O czym marzy dziewczyna, gdy 2016 rok się zbliża? [LIST]

Nowa praca, podwyżka, namiętna miłość, nowy (mniejszy) rozmiar? Co chcesz osiągnąć w nowym roku? I jak? Przed wami lista postanowień naszej Czytelniczki oraz plan ich spełnienia. Trzymamy kciuki za ich spełnienie.

Zamykam ten rok z przeświadczeniem, że przyszły będzie lepszy i już moja w tym głowa, aby tak było. Dlatego usiadłam z kartką papieru, by wymyślić postanowienia na nowy rok. Spisałam całkiem długą listę mniej lub bardziej ważnych dla mnie rzeczy, które chciałabym, aby się wydarzyły. Pomyślałam, że jak podzielę się tym z kimś, to zobliguje mnie bardziej do dotrzymania tych postanowień. Piszę je wam, myślę, że może ktoś, kto je przeczyta również pomyśli, że koncepcja jest niegłupia i też pomyśli o spełnieniu jakiś swoich skrywanych marzeń. Nie wierzę, że w gwiazdach czy w fusach jest zapisana moja przyszłość. Myślę, że my sami ją kreujemy. Dlatego - mając was wszystkich za świadków - uroczyście oświadczam, że:

1. Zmienię pracę!

Oczywiście, że na lepszą, lepiej płatną, z perspektywami. Tkwię dziś w miejscu, w którym ciągle wierzę, że "jakoś to się poukłada". Lubię to, co robię, lubię kontakt z ludźmi, szanuję współpracowników. Ale o rozwoju osobistym, o szkoleniach, o targach, kursach kierunkowych mogę, niestety, zapomnieć. Mój szef nie rozwija się w żaden sposób, więc nie widzi potrzeby inwestowania w rozwój pracowników. Co gorsza - szef jest furiatem i cholerykiem, który bez żadnego powodu potrafi ochrzanić (delikatnie mówiąc), przy innych ludziach, ot tak, bo ma gorszy dzień, więc każdy pretekst będzie dobry. Ale koniec z tym - zmieniam pracę! Nie na łapu capu, nic pochopnie. Będąc jeszcze na swoim stanowisku uzupełniam CV, kompletuję kontakty nawiązane dzięki obecnej pracy, szukam, pytam, rozglądam się uważnie. I wierzę, że musi mi się poszczęścić!

2. Będę podróżować!

To nie tak, że do tej pory tego nie robiłam. Już 3 lata temu wymyśliłam sobie, że choćby nie wiem co, corocznie odwiedzę jakieś 2 nowe dla mnie kraje. I danej sobie obietnicy dotrzymuję . W mijającym roku wybrałam się z przyjaciółką na prawdziwe wakacje do ciepłych krajów, z zagwarantowaną pogodą, z basenem przy hotelu i lazurowym morzem. I te wspomnienia jak nic innego grzeją w tę zimową aurę. W przyszłym roku może to będzie Szwajcaria w zimowy czas? Santorini lub Sycylia w letnie dni? A może norweskie fiordy? A może wszystkie te miejsca? Sumiennie na te wyprawy oszczędzam, a kupione przewodniki i planowane eskapady skutecznie mnie motywują. Hej, przygodo!

3. Nauczę się obcego języka!

Ok, to nie tak, że nie znam żadnego, mieszkałam kilka lat za granicą, więc szlifowałam swój angielski w Anglii. Ale jak kilka lat nie rozmawiasz, to wiedza gdzieś wyparowuje, gramatyka się zapomniała, wymowa nie jest już tak płynna jak dawniej. Zapisałam się już na Business English, który startuje w połowie stycznia. Po tym kursie będą kolejne. Ta inwestycja w siebie może tylko zaprocentować, wystarczy chcieć!

4. Będę się zdrowo odżywiać!

Już to robię, ale poświęcę więcej czasu na dotarcie do lepszych składników, wyrobów, smakołyków. W internecie nie brakuje stron poświęconych zdrowemu odżywianiu - i nie, nie piszę tu o jakiejś diecie cud! w takie cuda to ja nie wierzę. Wierzę natomiast w warzywa pochodzące z ekologicznych upraw, w pieczywo z mąki z pełnego przemiału, w dżem owocowy, który sama zrobiłam z wiśni z sadu mojego taty, a do którego nie dosypałam kilogramowej torby cukru. Wierzę w ruch na świeżym powietrzu, niekoniecznie chce mi się biegać, lubię długie spacery, lubię siedzieć w parku z książką, lubię skakać i tańczyć na plenerowym koncercie. Nie trzeba inwestować w karnet na snobistyczną i najdroższą w dzielnicy siłownię.

5. Zainwestuję w kulturę.

Kino - tak! Ciekawe, wybrane filmy w miłym towarzystwie albo samotne wypady do niszowych kin - obie opcje są dla mnie na plusie. Teatr - drogo, więc rozważnie i niezbyt często, ale można zapolować na dużo tańsze wejściówki. Co z tego, że nie opieram się i nie zapadam w fotelu, siedząc na schodkach czy dostawkach jestem w pierwszym rzędzie, a chłonę atmosferę tego miejsca prawie każdym swoim zmysłem. Książka - najlepszy przyjaciel, który zabiera cię w magiczne miejsca. Dawkujesz sobie emocje albo pochłaniasz na raz w jeden wieczór.

Do tego na mojej liście jest jeszcze kilka pozycji, które mam zamiar realizować. Wierzę, że 2016 rok będzie ciekawy, będzie interesujący i przyniesie wiele szczęśliwych chwil. Że za rok o tej porze powiem, że nie mogłam go sobie lepiej wymarzyć. Tego oraz spełnienia wymarzonych postanowień życzę też wszystkim czytającym!

Gosia

[Od Redakcji: Autorom nadesłanych do redakcji i opublikowanych przez nas listów rewanżujemy się drobnym upominkiem. Tym razem jest to książka "Pewnego razu w Moskwie" Simone de Beauuvoir. Życzymy miłej lektury.]

Foch poleca!Foch poleca! Foch poleca! Foch poleca!

Więcej o: