LAURIE: Szczerze? Nie miałam pojęcia. Scenariusz pilotażowy napisałam kilka lat temu, zanim serial po raz pierwszy pojawił się na ekranie. Wcześniej spotkałam się z wieloma odmowami i naprawdę myślałam, że całość umrze śmiercią naturalną. Kiedy więc Netflix wykazał zainteresowanie i dał nam zielone światło, byłam w szoku. Pomyślałam wtedy: „Nikt nie będzie oglądał tego dziwnego serialu o nastolatku udzielającym rad w toalecie". Tak naprawdę nawet nie myślałam o tym, czy ludziom spodoba się serial. Uważałam za ogromny sukces samo to, że w ogóle udało mi się przejść przez wszystkie etapy „rekrutacji", napisać scenariusze, przejść przez produkcję i w końcu zobaczyć gotowe dzieło. Po premierze, kiedy ludzie mówili mi, że naprawdę się im podoba, to było niesamowite. Nawet teraz, po tylu sezonach, nadal czuję, że to wszystko jest jak sen, chociaż dotarliśmy już do ostatniego sezonu!
LAURIE: Ten moment nadszedł, kiedy dowiedziałam się, że inni scenarzyści oglądają nasz serial. Kiedy premierowo wyświetlano drugi sezon, podeszła do mnie Abi Morgan i powiedziała: „Uwielbiam ten serial". Nie mogłam się potem opanować. Moja idolka ogląda mój program i do tego jeszcze się jej podoba!
LAURIE: Większość czasu spędzam w domu, pisząc przed laptopem w piżamie. W zeszłym roku urodziłam też dziecko, więc tak naprawdę rzadko wychodzę gdzieś na zewnątrz. Niemniej jednak słyszę, że nasz serial dotyka wielu ludzi. Często zdarza się, że całe rodziny go oglądają. Czasami wspólnie, czasami w oddzielnych pokojach, ale potem zawsze siadają i rozmawiają o poruszanych w nim kwestiach. To od zawsze był nasz cel. Chcieliśmy, aby program był tak uniwersalny w odbiorze, jak to tylko możliwe. Mimo że czasami niektóre sceny mogą budzić emocje u naszych widzów, to od zawsze chcieliśmy, aby sam serial prowadzony był z sercem i ciepłem. Aby każdy, niezależnie od wieku, mógł odnaleźć w nim coś dla siebie. Kiedy więc słyszę, że ludzie z różnych pokoleń w tej samej rodzinie oglądają go, dyskutują i wyciągają wnioski, czuję dumę.
LAURIE: Kiedy po raz pierwszy widzimy Otisa w nowej szkole, nie jest mu łatwo. Gdy rozstaliśmy się z nim w trzecim sezonie, Otis w końcu odnalazł poczucie celu i zaczął czuć się komfortowo sam ze sobą. Zdecydował się zgłębiać swój dar, jakim jest umiejętność dobrej komunikacji z innymi i doradzania im. Jednak okazuje się, iż nie jest jedyną osobą o takim talencie w Cavendish. To przeradza się w jego kryzys egzystencjalny. Jego nowo nabyta pewność siebie zostaje dość szybko zachwiana, a on musi zmierzyć się z faktem, że nie jest już w centrum uwagi w każdym aspekcie swojego życia.
LAURIE: To inna terapeutka seksualna na uczelni. Jest bystra, przedsiębiorcza i ma odmienne podejście do terapii niż Otis. Choć obydwoje mają swoje mocne i słabe strony, trudno im znaleźć wspólny język.
LAURIE: Rozpoczynając ten sezon, nawiązujemy do sytuacji z pierwszego, kiedy to Otis i Eric byli postrzegani w szkole jako niefajni, albo wręcz niewidzialni. To coś, co Eric odczuwał od zawsze. Zawsze miał wrażenie, że nigdy nie postrzegano go właściwie, ani że nie dano mu szansy, na jaką zasługuje. Otis z kolei zawsze czuł się bardziej komfortowo, pozostając na uboczu. Mógł w każdym momencie zniknąć, nie zwracając na siebie uwagi. Myślę, że akceptacja ze strony rówieśników to coś, czego Eric naprawdę pragnie. Podobnie jak pewien status społeczny i poczucie popularności. W tym sezonie udaje mu się osiągnąć wszystkie te rzeczy, a zatem drogi Erica i Otisa zaczynają się rozmijać. Otis ma przed sobą trudną ścieżkę, podczas gdy Ericowi wszystko zaczyna się układać.
LAURIE: To zabawne, ponieważ główną osią „Sex Education" jest wątek Otisa i Maeve, ale dla mnie sercem serialu zawsze była historia miłosna między dwójką przyjaciół i to zawsze nią się kieruję. Ta relacja jest moim przewodnikiem w pisaniu. Kiedy piszę, zawsze powracam do tego wątku. Jeśli kiedykolwiek czuję się zagubiona w pracy, to zawsze wracam do Otisa i Erica, ich przyjaźni i tego, co się między nimi dzieje. Myślę, że przyjaźnie zawiązywane wcześnie, na etapie kształtowania się nastoletniej osobowości, są bardzo ważne. Absolutnie uwielbiam pisać tę przyjaźń, ale nie byłoby to uczciwe, gdybym nie zgłębiała trudności i konfliktów, które wiążą się z taką relacją. Szczególnie gdy jest się osobą młodą o emocjach wzburzonych niczym tsunami. Zawsze trudno jest pisać o konfliktach Otisa i Erica, ale prawdziwa przyjaźń opiera się na szczerości i byciu zupełnie odsłoniętym wobec siebie nawzajem. Dlatego ważne jest, aby poznać także te niewygodne chwile.
LAURIE: Losy Jean są nieco chaotyczne. Jej historia w czwartym sezonie dotyczy jej ogólnych ambicji i celów zawodowych oraz tego, jak kolidują one z presją macierzyństwa i rolą świeżo upieczonej matki. Bycie samotnym rodzicem jest wyczerpujące. Jean jest rozchwytywana w każdą stronę, a złożoność sytuacji, w której się znajduje, wpływa na jej zdrowie psychiczne. Mimo że ten wątek jest nieco cięższy, Gillian radzi sobie z nim z niesamowitą lekkością i wnosi do tego sezonu mnóstwo uśmiechu.
LAURIE: Dokładnie tak. Jean, która zawsze miała kontrolę nad swoim życiem, zaczyna tracić grunt pod nogami w obliczu serii trudnych wydarzeń. Jej serce zostaje złamane, potem na świat przychodzi dziecko, a do tego Otis jest coraz bliżej opuszczenia domu i wkroczenia w dorosłość. Jean zauważa, że nie może już dłużej prowadzić swojego życia w tak ściśle zorganizowany sposób. Stawia na otwartość, szczerość i emocje, gdy rozmawia z innymi ludźmi, ale sama trzyma wiele rzeczy stłamszonych w środku i bardzo broni dostępu do swojego serca. Te dwie kwestie stanowią wielkie sprzeczności i czynią ją fascynującą postacią do pisania.
LAURIE: Ach, tak! Rotis kontra Motis, czyli coś, o czym nie miałam pojęcia aż do trzeciego sezonu! Nie mogę zdradzić zbyt wiele, ale zdecydowanie podtrzymujemy wątek tych dwóch relacji. Otis ma wiele wspólnego z obiema postaciami. Obie wydobywają z niego naprawdę wspaniałe, choć zupełnie różne cechy. Niemniej jednak ma on dopiero siedemnaście lat i nie zawsze wszystko od razu rozumie. To kolejna część jego podróży w tym sezonie – uczenie się relacji z innymi.
LAURIE: Zgadza się. Myślę, że dylemat Maeve zawsze polegał na tym, iż pomimo bycia zaledwie nastolatką, boryka się z wieloma problemami i dźwiga na swoich barkach duży ciężar. Zawsze zakłada maskę bycia dzielną. W tym sezonie chciałam przyjrzeć się Maeve, kiedy jest bezbronna i wszystkim sprawom, z którymi musi się mierzyć jako młoda dorosła, a których inne nastolatki wokół niej nie są w stanie zrozumieć.
LAURIE: Mam nadzieję, że w pewnym sensie będzie to trochę jak ciepły uścisk z telewizora. Bardzo pragnęłam stworzyć serial, który sama chciałabym oglądać, gdy byłam nastolatką. Bycie nastolatkiem było dla mnie dość trudne. W szkole bardzo mnie dręczono, a sama szkoła była dla mnie dość skomplikowanym okresem. Czułam się nieswojo we własnej skórze. Zatem serial, którego przesłanie mówi, że można być innym i nie zawsze pasować do reszty, że nadal można kochać siebie, mieć wspaniałe życie i wspaniałe przyjaźnie – taki serial wiele by dla mnie wtedy znaczył. Ten serial to coś, co wynurzyło się z głębi mojego serca, więc mam nadzieję, że ludzie coś z niego wyciągnęli. Myślę, że tak naprawdę wszystko sprowadza się do przyjaźni.
Materiał Promocyjny Public Relations Netflix