Twórcy sesji zapowiadali, że Gaga pokaże się w dziełach najważniejszych projektantów. Nam udało się namierzyć boską suknię Valentino Couture jesień/zima 2011. Gwiazda zdecydowała się też na swoje ulubione maxi koturny Noritaka Tatehana, a na ramię zarzuciła (prawdziwe?) futro. Czyżby wracała do korzeni? Po sukience z surowego mięsa, żaden pierwotny instynkt w jej garderobie już nas nie zdziwi.
Nie możemy oprzeć się jednak wrażeniu, że nakrycie głowy, które oficjalnie zaprojektowała Ashley Lloyd, jest wynikiem fascynacji "ptasimi" projektami Alexandra McQueena. Konstrukcja składa się w istocie z dwóch części. Jedna powstała na specjalne zamówienie Vanity Fair, a druga pochodzi z awangardowej kolekcji Lloyd.
Jednym z ulubionych projektantów Lady Gagi był Alexander McQueen. Gwiazda po śmierci "wizjonera" nadal jest fanką domu mody, któremu artystycznie przewodził. Gaga ma na sobie białą kreację w stylu "królowej lodu", którą urozmaiciła czarnym paskiem, puchowym kapeluszem i czarnymi butami z metalowym obcasem.
Kolejny slajd to portret Gagi, jaką doskonale znamy. Wszystko w mocno "przesadzonej" formie oraz intensywnym kolorze. Ochroniarze, którzy towarzyszyli piosenkarce na planie czuwali też nad jej... równowagą. Sukienka z megabufkami pochodzi z kolekcji Alexandre'a Vauthiera, a wysokie koturny to projekt Noritaka Tatehana.
Ostatnia stylizacja, którą mogliśmy podpatrzeć, składa się z dwóch wyjątkowych projektów. Oba pochodzą z... 1992 roku! Złota maxi spódnica i ręcznie zdobiony top są własnością Atelier Versace. Piosenkarka wyznała w jednym z wywiadów, że uwielbia projekty nieżyjącego Gianniego Versace. Oryginalne, złote okulary to już dzieło Mercura NYC.
Tak jak my z niecierpliwością czekacie na efekty sesji?