"Drodzy Rodzice! Zdajcie sobie sprawę, że wasze dzieci nie są najlepsze we wszystkim"

"Czy walczyć oceny dzieci czy też nie? Nie jest to oczywiste! Piszę to jako nauczycielka, ale i jako mama" - tak nasza Czytelniczka włącza się do dyskusji o rodzicielskich ambicjach.

Czy walczyć oceny dzieci czy też nie? Nie jest to oczywiste! Piszę to jako nauczycielka, ale i jako mama. Myślę, że potrzeba złotego środka. Są przecież sytuacje, które wymagają interwencji rodzica. Kiedy dziecko jest jawnie skrzywdzone, bo jego oceny i osiągnięcia pozwalają postawić wyższą ocenę, a nauczyciel z jakiegoś powodu stawia ocenę niższą. Warto wtedy chociaż spróbować się dowiedzieć dlaczego tak się dzieje. Zapewniam jednak, że jeśli nauczyciel jest nauczycielem z krwi i kości, to nie dopuszcza do sytuacji wątpliwych. Trochę zaufania, bo my jesteśmy w szkole po to, żeby uczyć i wspierać, a nie równać do dołu.

Czy brak jednej piątki to powód, żeby iść i o nią prosić, jeśli wiemy, że dziecko na to nie zapracowało? Czego tym uczymy swoje dziecko?

Drodzy Rodzicie! Zdajcie sobie jednak sprawę z braków waszych dzieci i przyjmijcie, że nie są najlepsze we wszystkim. Pozwólcie im szukać swojej drogi i nie stawiać na niej przeszkód w postaci trąbki, języków wszelkiej maści czy karate. Oczywiście tu też trzeba mieć sporo wyczucia, żeby zauważyć zdolności i zainteresowania dziecka, wspierać je i pozwalać im się rozwijać.

Zobacz wideo

Czy brak jednej piątki do dobrej średniej to powód, żeby iść i o nią prosić, jeśli wiemy, że dziecko na to nie zapracowało? Czego tym uczymy swoje dziecko? Czy pasek na świadectwie jest potrzebny dziecku czy tobie, rodzicu? Motywować do najlepszej średniej należy, ale w trakcie roku szkolnego, niech będzie ona wynikiem pracy i zaangażowania ucznia. Taka piątka czy szóstka na siłę nie jest nic warta.

Jako mama staram się traktować uwagi nauczycieli jako wskazówki, dotyczące moich błędów wychowawczych.

Oczywiście są sytuacje, w których i ja pobiegłabym do nauczyciela prosić o szansę - gdyby z powodów, które można naprawić moje dziecko miałoby nie zdać do następnej klasy. Znowu podniosą się głosy, że oto "nauczycieleczka" broni swoich. Ale jako mama staram się traktować uwagi nauczycieli jako wskazówki, dotyczące moich błędów wychowawczych.

Więcej o: