Kobiety w sporcie. Tak kobieca siła przekłada się na sportowe sukcesy

Młode pokolenie kobiet nie czuje sportowych ograniczeń. Dowody? Coraz więcej z nich idzie za swoją pasją, nie oglądając się na opinie innych. Nie dość, że sięganie wysoko jest dla nich czymś naturalnym, to mają jeszcze odwagę i siłę, by iść dalej. Siłę nie tylko fizyczną, lecz także psychiczną.

Bez żadnych ograniczeń

- 30 lat temu, kiedy miałam 7 lat, przez myśli by mi nie przeszło, żeby stawić się na pierwszym rekrutacyjnym treningu piłkarskim w mojej szkole – mówi Anna, mama dwóch córek w wieku szkolnym. Koszykówka, siatkówka, aerobik z kasety VHS – takie rzeczy robiły dziewczyny w mojej klasie na wf-ie – wspomina. – Piłka nożna?! W życiu bym na to nie wpadła. A nawet jeśli, to byłabym jedyna i raczej została odesłana do domu przez trenera lub wyśmiana przez kolegów.

Bardzo wzruszyło więc Anię, kiedy jej starsza córka zażyczyła sobie, żeby zaprowadzić ją na trening piłki nożnej. Na miejscu okazało się, że dziewczynek jest tyle samo, co chłopców. Anna zaczęła baczniej przyglądać się kobiecej piłce nożnej, a kiedy przypadkiem trafiła na mecze na kanale sportowym, autentycznie nie mogła wyjść z podziwu, jak dobrze kobiety grają.

Rzeczywiście - polskie piłkarki robią karierę także na świecie. Jak Ewa Pajor, która trafiła na listę najlepszych piłkarek świata według dziennika „The Guardian”. Na co dzień gra w niemieckiej Bundeslidze, w zespole VfL Wolfsburg. Dlaczego gra w nogę? Jak mówi w wywiadach: - Po to, żeby spełniać swoje marzenia, żeby cieszyć się piłką.

Ewa debiutowała w klubie Medyk Konin jako 15-latka i oficjalnie najmłodsza piłkarka, która kiedykolwiek zagrała w Ekstralidze. Podobnie jak dziewczynki, które właśnie zaczynają swoją przygodę z piłką nożną, najpierw grała z chłopakami. Miała więc dobrą szkołę – musiała uczyć się ostrej walki, bo chłopcy są silniejsi fizycznie.

Po Pajor widać było, że kocha piłkę. Nigdy nie miała więc problemu z byciem zaakceptowaną przez chłopców – chociaż na początku była jedyną dziewczynką wśród nich. Jej pasja ich przekonała – po prostu brali ją pod ramię i razem szli polatać z piłką. Kuzyn Ewy Pajor, który pierwszy zainteresował ją grą, śmieje się, że była „mniejsza od piłki, ale już chciała za nią biegać”. Ponieważ zadebiutowała jako nastolatka, trafiła do drużyny, w której były starsze od niej koleżanki. I znowu: niewysoka i drobna z natury Ewa musiała wykazać się siłą i sprytem.

Piłkarka uważa, że najlepsze zawodniczki w jej drużynie być może ustępują piłkarzom z drużyny męskiej VfL Wolfsburg siłą i szybkością, ale nie techniką i taktyką, które są na tym samym poziomie. Chociaż piłka nożna kobiet ma się coraz lepiej, do uznania, jakie mają piłkarze, jeszcze im daleko. Ewie Pajor najbardziej zależy na tym, żeby na mecze polskiej reprezentacji kobiet przychodziło tyle samo kibiców, co na występy mężczyzn. Bo piłkarki także zostawiają serca na boisku.

Najwyższe loty

Piłka nożna to niejedyna dyscyplina, w której kobiety przecierają szlak. Aż 90 lat musiałyśmy czekać, żeby w końcu uznano kobiece skoki narciarskie za oficjalną konkurencję Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Wcześniej odmawiano kobietom udziału w olimpiadzie, tłumacząc to tym, że jest zbyt mała liczba zawodniczek i ograniczona infrastruktura do oddawania skoków. Nawet mama naszej młodej zawodniczki – Kamili Karpiel - nie była przekonana do tego pomysłu. Pani Karpiel obawiała się przede wszystkim o bezpieczeństwo córki.

Skoki narciarskie trenuje mniej kobiet. To fakt. W Polsce jest ich 30 – w porównaniu z 200 sportowcami mężczyznami. Rośnie nam jednak piękna grupa pionierek – młodych kobiet, które czerpią radość z tego sportu. Jak mówi w wywiadzie Kamila Karpiel, która ma za sobą udział w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich Juniorów: „Skoki są dużo przyjemniejsze od zjazdów. Dają więcej adrenaliny”. Sportsmenka dodaje, że „skacze dla siebie, a nie dla zadowolenia innych”. Jej koleżanka z drużyny, Kinga Rajda, dodaje, że ją z kolei „zawsze cieszyło dalekie latanie, ‘lufy’ pod narty i wysoki lot". - To naprawdę nieziemskie uczucie - zapewnia.

W skokach narciarskich kobiety próbowały pokazać swoją siłę o wiele wcześniej. Janina Loteczkowa, urodzona w 1902 roku polska atletka, nie znosiła ograniczeń dotyczących płci. Trenowała nie tylko skoki narciarskie, lecz także biegi, tenis ziemny, jeździectwo, sporty motorowe, pilotaż, szybownictwo i baloniarstwo. Loteczkową sport i rywalizacja musiały bardzo nakręcać, a kobieca siła sprawiała, że nie odpuszczała na żadnym polu.

Gaz do dechy

Żeby dziewczynki miały siłę i odwagę, potrzebują wsparcia i utwierdzenia w przekonaniu, że mogą wszystko. Tak robią Małgorzata i Krzysztof Kowalczykowie. Kowalczykowie to dumni rodzice Klary i dwójki jej rodzeństwa. Ich najstarsza, dziesięcioletnia córka ma pasję i niezwykłą smykałkę do sportów motorowych. W 2019 roku zadebiutowała w rozgrywkach kartingowych serii Rok Cup Poland w najmłodszej kategorii Baby Rok.

Klara ma swój team i spędza godziny na torze, szlifując umiejętności i robiąc po kilkanaście okrążeń dziennie. Ma trenerkę od techniki jazdy, trenera do koordynacji i refleksu. Dla niej jazda kartami nie jest niczym zadziwiającym, ale dla wielu dziewczynek odkryciem może być sam fakt, że mogą się ścigać.

Klara doskonale zna Gosię Rdest – zawodniczkę, która w maju 2017 jako pierwsza kobieta w historii zwyciężyła w wyścigu KIA Lotos Race. Teraz Rdest ściga się w Mistrzostwach Europy GT4 niemal 500-konnym Audi R8 i wspiera dziewczynki zainteresowane sportami motorowymi, uczestnicząc w inicjatywach takich organizacji jak powołane w 2016 przez byłą kierowcę wyścigową Suzie Wolff „Dare to be different” czy „Girls on Track” – projekt, którego celem była promocja motorsportu wśród młodych kobiet.

Rdest widzi, że w wyścigach samochodowych, pod względem obecności kobiet, jest lepiej. Kiedy ona startowała, była jedyna, teraz w najmłodszych kategoriach dziewczynek jest ich coraz więcej. Chociaż wciąż liczba ta nie przekracza 5-10 procent wszystkich zawodników.

- Podążamy za pasją Klary – tłumaczy Krzysztof Kowalczyk. - Namawiam do tego wszystkich tatusiów: Wspierajcie swoje córki – podkreśla w wywiadach tata dziewczynki.

W sportach motorowych, kiedy zakłada się kask, nie widać, kto prowadzi. Klara w swojej kategorii podczas niedawnych wyścigów odjechała wszystkim chłopcom. Bo tutaj liczy się wytrzymałość, siła psychiczna i refleks. Zdaniem Gosi Rdest wyścigi samochodowe to jeden z nielicznych sportów, w którym kobiety są w stanie rywalizować – z sukcesami – jak równy z równym z mężczyznami.