Taka słodka dziewczyna, prawda? (fot. Wikimedia Commons) Taka słodka dziewczyna, prawda? (fot. Wikimedia Commons)
Taka słodka dziewczyna, prawda? (fot. Wikimedia Commons)
Zanim zacznę pisać dalej, uprzedzę pochopne wnioski, jakie można by wysnuć na podstawie mojego tekstu: lubię dzieci, nie potrafię się nie śmiać, kiedy one się śmieją, jestem zachwycona ich świeżym postrzeganiem świata (mamo, mamo, czy te ślady są twoje, bo tu są też końskie i ja nie wiem na pewno ), lubię patrzeć kiedy się bawią i kiedy roznosi je energia. W moim życiu było sporo dzieciaków - najpierw moje sporo młodsze rodzeństwo, potem dorabianie na studiach jako opiekunka do dzieci (ciociu, włącz mi komputer, bo jak nie to będę rzygał; ok, rzygaj, najwyżej cię potem nie przebiorę i będziesz siedział taki brudas ), potem dzieci znajomych, w końcu sama zostałam mamą.
Daleka jestem również od tego, by wtrącać się komuś w jego sposób wychowywania dzieci - czy jest to "karne krzesełko", czy wyłączanie telewizji w ramach kary za coś, czy jeszcze inny system kar i nagród. Nie obchodzi mnie sposób wychowywania innych dzieci przez ich rodziców, może poza patologiami, kiedy to zamiast wychowywania mamy znęcanie się czy to psychiczne czy fizyczne nad słabszym człowiekiem.
Niestety są takie momenty, kiedy mam ochotę w pierwszej kolejności usadzić dziecko, a w drugiej powiedzieć coś niemiłego jego rodzicom. Pisząc dziecko mam tu na myśli osobnika, który jest jeszcze dzieckiem, ale już: rozumie po polsku, zapamiętuje polecenia i rozumie związki przyczynowo-skutkowe (jeśli nie posprzątasz swojego pokoju to będziesz mieć w weekend szlaban na wyjścia z domu ).
Drodzy rodzice niegrzecznych dzieci, czy tych niegrzecznych cały czas, czy tych, którym akurat właśnie teraz odbija palma, bo wreszcie dziecko ma audytorium inne niż tylko mama i tata. Drodzy rodzice, jeśli jesteście wraz ze swoimi latoroślami gośćmi w moim domu, bardzo proszę byście reagowali w sytuacji, kiedy wasze dziecko demoluje kanapę, skacząc po niej i zrzucając poduszki, kiedy biega z dzikim, ogłuszającym wrzaskiem po całym mieszkaniu, kiedy bierze sobie bez pytania z półek wszystko, co mu się podoba (np. ulubiony model muscle car'a za kilkaset zeta, po to tylko, by pourywać w nim kierownicę i drzwi) i byście zwrócili mu uwagę, że laptop wujka to nie zabawka i żeby się trzymały od niego z daleka.
Zmęczona jestem powtarzaniem tych samych poleceń i próśb skierowanych do waszych dzieci już fyfnasty raz, bo akurat wasze dziecko nie chce słuchać, co się do niego mówi. Nie, nie wolno bawić się laptopem, nie, nie wolno, ten laptop służy do pracy nie do zabawy, nie, nie wolno go dotykać, czy możesz zostawić laptopa w spokoju, bo jak ci przyłożę to od razu zrozumiesz co się do ciebie mówi. Zapada cisza i zaraz potem pada pełne pretensji ze strony mamusi rozwydrzeńca "ale nie musisz go od razu straszyć, wystarczy, że normalnie powiesz". Autentyk.
Drodzy rodzice niegrzecznych dzieci, jeśli chcecie być częstymi gośćmi w moim domu, niestety, ale musicie się dostosować do zasad w nim panujących. Nie potraficie? Wasze dziecko nie potrafi? Aaaaa, jestem psychopatką, która nie lubi dzieci i na nic im nie pozwala? Ostatni raz tu przyszliście? Alleluja, niech będą dzięki, nawet nie macie pojęcia jak się cieszę To było do tych niereformowalnych i myślących, że ich dziecko ma prawo robić wszystko co mu się podoba.
Tych, którzy jednak są w stanie przyjąć inny punkt widzenia niż tzw. rodzicocentryzm chętnie zapraszam po raz kolejny na miłe kinder party z ciastkami i zabawą w kalambury.
M.
[Od Redakcji: Autorom nadesłanych do redakcji i opublikowanych przez nas listów rewanżujemy się drobnym upominkiem. Tym razem jest to książka "Krocząc w ciemności" Leonie Swann . Życzymy miłej lektury.]
Krocząc w ciemności, Leonie Swann, wyd. Prószyński i s-ka 2016 Krocząc w ciemności, Leonie Swann, wyd. Prószyński i s-ka 2016
Krocząc w ciemności, Leonie Swann, wyd. Prószyński i s-ka 2016