"Jak uwolnić się od matki, która żyje moim życiem?"[LIST]

"Bardzo kocham swoją mamą, niemniej niekiedy mam jej serdecznie dość". List Czytelniczki o rodzicielskiej miłości, która miast dodawać skrzydeł - czasami osacza.

Mimo iż jestem dorosła, moja kochana mama ciągle wtrąca się w moje życie. Postanowiłam napisać do was, aby podzielić się moimi spostrzeżeniami na temat bycia dorosłym dzieckiem swojej mamy. Otóż jestem jedynaczką i od razu zaznaczam, że bardzo kocham swoją mamę. Niemniej czasami mam jej serdecznie dosyć i najchętniej wyrzuciłabym swój telefon do kosza tylko po to, aby mieć kilka dni spokoju. Ale zacznę od początku.

Moja mama wydzwaniała do mnie nawet kilka razy dziennie.

Kilka lat temu przeprowadziłam się do innego miasta na studia. Była to decyzja bardzo przemyślana, ponieważ chciałam nie tylko uczyć się, ale też wyprowadzić się od rodziców. Wiadomo, jak to na studiach - nauka, nauka, ale też zabawa dyskoteki itp. Moja mama wydzwaniała do mnie nawet kilka razy dziennie. Chciała wiedzieć dosłownie wszystko. Z czego miałam zaliczenie, jaką ocenę dostałam, co dziś jadłam na obiad (!). Gdy sugerowałam, że przesadza, obrażała się na mnie i straszyła, że przestanie mi pomagać. To była jej taktyka i sposób na mnie.

Po studiach zaczęłam swoją pierwszą pracę. Była nie do końca dla mnie, ale w zawodzie, etat i całkiem niezłe pieniądze jak na początek. Wszystko było dobrze dopóki nie postanowiłam zrezygnować etatu i spróbować odnaleźć się w czymś innym. No i oczywiście, gdy moja mama dowiedziała się o tym, zaczęły się pogadanki. Że praca taka dochodowa, że przecież pracuję dopiero rok i na pewno polubię z czasem to zajęcie, że teraz wszędzie jest ciężko. Próbowałam tłumaczyć, że chcę się rozwijać w czymś innym, mam oszczędności, dzięki którym nie zginę. Argument kluczowy mamy - ja w swoim życiu pracowałam i pracuję tylko w jednej pracy i jakoś nie wybrzydzam. Pracę oczywiście zmieniłam. Wreszcie czuję się dobrze w tym co robię. A mama obrażona dzwoni już tylko raz w tygodniu, sprawdzić czy żyję.

Chcę przeżyć swoje życie samodzielnie.

Nie wiem czy jest to kwestia różnicy pokoleń. Czy kwestia tego, że mam z mamą zupełnie inny charakter. Niemniej jednak postanowiłam nie rezygnować ze swoich marzeń, ponieważ uważam, że życie ma się tylko jedno i trzeba robić wszystko żeby go nie żałować, czy się to komuś podoba czy nie.

Monika

[Od Redakcji: Autorom nadesłanych do redakcji i opublikowanych przez nas listów rewanżujemy się drobnym upominkiem. Tym razem jest to książka "Kobieta dość doskonała" Sylwii Kubryńskiej. Życzymy miłej lektury.]

Foch poleca!Foch poleca! Foch poleca! Foch poleca!

Więcej o: