Szczotka do twarzy Foreo Luna - modna i bardzo droga. Sprawdzamy, czy warto zainwestować w to tajemnicze urządzenie

Przez miesiąc używałam sylikonowej szczoteczki do twarzy Foreo Luna 2. Co się zmieniło? Czy efekty uzasadniają wysoką cenę?
Foreo Luna 2 - warte swojej ceny? Foreo Luna 2 - warte swojej ceny? kolaż Follow.pl

Szczotka do twarzy Foreo Luna - modna i bardzo droga. Sprawdzamy, czy warto zainwestować w to tajemnicze urządzenie

Przez miesiąc używałam sylikonowej szczoteczki do twarzy Foreo Luna 2. Co się zmieniło? Czy efekty uzasadniają wysoką cenę?

Moda na elektroniczne szczoteczki do twarzy z włosiem zaczyna przygasać, więc właśnie teraz, ze zdwojoną marketingową siłą, atakuje ich największy konkurent - sylikonowe Foreo. Cel jest taki sam - usunięcie wszystkich zanieczyszczeń w codziennej pielęgnacji twarzy, wykonanie inne - zamiast wymiennej głowicy z włosiem buzię czyścimy za pomocą sonicznych drgań sylikonowych wypustek. Jak to działa?

Czym jest Foreo i jak tego używać?

Foreo to obłe urządzenie z sylikonu o kształcie malutkiego obeliska, dzieło szwedzkiej myśli technologicznej. Z jednej strony ma tarczę z wypustkami, z drugiej - wypukłe paski do masażu i wodoodporne gniazdo do ładowania. Występuje w czterech kolorach, odpowiadającym czterem typom cery. Według producenta za pomocą technologii T-Sonic usuwa 99.5% brudu i sebum oraz złuszcza martwy naskórek. T-Sonic to po prostu modne słowo na drgania soniczne, powszechnie znane z nowoczesnych elektronicznych szczoteczek do zębów. Szczotka Luna pulsuje 8 tys. razy na minutę, co odpowiada jednej sesji oczyszczania twarzy.

Jak tego używać? Jedna "randka" z Luną trwa dwie minuty. Pierwsza poświęcona jest oczyszczaniu, a po 15 sekundach szczotka daje impuls, by zmienić partię twarzy. Szczoteczkę po prostu przesuwamy po wilgotnej, pokrytej żelem do twarzy skórze. Po minucie na oczyszczanie należy przemyć twarz wodą i można przejść do masażu, w którym drugą stronę szczoteczki po prostu przykładamy do rejonów narażonych na powstawanie zmarszczek. W skrócie wygląda to tak:

Pozostaje jeszcze kwestia baterii, ogromnej dumy producenta Foreo. Podobno ma wystarczyć na 7 miesięcy (!) regularnego stosowania. Cóż, nie zdążyłam tego sprawdzić, ale Luna dostaje zaszczytny tytuł jedynego urządzenia w moim domu, którego jeszcze nie udało mi się rozładować.

Jak testowałam Foreo Luna 2?

Jak dotąd miałam małe doświadczenie w używaniu szczoteczek do twarzy. Kiedyś odkupiłam od koleżanki Clarisonic, jednak szybko porzuciłam stosowanie - wymienne końcówki były drogie, a ja nie widziałam wystarczająco przekonujących efektów. Foreo znałam tylko z entuzjastycznych opowieści koleżanki, zarabiającej w euro, więc bardziej wrażliwej na takie luksusowe nowinki.

Założenia eksperymentu z Foreo były proste - używałam Luny 2 regularnie przez miesiąc, dwa razy dziennie zgodnie z zaleceniami producenta. Później odstawiłam urządzenie na dwa tygodnie, żeby zobaczyć, czy dobroczynne efekty na pewno są efektem używania szczotki, a nie np. magicznej samoczynnej  poprawy mojej cery. Używałam niebieskiej Luny, czyli przeznaczonej do cery mieszanej. Oto moje wnioski >>>

Efekty stosowania Foreo Luna Efekty stosowania Foreo Luna fot. Arkadiusz Gadaliński

Efekty po miesiącu stosowania Foreo Luna 2

Luna 2 nie rozwiązała wszystkich moich problemów z cerą. Prawdopodobnie drobne grudki na policzkach zostaną ze mną na zawsze (albo wezmę 10 dodatkowych zleceń, żeby zarobić na serię peelingów chemicznych...). Ale szczoteczka zrobiła wystarczająco dużo dobrego, żebym zdążyła się do niej mocno przywiązać.

W czasie stosowania Foreo Luna nie wyskoczył mi żaden "głęboki" pryszcz. Chodzi o cysty, rozwijające się pod skórą, długotrwałe, wypukłe i bolesne. Po odstawieniu szczoteczki pojawiły się dwie, na czole. Bez szczoteczki nie umiem też wygrać z rozszerzonymi, ciemnymi porami na nosie, których powrót szczególnie mnie zmartwił. Pozostaje jeszcze problem suchych, odstających skórek, które strzępią się mimo tłustej cery. Z nimi Foreo też wygrywa chociaż przypuszczam, że regularny peeling miałby podobny efekt.

Co z najbardziej kontrowersyjną obietnicą Foreo Luna, czyli redukcją zmarszczek mimicznych? Mam wrażenie, że jest lepiej, zwłaszcza w okolicy oczu. Sama w siebie wątpiłam, myśląc, że łapię się na chwyt marketingowy, ale redaktorka urody Follow zasugerowała mi, że to całkiem prawdopodobny efekt tego typu masażu. Na pewno nie zrezygnuję z funkcji Anti-ageing i będę uważnie obserwować, czy aby coś tam się nie spłyca.

Foreo Luna Mini 2 Foreo Luna Mini 2 mat. prasowe Foreo

Ile to kosztuje? (I czy można kupić to taniej?)

Bardzo polubiłam Lunę, ale nie da się ukryć  - poważną wadą jest cena. W standardowej wersji kosztuje aż 799 zł (!) i nie ma co liczyć na przeceny. Jedyne akcje promocyjne to okolicznościowe zestawy, które pozwalają kupić Lunę 2 w komplecie, np. z kosmetykami do twarzy. Na szczęście szczotka nie ma żadnych wymiennych końcówek, więc nie generuje dodatkowych kosztów.

Jedyny sposób, żeby trochę przyoszczędzić to zakup mniejszej wersji szczoteczki. Luna Mini 2 (599 zł, zdj. powyżej) nie ma wypustek do masażu anti-ageing, ma za to różne typy powierzchni oczyszczających. Nowością jest Luna Play, czyli wersja mikro. Wygląda jak słodki makaronik, kosztuje 169 zł i ma na tyle kompaktowy rozmiar, że właśnie zabieram ją na podróż z plecakiem. Niestety, niska cena wynika z wymiany akumulatora na baterię. Po 100 zastosowaniach szczoteczka jest wyładowana i musi trafić do kosza.

Warto, nie warto? Powiem tak - warto, jeśli możesz sobie na to pozwolić. Nie wciskałabym Luny komuś, kto musiałby na nią odkładać przez pół roku, ale każdej osobie, która sporo wydaje na siebie - już tak. To na pewno lepsza inwestycja niż krem luksusowej marki.

Więcej o: