"Szkół przygotowanych dla 6-latków trzeba poszukać!" W odpowiedzi sfrustrowanym rodzicom

"Jeśli ktoś twierdzi, że szkoły są nieprzygotowane na przyjęcie 6-latków, przyznaje się do tego, że nie poświęcił swojego czasu na poszukanie odpowiedniej szkoły" - Czytelniczka bez owijania w bawełnę odpowiada narzekającym rodzicom.

Droga Redakcjo, przeczytałam właśnie list sfrustrowanej, nieprzygotowanej matki 6- latka o szkole (przetrwania) - "Uwierzyliście, że szkoły są przygotowane na przyjęcie 6-latków" - i się we mnie zagotowało. Drodzy rodzice! Rodzicielstwo to nie hobby, któremu można się oddawać w wolnym czasie lub kiedy najdzie nas ochota. To ciężkie i pracochłonne zadanie, choć bardzo satysfakcjonujące.

W mieście, w którym mój syn uczęszcza do szkoły, są 52 szkoły podstawowe. Wystarczy zadać sobie nieco więcej trudu, aby wybrać dobrą.

Dziecku trzeba poświęcić swój czas. Na przygotowanie pociechy do szkoły i wybór tej odpowiedniej także. Twierdzenie, że szkoły są nieprzygotowane na przyjęcie sześciolatków, a tylko nieliczne spełniają jako tako wymagania, są zupełnie nieuprawnione i świadczą o tym, iż autorka tego twierdzenia nie zadała sobie trudu zbadania sytuacji na rynku. W mieście, w którym mój syn uczęszcza do szkoły, są 52 szkoły podstawowe. Razem z mężem gruntownie przejrzeliśmy ich ofertę i wybraliśmy szkołę najbardziej przyjazną dla naszego sześciolatka. W klasie poza ławkami wydzielony jest kąt do zabaw, wychowawca przypomina dzieciom o zjedzeniu drugiego śniadania - pełne pudełko nigdy nie wróciło do domu. Ten sam wychowawca zaprowadza dzieci na stołówkę, świetlicę i pilnuje by wszystkie dzieci zjadły obiad. Dzieci codziennie spędzają przynajmniej godzinę na świeżym powietrzu - na placu zabaw przy szkole, specjalnie dla nich zbudowanym.

Szkoła, do której uczęszcza mój syn nie ma w sobie nic ze szkoły przetrwania. Wraca z niej szczęśliwy i uśmiechnięty.

Poznawanie jednej litery tygodniowo nie przekracza możliwości intelektualnych mojego syna, a liczne ćwiczenia tzw. szlaczków pozwalają na rozpisanie jego ręki. I najważniejsze - codziennie mój syn wraca ze szkoły uśmiechnięty, zadowolony i zapałem mówi o nowych rzeczach, których się nauczył. Z niecierpliwością czeka na kolejny dzień w szkole, która nie ma w sobie nic ze szkoły przetrwania. Szkoła, do której uczęszcza mój syn nie jest oazą na pustyni. Wiele szkół przygotowało się na przyjęcie sześciolatków - wystarczy poszukać. I poświecić dziecku trochę czasu, by pomóc mu zaadoptować się w nowym miejscu.

Szczęśliwa mama szczęśliwego sześciolatka

AMG

[Od Redakcji: Autorom nadesłanych do redakcji i opublikowanych przez nas listów rewanżujemy się drobnym upominkiem. Tym razem jest to 30-dniowy kod do Kinoplex.pl. Życzymy udanego oglądania.]

Foch poleca!

Więcej o: