Im bliżej finału, tym większego rozmachu nabierają odcinki "Project Runway". Wczoraj oglądaliśmy, jak finałowa piątka jedzie szukać inspiracji do Barcelony. Nie oglądali jednak dzieł Gaudiego, a nowy model Mazdy 3. Sportowy i dynamiczny samochód według projektanta marki był inspirowany anatomią zwierząt. Teraz czerwona Mazda miała stać się punktem wyjścia do stworzenia nowoczesnych i wyrazistych kreacji. Czy się udało?
TVN/X-News
Nie razi nas to lokowanie produktu, bo w amerykańskiej edycji odcinki sponsorowane przez producentów aut należą do najlepszych. Na ogół projektanci łapią, że chodzi o futuryzm, czyste dynamiczne formy i relatywną prostotę. W Polsce było trochę inaczej, bo obraz zadania zaburzyło pochodzenie Mazdy - uczestnicy pogubili się gdzieś między japońskim designem a folklorem. W dodatku kataloński sklep z tkaninami zaskoczył projektantów dość ograniczonym wyborem. Jeśli wierzyć operatorowi, na półkach leżały prawie wyłącznie materiały z krzykliwymi nadrukami. Przy ciemnych barwach uparł się Patryk, a efektem jego zakupów były naręcza ciężkich, topornych tweedów.
TVN/X-News
Gdy ekipa wróciła z Hiszpanii, zaczęło się robić nieprzyjemnie. W pracowni wybuchały kłótnie, Michał zrzędził, BoBear nakrzyczał na Bogu ducha winnego Tomasza Ossolińskiego, a Sylwia miała histeryczne wybuchy. Efekty pracy w takiej atmosferze oceniało regularne jury powiększone tym razem o duet Paprocki & Brzozowski.
TVN/X-News
Michał od dawna kreowany był na faworyta programu, jednak w ostatnich kilku odcinkach coraz częściej zdarza mu się zawodzić, nawet swoją wierną popleczniczkę Anję Rubik. Od początku patrzyliśmy na 19-latka przez pryzmat informacji "to ten, którego kombinezon założyła Anja". Ale Michał ma spore ego, które nie pozwala mu krytycznym okiem spojrzeć na własne kreacje. Ta sukienka nieźle korespondowała z Mazdą (ostre linie, kolor, japoński klimat), ale otarła się o wulgarność. Michał długo szukał natchnienia, więc ostatecznie ta minisukienka powstała "na szybko", co widać.
Grzegorz Press TVN
Michała ocaliło wsparcie zwolenników bardzo kobiecej, seksownej mody - Marcina Paprockiego i Mariusza Brzozowskiego, chociaż ten pierwszy krytykował poziom wykonania. Jak słusznie zauważyła Anja - wycięcia nie są dobrze umiejscowione. Gdy modelka Marta Sędzicka stoi nieruchomo, sukienka wygląda dobrze, ale na wybiegu materiał się wznosił, marszczył, a ostre wycięcie wypadało nie na udzie, a w kroku. Sukienka dobra do zdjęcia, niestety nie na wybieg czy imprezę.
Jedyna uczestniczka, do której jury nie miało specjalnych zarzutów. Zastanawiano się, na ile projekt jest zgodny z tematem, ale stylizacja ma w sobie nutę japońskiej estetyki. Praktyczny i elegancki kombinezon pasuje do koncepcji kobiety w nowoczesnym aucie, a geometryczne pasy na biuście dodają mu oryginalności.
Choć Michał skrążył się, że jedynym atutem kombinezonu jest ciekawy nadruk, nie możemy się z nim zgodzić. Projektantka doskonale kroi, dzielnie walczy ze swoją tendencją do kiczu i przede wszystkim nie przestraszyła się barcelońskiego magazynu tkanin. Trzeba dużej wprawy i wyczucia, żeby poradzić sobie z tak mocnym nadrukiem i uzyskać elegancki efekt. Żaden z konkurentów nie wykazał się tą umiejętnością.
Grzegorz Press
Patryk chce, a nie może. Choć sam był bardzo zadowolony ze swojej pracy, trudno uznać, że w jakikolwiek sposób nawiązuje do dynamiki sportowego samochodu. Projektantowi trudno odmówić talentu, ale jego tendencja do przykrywania ciała nadmiarem materiału ciągle nas zaskakuje. Gdy światowa moda wyzbywa się wszelkiego wstydu, Patryk okrywa modelkę kocem. Dobrze skrojonym, ale jednak kocem.
Przy okazji ciężkiego (i ciężkostrawnego) kompletu Patryka musimy pochwalić Joannę Przetakiewicz. Biznewoman nareszcie wyszła z cienia i pokazała, że jej specjalnością jest merytoryczna krytyka podana z dużą dozą humoru i kultury osobistej. Mimo spadku poziomu programu, panele jurorskie nadal potrafią być ciekawe - głównie dzięki dwóm jurorkom.
Grzegorz Press TVN
Tym razem reżyser poświęcił cały odcinek podkreślaniu wad Piotra. W Barcelonie wyszedł na bubka podlizując się projektantowi Mazdy, chyba głównie po to, żeby pochwalić się, że lepiej od konkurentów mówi po angielsku (na co dzień mieszka w Edynburgu). Później BoBear agresywnie reagował na uwagi Tomasza Ossolińskiego, by w końcu przegonić mentora siarczystym przekleństwem. Na pewno Piotr miał też dobre momenty, ale nie pokazano ich, żeby widzowie nie płakali po projektancie.
Jego japońska fantazja wygląda całkiem nieźle na zdjęciach, ale na wybiegu sprawiała wrażenie paniusiowatej. Spódnica, przerobiona na polecenie mentora, zyskała mało nowoczesną długość. Marcin Tyszka skrytykował też krój topu, niesprzyjający kształtom modelki. Czy na pewno BoBear zasługiwał na odesłanie do domu? Patrząc na zdjęcia, znacznie gorzej oceniamy Anię.
Grzegorz Press / TVN
Ania zupełnie zignorowała sylwetkę modelki, jakby szyła dla innej osoby. Widać, że ten strój sekretarki (zdaniem Marcina Tyszki "seksownej stewardessy") zaczął się od niezłego rysunku, a skończył na nieudanej realizacji. Podobnie jak u Michała, wszystko się tu marszczy i źle układa. Ania ma potencjał, ale tym razem zabrakło precyzji. Ambitny fason, wykonanie położyło całość.
Grzegorz Press / TVN