Złota Nitka 2011

Przeczytajcie, co o tegorocznej edycji konkursu dla projektujących studentów, ma do powiedzenia nasz korespondent - Jakub Zieliński

Złota Nitka 2011 - jesteśmy brudni i źli...

Takie pierwsze wrażenie przebija z pokazów Złotej Nitki 2011 - wszyscy (niemalże) młodzi projektanci chcą ze swojego krawiectwa uczynić sztukę. I to nie sztukę przez duże S, a zwykłą, użytkową... niestety... idzie im to dość opornie. A może tylko ja nie dostrzegam potencjału w tym, co było wczoraj w Hali EXPO prezentowane?

Po pierwsze wiało nudą. Kolekcje, często niespójne, były mocno do siebie podobne. Tak jakby wszyscy młodzi umówili się, że nikt nie może się wychylać. Były więc nawiązania do sterego jeszcze Thierryego Muglera w kolekcji "Leather Bound" Moniki Błażusiak, wariacje na temat klasycznego camelowego płaszcza Max Mary u Pauliny Matuszelańskiej (skądinąd w części bardzo udane i od razu na ulicę), zabawy w Ricka Owensa czy Garetha Pugh Anyi Kamarek z Londynu czy też, o-mój-boże!, niemalże Flinstonowie w mariażu z Diane von Furstenberg w "Kamiennym Kwiatku" Natalii Poliy. Również sekcja Premiere Vision nie powaliła na kolana! A powinna była! i tylko chyba zwycięzki "Szałapot" Agnieszki Kowalskiej wywolal u mnei szybsze bicie serca. To była kolekcja spójna, wyważona, dojrzała. Widoczne były nawiązania do twórczości malarskiej Jerzego Dudy-Gracza czy nawet Breugla. Od razu powiązalem też projekty Kowalskiej z filmem Lecha Majewskiego "Młyn i krzyż" - projektantka doskonale sprawdziłaby się tworząc kostiumy czy to dla filmu czy teatru. Jej zwycięstwo jest jak najbardziej zasłużone - bo mimo kilku ciekawych projektów, na przykład z kolekcji "Oversize" Martyny Idzikowskiej czy "Orbital" Dominiki Piekutowskiej-Swed, reszta była dość akedemicka w swym szaleństwie.

Bez kolorystycznego szaleństwa, z dominantą bieli, czerni i czerwieni - jakbyśmy mieli znaleźć się na szachownicy (kolekcja "Madame Damier" Kingi Dubiel to już przegięcie). Oprócz tego dużo było geometrii - nie tylko w krojeniu, ale i strukturze - Magdalena Abakanowicz czy Władysław Hasior mogliby być dumni;)

Podsumowując - lekkie rozczarowanie, bo o ile Premiere to szaleństwo (w tym wypadku małe, ale zawsze), to Pret a Porter było mało "wyjściowe"... No może tylko dla fanów Diuny, Mad Maxa i innych posapokaliptycznych filmów - dla nich to kolekcje idealne! I choć moda to zabawa, to zadajmy sobie pytanie: "Czy młodzi potrafią dostosować się do reguł?" Moim zdaniem nie, ale to już zweryfikuje rynek!

I tylko ciekawi mnie, czy nagradzana na wielu konkursach Kowalska uniesie sukces. Jeśli tak - wieszczę nową gwiazde polskiej sceny mody.

Jakub Zieliński (Umbra.blox.pl)

Odwiedź stronę FashionPhilosophy Fashion Week Poland

Oglądaj pokazy na żywo

Poznajcie projektantów z Fashion Week Poland >>

Więcej o: