Jak komplikujemy sobie życie? Dlaczego wciąż uważamy, że coś jest nie tak? Dlaczego szukamy dziury w całym?
Bo chcemy być perfekcjonistami
Utrudniamy sobie życie każdego dnia. Przykładowo uważamy, że już nasze śniadanie musi być idealne, wręcz perfekcyjne. Mimo że nie znosimy nasion chia, jemy je, bo są najmodniejsze, najzdrowsze, najlepiej wychodzą na zdjęciach, które później publikujemy w mediach społecznościowych. Nawet taki śniadaniowy grzeszek – w końcu łamiemy się i jemy zwykłe płatki owsiane na mleku – odbieramy jako skazę na naszym życiu. To perfekcjonizm „wmawia” nam, że robimy coś nie tak, że ścisłe nieprzestrzeganie diety czyni nas „gorszymi”. Perfekcjonizm utrudnia nam życie i odbiera radość.
Jak sobie pomóc? Kontrolujmy swój perfekcjonizm. Nic nie przychodzi od razu, to ciężka praca. Staraj się wyznaczać cele zgodne z twoimi potrzebami, a nie potrzebami innych. Wspomniane idealne śniadanie może jest najważniejszym punktem dnia dla popularnej fitblogerki, ale dla ciebie naprawdę nie musi być. Skoro wolisz zjeść płatki owsiane, kanapkę, jogurt - po prostu to zrób.
Kolejne cele stawiaj sobie dopiero, gdy osiągniesz poprzednie. Wykreśl ze swojego słownika „dam radę”. Nie komplikuj sobie życia w ten sposób. Proś innych o pomoc, jeśli z czymś się nie wyrabiasz lub zwyczajnie nie potrafisz czegoś zrobić. To żaden wstyd.
Ciesz się na bieżąco z tego, co udało ci się już zrobić. Nie zapominaj o tym, co już osiągnęłaś. Skup się na „tu i teraz”. Choćby w pracy wiele projektów ciągnie się miesiącami. Chwal sam siebie za to, co już zrobiłaś. Nie odkładaj pochwał na później.
Bo wciąż porównujemy się z innymi
Chcemy mieć figurę trenerek fitness, chcemy zarabiać tyle, co koleżanka ze studiów, chcemy jeździć na wakacje do egzotycznych krajów, tak jak kolega z pracy. Bycie sobą, najlepszą wersją siebie, nam nie wystarcza. Wciąż uważamy, że inni mają lepiej. Nieustannie porównujemy się do innych, szukamy dziury w całym. I krzywdzimy tym siebie, bo nikt nie jest idealny.
Co możemy zrobić? Odpuścić. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Jeśli to dla nas niewykonalne, możemy przekierować negatywną energię, która narasta w nas przez porównywanie do innych, na pożyteczne działania, które faktycznie mogą przybliżyć nas do celu.
Przestańmy skupiać się na zazdroszczeniu koledze kolejnych bajkowych wakacji, spróbujmy zrobić coś, aby także pojechać na taki urlop. Skoro zostajemy po godzinach, realizujemy powierzone zadania, to powinno przynosić nam wymierny skutek. Skoro pracujemy na pieniądze, one powinny
pracować na nas i przybliżać nas do realizacji naszych marzeń, choćby wspomnianych wakacji. Zamiast zazdrościć i porównywać się z innymi, zastanówmy się, jak możemy odmienić swoje życie i sprawić, że będziemy bardziej zadowoleni. Jeśli z zawiścią patrzymy na szczupłą sylwetkę koleżanki, nie narzekajmy, że nie możemy schudnąć, a zacznijmy ćwiczyć! Zamiast zazdrościć znajomym wakacji pod palmą, zacznijmy odkładać pieniądze, aby także nas było stać na taki urlop.
A do celu najszybciej przybliży nas oczywiście regularne oszczędzanie. Warto pomyśleć więc o koncie oszczędnościowym. Takim, do którego masz cały czas dostęp, możesz robić nieograniczoną liczbę wpłat, a także takim, które jest cały czas oprocentowane – pracuje już od pierwszej złotówki i jak najszybciej przybliży cię do wymarzonego celu. Oszczędności przydają się zawsze i pomagają realizować marzenia. Możesz dzięki nim kupić rower treningowy do ćwiczeń w domu lub pojechać na wymarzone wakacje. Pamiętaj przy tym o prostej zasadzie – nie ważne ile oszczędzasz, ważne, że robisz to regularnie. Systematyczność przybliży cię do celu!
A jeśli już masz – nawet drobne – oszczędności, zainteresuj się długoterminowymi lokatami. Pamiętaj, w oszczędzaniu, oprócz bezpieczeństwa, to zysk jest najważniejszy. Im wyższy procent lokaty, tym… szybciej wyjedziesz na przykładowe egzotyczne wakacje, których tak zazdrościsz koledze z pracy. Wybieraj lokaty, dzięki którym możesz dysponować środkami w sposób najbardziej dogodny dla siebie. Banki proponują oferty na krótszy i dłuższy czas, ze stałymi i zmiennymi oprocentowaniem. Konsultanci zaproponują ci lokatę skrojoną na twoją miarę.
Jak widzisz, samo porównywanie do innych, zazdroszczenie im lepszych zarobków, ciekawszych wakacji nic nie daje. Musisz wziąć sprawy w swoje ręce i sięgnąć po to, czego pragniesz. Nie szukajmy dziury w całym, nie nastawiajmy się na problem, szukajmy racjonalnych rozwiązań.
Bo brakuje nam luzu
Nasz perfekcjonizm i stałe porównywanie się z innymi skutkuje tym, że jesteśmy coraz bardziej spięci. Brakuje nam luzu. Organizujemy, układamy, planujemy, realizujemy. Jesteśmy nastawieni na ciągły pęd i odhaczanie kolejnych zadań. Gdybyśmy choć na chwilę zatrzymali się, zastanowili się, czy jest sens tak się spinać, zrozumielibyśmy, że w większości przypadków jest wręcz odwrotnie. Możemy odpuścić i nic się nie stanie. Szef nas nie zwolni, jeśli spóźnimy się na spotkanie pięć minut, dzieci nie będą miały problemu z nadwagą i zdrowiem, gdy raz na miesiąc, zamiast zdrowej kolacji, dostaną pizzę.
Jak nauczyć się odpuszczać? To trudne zadanie. Należy zacząć od metody małych kroczków. Spróbuj w weekend nie ustawiać budzika. Zobacz, co się stanie, kiedy obudzisz się kilka godzin później niż zwykle. Dzieci będą głodne? Nie będzie komu wyjść z psem na poranny spacer? Nie zdążysz zrobić zakupów? Bzdura. Dzieci same zrobią sobie kanapki, psa wyprowadzi mąż, a na zakupy pojedziesz później.
Podobnie będzie w pracy. Wiadomo, że w relacjach z szefem czy z podwładnymi nie można przesadzać. Ale na pewno możesz trochę odpuścić. Kiedy przełożony trzeci dzień z rzędu poprosi cię o zostanie dłużej i dokończenie raportu, pewnym głosem, z uśmiechem na twarzy wytłumacz, że nie możesz dzisiaj się tym zająć. Skończyłaś pracę na dziś, masz inne plany. Opowiedz dokładnie, co zamierzasz robić po pracy – może masz zaplanowane wyjście z rodziną do kina, trening na siłowni, a może wizytę u rodziców. Cokolwiek by to było, pokaż przełożonemu, że jesteś wyluzowany, masz życie prywatne i wiesz, kiedy powiedzieć „dość”. Dobry szef to doceni. Jemu też zależy na tym, aby
jego pracownicy byli wypoczęci, wyluzowani i chętni do pracy. Oczywiście zapowiedz, że przygotujesz raport z samego rana następnego dnia.
Uwierz w swoje możliwości
I pamiętaj, nie tylko ty sam sobie komplikujesz życie. Inni też. Dzieje się tak między innymi dlatego, że żyjemy w czasach, kiedy przez nieograniczony dostęp do technologii, internetu, mediów, cały czas możemy porównywać się do innych. Na dodatek wszystkie portale, celebryci, blogerzy wytykają nam nasz brak perfekcjonizmu, nasze błędy.
Psycholodzy Dariusz Doliński i Andrzej Szmajke, autorzy książki „Samoutrudnianie. Dobre i złe strony rzucania kłód pod własne nogi”, zwrócili uwagę na bardzo ciekawy szczegół, o którym nikt z nas na co dzień nie pamięta: We współczesnym świecie ludzie podziwiani są w znacznie większym stopniu za potencjalne możliwości niż za rzeczywiste osiągnięcia. Aby więc czuć się człowiekiem wartościowym, nie trzeba koniecznie osiągać rzeczywistych sukcesów; wystarczy wiedzieć, że jest się wystarczająco kompetentnym, aby je osiągnąć.
Uwierz więc w swoje kompetencje, doceń siebie, chwal się za małe sukcesy. Dzięki temu poprawi się twoja samoocena, nauczysz się dążyć do wyznaczonych celów w zdrowy sposób, a twoje życie stanie się prostsze.
grafika materiał partnera