Powrót Britney Spears wiąże się z wielką presją. Cały świat wyczekuje porażki, a piosenkarka nie należy do najsilniejszych psychicznie osób w show-biznesie. Pierwszy telewizyjny koncert - w "Good Morning America" - wywołał falę krytycznych komentarzy, które sugerowały, że Księżniczka Pop nie powinna jeszcze pracować, bo wydaje się nieskupiona i mało energiczna. Niżej filmik z omawianego wydarzenia:
Trzeba przyznać, że mimo niewielkiej aktywności na scenie, piosenkarka prezentowała się nieźle, biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia w jej życiu. Na zdjęciach z kolejnego występu, tym razem w programie "Jimmy Kimmel Live!", widać, że Britney sporo schudła i zadbała o fryzurę, a jej stroje sceniczne w niczym nie przypominają poplamionych i niemodnych ubrań, w których mogliśmy podziwiać ją w ciągu ostatnich trzech lat.
Pośród ubrań wykorzystywanych w tych mini-koncertach nie zabrakło skąpych body z frędzlami, kryształkami i cekinami, kabaretek, z którymi Brit się nie rozstaje oraz ciężkich czarnych butów.
Myślicie, że Britney jeszcze się "rozkręci", a jej koncerty zbiorą pozytywne recenzje, czy raczej będzie coraz gorzej, bo piosenkarka będzie przytłoczona pracą i niepochlebnymi opiniami w mediach?
Dla przypomnienia - pierwszy teledysk z najnowszego, siódmego studyjnego albumy Britney Spears - "Hold It Against Me":