Kupując wybrane edycje Vogue'a czytelnicy mają wrażenie, że w każdej znajdą coś innego, wyjątkowego. Dlatego zamiast jednej, ulubionej przeglądają również pozostałe w nadziei, że każda z nich wniesie coś nowego lub zainspiruje czymś nowatorskim. Jednak okazuje się, że Conde Nast nie jest tak bogaty jakby się wydawało i niektóre redakcje Vogue'a nie mają pieniędzy na własne, autorskie sesje. Rozczarowujące?
Produkcja sesji wymaga nakładów finansowych na ekipę, modelki, których niektóre, pomniejsze redakcje nie mają. Muszą się więc posiłkować gotowymi już zdjęciami, które wykorzystują na okładki. Niefartem było to, że redakcje Vogue Portugal i Vogue Hellas (grecki) wybrały to samo zdjęcie Karmen Pedaru, którą zrobił Cédric Buchet. To jeszcze nie wszystko bowiem tę fotografię mogliśmy już obejrzeć w Vogue Paris w sesji zatytułowanej "Paradis bleu ".
Podoba sytuacja przydarzyła się ostatnio redakcjom Elle . To samo zdjęcie Darii Werbowy zrobione przez Dereka Kettelę ozdabiało trzy okładki - majową edycję Elle Spain oraz lipcowe numery Elle Polska oraz Elle Russia.
trzy okładki Elle z Darią Werbowy fot. skan
Co Wy sądzicie o przedrukach? Przeszkadzają Wam i czujecie się przez nie oszukani, a może zupełnie nie zwracacie na nie uwagi? Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, ile kosztuje realizacja sesji, ale mamy wrażenie, że od Vogue'a powinniśmy oczekiwać czegoś więcej niż od pozostałych redakcji czasopism modowych. Jak ma inaczej zasłużyć na swój status "bibilii mody"?