Recenzję w serwisie znam.to zamieściła vfairy
O Carmexie słyszałam dużo dobrego zanim pojawił się w Polsce. Że niby super, jedyny, że modelki go kochają...itd. Przy takich rewelacjach jestem zazwyczaj sceptyczna . Ale jak zobaczyłam go niecałe 2 lata temu w drogerii w cenie 10 zł pomyślałam: Czemu nie?
Pierwsze spotkanie z zawartością dziwnego słoiczka było dość nieprzyjemne. Ten zapach i dziwne mrowienie po nałożeniu. Kto wpadł na dziwaczny pomysł dodawania mentolu do balsamu do ust?! Chciałam go natychmiast wyrzucić za okno, bo nie sprezentowałabym tego nawet najgorszemu wrogowi. Ale po jakimś czasie mrowienie i pieczenie ustało a usta pozostawały gładkie, elastyczne i po prostu dobrze odżywione.
Z początku używałam ale jakoś bez przekonania. Potem dopiero zauważyłam, że Carmex ma bardzo fajną właściwość - nie uzależnia skóry ust. Nie muszę dokładać więcej i więcej bo zamiast odżywiać wysusza. Wręcz przeciwnie. Nawet jeśli się zetrze albo go nie użyje usta są w dobrym stanie i nie są nieprzyjemnie ściągnięte. A o spierzchnięciu mogę zapomnieć. Niezastąpiony na mróz , słońce, wiatr.
Mentol też sie z czasem ulatnia z opakowania tak więc balsam po nałożeniu nie daje nieprzyjemnego efektu mrowienia (chociaż i do tego można przywyknąć).
Polecam jak najbardziej!
Cena: 10 zł.
Zalety :
- niesamowite odżywianie i ochrona skóry ust - cena
Wady :
- słaba dostępność - nieporęczne opakowanie
Zobacz też: