty użytkowników drogi, ale bądźmy ludźmi, każdemu się to może zdążyć. Ale nie, taka kobieta będzie trąbić tak długo, aż nie poczujesz skruchy i nie zaczniesz jej przepraszać, bijąc pokłony. Ja, jako kobieta motocyklistka najczęściej zauważam takie kobiety, gdy je mijam w korku. One aż kipią z zazdrości, że ja jadę, a one biedne stoją w korku.

Wtedy najlepiej jest zajechać drogę, albo nie przepuścić przed światłami, a potem wyraźnie wymachiwać rękami, że jak ja mogłam wyjechać przed nimi! No skandal! Motocykl przed samochodem i to jeszcze inna kobieta!

Niestety, my kobiety mało się szanujemy na drogach.

Mam wrażenie, że mężczyźni motocykliści w oczach kobiet kierowców są tacy fajni. Seksowni może. Ale kobieta motocyklistka to już być nie może! "Że jak to ona taka zaradna jedzie na motocyklu. I sobie taki motocykl sprawiła i jeszcze się nim wszędzie wpycha. Nie ma tak dobrze, ja jej nie wpuszczę!" - myśli kobieta kierowca.

Niestety, my kobiety mało się szanujemy na drogach. Szkoda, że ten nasz "jad" wszędzie potrafi wyjść z nas. Oczywiście nie generalizuję, ale wolę mężczyzn za kółkiem, statystycznie w mojej subiektywnej ocenie są bardziej ogarnięci na drodze.

Alicja

[Od Redakcji: List nagradzamy książką Karine Lambert "Dom bez mężczyzn". ]

'Dom bez mężczyzn'"Dom bez mężczyzn" "Dom bez mężczyzn" "Dom bez mężczyzn"

Więcej o: