Dlaczego ludzie wykazują tak mało zrozumienia dla matek z dziećmi? [LIST]

"No i dzieje się - po raz kolejny matki wózkowe, a wcześniej ciężarne samice, zaludniają przestrzeń felietonową Focha. Roszczeniowe, przepychające się, walczące o miejsce dla wózka w kolejce dla uprzywilejowanych" - Czytelniczka reaktywuje temat Matek Polek, dodając, że zwierzęta lepiej traktują matki niż ludzie.

Skąd się wzięło tyle niechęci wobec matek? Bo nie wypada, bo roszczeniowe, bo trzeba wyregulować dziecko, niech się nie drze w miejscach publicznych, że głodne i niech je z zegarkiem w ręku co 3 godziny, i co tyleż sra. Nie zna się na zegarku? Niech się pozna - "This is Sparta". A nie, przepraszam, to Polska. A gdyby tak biologicznie podejść do tematu i poobserwować trochę inne ssaki-matki?

Ktoś z was widział, jak reaguje suka, kiedy jej szczenięta zaczynają piszczeć?

Ma ktoś z obecnie "zgromadzonych" tutaj kotkę lub suczkę? Na pewno ktoś się taki znajdzie. Próbowaliście kiedyś np. zabrać kotce kocięta? Albo dotknąć ich bez zgody matki? Było stroszenie futra i ostrzegawcze prychanie? Było na pewno. Ja kiedyś próbowałam wejść do boksu z młodym źrebakiem i jego matką. Nie poszło mi najlepiej - to co nastąpiło potem można nazwać "przyśpieszoną ewakuacją". Ktoś widział, jak reaguje suka, kiedy jej szczenięta zaczynają piszczeć? Jak biegnie do nich, nie patrząc na to, co stoi jej na drodze?

Byłam z dzieckiem u lekarza, gdy zaczęło płakać, przestałam słyszeć co się do mnie mówi.

Ktoś powie - no tak, ale przecież jesteśmy tacy ucywilizowani, wychowani, w normy społeczne upchani. Gucio nie normy - matka, której niemowlę właśnie płacze, staje się głucha i ślepa na wszystko inne. Nie widzi, nie słyszy, nie reaguje na nic innego. Nie wierzyłam, dopóki nie pojechałam z dzieckiem na szczepienie - kiedy tylko ono zaczęło płakać, ja przestałam słyszeć, co mówi do mnie lekarz. Dlatego do lekarza jeździmy razem z mężem. Dlatego ta matka z wózkiem i drącym się niemowlakiem pewnie nawet nie zauważy, że koło kogoś przejechała, nawet nie wie, że kogoś chamsko obraziła, potraktowała. Taka ta biologiczna natura matek. Nie wierzycie? A niby dlaczego instynkt macierzyński nazywa się instynkt? Obraziłam jakąś matkę? Serio? Przecież na poziomie biologicznym właśnie tym jesteśmy - samicą z młodymi.

Często najwięcej o dzieciach mówią ci, którzy tych dzieci nie mają.

No, ale co nas to obchodzi pewnie ktoś zapyta. Moja przestrzeń została naruszona, wózkiem ludzi-kręgle matka rozpycha. Chamówa, brak wychowania, wózkowa się pcha. I tacy zdziwieni ci forumowicze, jak te matki tak mogą. "Młodzi to zdziwieni" - jak mawia mój mąż. Bo niby skąd niektórzy mają wiedzieć jak to jest, kiedy niemowlę płacze, skoro część z nich nie ma dzieci?

Widziałam nieraz jak stado traktuje młodą kobyłę ze źrebakiem. Otóż zostawia ją w spokoju. Mało tego, kiedy dokazujące źrebię za bardzo sobie pozwoli i zacznie podszczypywać innego członka stada, ten inny, dorosły koń zazwyczaj wykazuje się cierpliwością. Zwierzęta jakoś rozumieją co to znaczy ciągłość gatunku. I przykro to mówić, ale wygląda na to, że tylko nasz gatunek jest jakiś taki wynaturzony pod tym względem.

Monika

[Od Redakcji: Autorom nadesłanych do redakcji i opublikowanych przez nas listów rewanżujemy się drobnym upominkiem. Tym razem jest to 30-dniowy kod do Kinoplex.pl.]

Foch poleca!

Więcej o: